Na jubileuszowe warsztaty organizowane przez Gminny Ośrodek Kultury do Ustronia Morskiego przyjechali m.in.: Henryk Cebula, Sławomir Łuczyński, Janusz Mrozowski, Michał Graczyk, Dariusz Pietrzak, Jarosław Hnidziejko, Jacek Podlasiński, Tomasz Wiater i znany i ceniony fotografik, Zenon Żyburtowicz
Ustronie Morskie ma już Aleję Dobrego Humoru, na której odnajdziemy drobną część plonu zwykle około tygodniowych warsztatów Morka. W całej miejscowości stanęły też ławeczki z mosiężnymi tabliczkami, z pracami i autografami sław karykatury. Teraz trafiły na skwer przed Centrum Rekreacyjno sportowym Helios. - Miałem swoją tabliczkę na ławeczce karykaturzystów.
Sąsiadowałem na niej z Edwardem Lutczynem, ale ta tabliczka dzień po odsłonięciu znikła - wzdychał ciężko, puszczając do nas oko, obecny na wszystkich 10 imprezach artysta. Umówiliśmy się, że złodziej to zapewne wielbiciel jego talentu, w żadnym razie banalny amator metali kolorowych.
Pytany o to co przyciąga artystów nad morze, Zbigniew Łuczyński mówił o wyczekiwanym przez cały rok spotkaniu przyjaciół, którzy na co dzień nie mają czasu na osobisty kontakt. O wzajemnych inspiracjach, integracji i po prostu paru dniach odpoczynku połączonego z "ładowaniem akumulatorów".
www.youtube.com/watch?v=JEkYnEzVdpM
Jak zwykle, w towarzystwie tak doborowej kompanii, dobry humor udzielał się wszystkim. Również mieszkańcom i pierwszym letnikom, którzy mieli okazję zdobyć prace mistrzów. Większość z ich dzieł można oglądać w Galerii Nadbrzeżnej. Dyrektor GOK Artur Baranowski obiecał, że na skwer trafią wszystkie ustrońskie ławeczki (powstało ich 10, na skwer trafiło 6).
Wójt Jerzy Kołakowski zapowiedział, że gmina będzie ich strzec, a były wójt Stanisław Zieliński, z nostalgię wspominał dowcipy i niezwykle pomysły karykaturzystów. Kiedyś zdecydowali się wysłać do Brukseli jego autorski trunek - słynną i wysoce cenioną nie tylko przez karykaturzystów wójtówkę. Postanowili ją zarejestrować jako produkt regionalny. - Wysłali próbkę do Brukseli i na jakieś trzy miesiące zapadła cisza - opowiadał uśmiechając się pod wąsem wójt. - Potem przyszła odpowiedź: prosili o kolejne próbki!
Na imprezie pojawiła się pomysłodawczyni Morki, była dyrektorka GOK, Beata Mieczkowska. - przed 10 laty zastanawiałam się: czego mogą chcieć letnicy? Oczywiście dobrze się bawić. Szukałam więc ludzi, którzy potrafią się dzielić dobrym humorem. Kabarety już były, pomyślałam o karykaturzystach. Znamy ich rysunki, a nie znamy twarzy. No i w ten sposób poznaliśmy fantastycznych ludzi. Zawiązały się wspaniale przyjaźnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?