Tym razem w ciągu 12 godzin będzie podnosił, w tzw. martwym ciągu, czyli z ziemi do wyprostowanych pleców, 200-kilogramową sztangę. Jak zwykle rekordzista nie weźmie za to grosza. Pieniądze z wydarzenia zasilą charytatywną akcję wspierania chorego dziecka z Białogardu.
- Jest jednak pewne novum, bo tym razem rekord będzie bity w Koszalinie - informuje Robert Borkowski, przyjaciel Marczewskiego i główny organizator rekordowych prób. - Jesteśmy już po rozmowach z władzami Koszalina i mamy wstępną zgodę. Dokładna data zostanie ustalona wkrótce, na pewno będzie to termin Dni Koszalina - doprecyzowuje.
Dlaczego siłacz opuszcza Białogard? - Koszalin jest większym miastem, a ponieważ to akcja charytatywna, liczymy, że i pieniądze, jakie się uda zebrać, będą większe - tłumaczy jeszcze Borkowski.
Przypomnijmy, Marczewski już trzykrotnie bił rekord Guinnessa. Najpierw w ciągu doby pchnął samochód na odległość 53 kilometrów. Później podniósł 721 razy, w ciągu 120 minut, 100-kilogramową sztangę, a następnie, ponownie pchnął samochód - to był wrzesień ubiegłego roku - na odległość 82 km. Ile razy podniesie sztangę w maju? - Mogę zapewnić, że dużo, bardzo dużo - słyszymy od mistrza.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?