Schronisko Animals w Białogardzie ma wyjątkowo trudną sytuację

- Sytuacja jest w tej chwili nienajlepsza. Gminy nagle zaczęły zrywać umowy ze schroniskiem, od kilku tygodni nie przywieziono tu żadnego psa. Tymczasem zbliża się zima, koszty utrzymania obiektu rosną, zaczyna brakować karmy. Mamy tu jeszcze prawie 200 czworonogów. Dlatego uznaliśmy, że musimy przeprowadzić zbiórkę. Bo białogardzkie schronisko musi przetrwać, jest naprawdę dobrze zorganizowane, dziś chwalone przez organizacje zajmujące się opieką nad bezdomnymi zwierzętami. Mówienie więc, że jest złe, że zamykamy obiekt, to po prostu niesprawiedliwość - uważa nasza rozmówczyni.

Karmę - w każdej postaci, suchą, ryż, kaszę - można przywozić do schroniska bez przerwy. Kilka dni temu ktoś przywiózł tu aż 1,5 tony suchej karmy. Z workami przyjechały też dzieci z Koszalina, Połczyna. Po większe ilości pracownicy obiektu lub wolontariusze przyjadą sami. Od piątku będzie też można wpłacać pieniądze na konto Stowarzyszenia Animals.

- Mamy pozwolenie na przeprowadzenie zbiórki w całym kraju. Odezwali się więc do nas wolontariusze z wielu miast w Polsce. W sobotę na pewno staniemy w sklepach w Białogardzie i będziemy zachęcać klientów, by kupili też coś dla naszych psów. Jeśli ktoś z regionu chciałby nas wesprzeć, zapraszamy. Najłatwiej można nas znaleźć na portalu Facebook - mówi jeszcze organizatorka zbiórki.

Schronisko Animals w Białogardzie jest jednym z nielicznych w Polsce, które nie należy do samorządu, ale do fundacji. Znajduje się tu miejsce dla około 250 zwierzaków. Od kiedy w schronisku pojawili się wolontariusze, obiekt wiele zyskał. Tylko w tym roku adoptowanych zostało 180 psów. Sęk w tym, że niedawno w Białogardzie pojawiło się nowe schronisko, zarządzane przez miasto, które zaczęło konkurować z Animalsami. Efekt jest taki, że pozbawiony dotacji obiekt, który działa w Białogardzie od ponad 10 lat, ma dziś spore kłopoty.