Do widoku dziwacznej tratwy, która przypomina skrzyżowanie pontonu z opylaczem rolniczym, można się było w ostatnich latach w Szczecinku już przyzwyczaić. To z tej jednostki - fachowo zwanej mobilnym aereatorem pulweryzacyjnym - kilka raz w roku rozpylany jest siarczan żelazawy. To ten związek wytrąca z wody fosfor, który opada na dno i nie jest już pożywką dla glonów sinic. Glony, a raczej toksyny wydzielane przez nie, to plaga Trzesiecka, która przed laty doprowadzała do zakwitów wody w postaci obrzydliwych zielonych kożuchów sinic i zakazów kąpieli. Od czasu, gdy rozpoczęto aerację z tego powodu jeziora już nie zamykano.
Operacja jest jednak bardzo kosztowna. - Aeracja mobilna na Trzesiecku będzie w tym roku kosztować około 235 tysięcy zł, z czego 90 tys. zł dofinansuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska - mówi Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy ratusza. W tym roku trzy zabiegi - jeden właśnie się zakończył, drugi zostanie przeprowadzony w czerwcu i ostatni w sierpniu. Oprócz tego około 40 tys. zł będzie kosztować naprawa dwóch aeratorów stacjonarnych do napowietrzania wody jeziora.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?