Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany lekarz na czele kliniki. Anestezjolog czeka na decyzję, czy trafi do więzienia i przy okazji awansuje w szpitalu

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Zdjęcie archiwalne z jednej z rozpraw
Zdjęcie archiwalne z jednej z rozpraw Archiwum
W środę sąd zdecyduje, czy lekarz skazany na kilkanaście miesięcy pozbawienia wolności będzie musiał odbyć karę w więzieniu. Na razie jednak… awansuje. Władze szpitala powierzyły mu kierowanie kliniką anestezjologii - ustalił „Głos”. Co więcej, dr Wiesław Sz. od niedawna przychodzi do pracy ze specjalnym nadajnikiem , bo zaczął już odbywać karę w ramach tzw. dozoru elektronicznego. I liczy, że sąd nie zamieni jej na więzienną celę.

Niecodzienna sytuacja ma miejsce w publicznym szpitalu klinicznym na szczecińskich Pomorzanach w Klinice Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Ostrych Zatruć. Jak ustaliliśmy, dotychczas kierujący kliniką profesor Maciej Żukowski za kilka tygodni odejdzie z pracy. Powody tej decyzji nie są znane.

Dyrekcja lecznicy musiała znaleźć osobę, która pokieruje kliniką do czasu wyboru nowego szefa. Mimo że w klinice pracuje kilkunastu specjalistów anestezjologii, wybór padł na doktora Wiesława Sz., dotychczasowego zastępcę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dr Sz. ma na koncie kolejny już prawomocny wyrok karny związany z nieudaną operacją sprzed lat. W wyniku błędu medycznego pacjentka zapadła w śpiączkę i do dziś znajduje się w stanie wegetatywnym. Kilka lat temu anestezjolog został skazany za błąd lekarski (1,5 roku więzienia w zawieszeniu i odszkodowanie). Od niedawna na koncie ma prawomocny wyrok 1,5 roku bezwzględnego więzienia za kombinacje majątkiem, których celem było uniknięcie zapłaty odszkodowania. W listopadzie sąd penitencjarny zgodził się, aby Wiesław Sz. mógł odbywać karę w ramach dozoru elektronicznego, czyli ze specjalnym nadajnikiem na nodze. Lekarz może przebywać poza domem w wyznaczonych przez sąd godzinach, w pozostałych nie może wychodzić z mieszkania. Jak ustaliliśmy, tzw. obrączkę ma już założoną. Z decyzją sądu nie zgadza się prokuratura. Chce, aby lekarz trafił do więzienia. Decyzja ma zapaść 21 grudnia.

W szpitalu zaskoczenie

To wszystko spowodowało, że decyzja dyrekcji szpitala o powierzeniu doktorowi Sz. czasowego kierowania kliniką wywołała co najmniej kontrowersje, a u niektórych lekarzy wręcz konsternację. - Nikt nie kwestionuje, że Wiesław to świetny specjalista. Każdy może popełnić błąd, bo to się może zdarzyć nawet najlepszym. Nie chcę oceniać tego, co potem robił, aby uniknąć wypłaty odszkodowania pacjentce. Ale wyrok prawomocny jest faktem i to dyrekcja powinna brać pod uwagę podejmując decyzję, kto powinien pokierować kliniką do czasu wyboru nowego szefa. Chodzi o etykę, zasady, przejrzystość - mówi nam jeden z lekarzy.

- Wiesiek nie ma zakazu wykonywania zawodu i nikomu nie przeszkadza, że pracuje w szpitalu, bo jest fachowcem. Ale mam wątpliwości, czy akurat teraz powinien kierować kliniką, nawet jeśli tylko w okresie przejściowym. Wydaje mi się, że to nie jest dobry czas na to. Pewnie pacjenci uważają podobnie - dodaje kolejny lekarz.

Szpital: jest okej, ale przyglądamy się

Władze szpitala nie mają sobie nic do zarzucenia. Potwierdzają, że Wiesław Sz. czasowo kieruje kliniką, bo nie ma formalnych przeszkód. Przyznają jednak, że śledzą losy wykonania kary pozbawienia wolności.

- Obecnie doktor kieruje kliniką jako zastępca lekarza kierującego. Dyrekcja szpitala wie o jego sprawie sądowej. Formalnie lekarz nie miał obowiązku informować o niej dyrekcji szpitala. Niezależnie jednak od tego szpital podjął kroki, mające na celu ustalenie aktualnego statusu prawnego lekarza - odpowiada Bogna Bartkiewicz ze szpitala klinicznego na Pomorzanach.

Władze szpitala zapytały o wyrok samego dr. Sz., sądy i Okręgową Izbę Lekarską w Szczecinie.

- Do lekarza skierowano pytanie dotyczące tego, czy toczące się wobec niego postępowanie zostało zakończone i jaki jest wyrok. Lekarz udzielił informacji, że wobec jego osoby nie zapadł wyrok. Oprócz tego szpital skierował do Sądu Okręgowego w Szczecinie zapytanie, czy wobec lekarza zakończono postępowanie sądowe i jaki jest wyrok, prosząc o przesłanie wyroku I i II instancji. Otrzymano odpowiedź, że jedno postępowanie zostało zakończone i akta zostały przekazane do Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże-Zachód. Natomiast ws. dozoru sprawa została przekazana do sądu apelacyjnego z powodu zażalenia prokuratury - dodaje Bogna Bartkiewicz.

OIL odpowiedziała, że nie ma informacji o wyroku sądowym dotyczącym lekarza i w związku z tym nie zostało mu zawieszone, ograniczone, ani nie został pozbawiony prawa wykonywania zawodu.

- W związku z powyższym, w świetle prawa nie ma przesłanek uniemożliwiających lekarzowi kierowanie kliniką jako zastępca lekarza kierującego. Kwestia statusu prawnego lekarza jest nierozstrzygnięta do następnej rozprawy sądowej. Biorąc pod uwagę powagę sprawy, szpital jest w kontakcie z instytucjami, które zadecydują o statusie lekarza i będzie stosować się do obowiązków i możliwości prawnych, będących następstwem prawomocnego wyroku sądu - dodaje Bogna Bartkiewicz.

Doktor Wiesław Sz. od samego początku jego problemów nie rozmawia z mediami. Dawał temu wyraz podczas procesów, gdy domagał się wyłączenia jawności rozpraw, na co sądy nie wyrażały zgody.

Sprawa ostatecznego wyboru lekarza kierującego kliniką jest w toku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skazany lekarz na czele kliniki. Anestezjolog czeka na decyzję, czy trafi do więzienia i przy okazji awansuje w szpitalu - Głos Szczeciński