Klęska Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który nie wszedł do parlamentu, ujawniła tylko głęboką zapaść w jakiej partia jest w Szczecinku i powiecie. Radny powiatowy Grzegorz Poczobut poinformował, że zrezygnował z członkostwa w SLD. Był to jedyny przedstawiciel tej partii w Radzie Powiatu Szczecinek, w zeszłorocznych wyborach nikt też nie wszedł do Radu Miasta (ze względów formalnych nie udało się zarejestrować kandydatów). Po ubiegłorocznej klęsce w wyborach samorządowych Grzegorz Poczobut złożył rezygnację z przewodniczenia powiatowym strukturom SLD, zastąpiła go Ewa Kokot z Bornego Sulinowa.
- To była jego decyzja, sam ją podjął mówiąc, że nie chce się angażować w nowe projekty polityczne – tak odejście kolegi komentował były poseł SLD Stanisław Wziątek dodając, że idee lewicowe na pewno nadal są Grzegorzowi Poczobutowi bliskie. – Nadal na pewno ma serce po lewej stronie.
Z naszych ustaleń wynika, że odejście byłego szefa partii w powiecie szczecineckim ma związek z woltą, jakiej tuż przed wyborami dokonał Grzegorz Napieralski ze Szczecina, dawny przewodniczący całego SLD. Po konflikcie z kierownictwem partii chciał zakładać nową, ostatecznie znalazł się na liście wyborczej Platformy Obywatelskiej i został senatorem z jej ramienia. Wiadomo, że obaj panowie Grzegorzowie byli bliskimi współpracownikami.
Jakie to ma znaczenie dla lokalnej sceny politycznej? Na dziś SLD nie ma żadnego radnego w Szczecinku i powiecie. Gdyby nie kilku radnych z Grzmiącej i tamtejszy wójt Tadeusz Hajkowicz, to w ogóle działaczy lewicy nie byłoby w samorządach powiatu szczecineckiego. Ale i tak sytuacji takiej nie było od pierwszych wolnych wyborów samorządowych w roku 1990, gdy spadkobiercy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w ogóle nie weszli do rady miasta. A przecież jeszcze na przełomie wieków SLD miało radną wojewódzką, współrządziło w starostwie i było bliskie przejęcia władzy w szczecineckim ratuszu. Wszystko pod wodzą nieżyjącego już senatora (2001-2005) Witolda Gładkowskiego, ostatniego naczelnika Szczecinka w czasach PRL. SLD na przełomie XX i XXI wieku zbliżał się do granicy 800 członków w powiecie!
- Po śmierci senatora było już tylko gorzej i gorzej – mówi jeden z byłych działaczy Sojuszu. – Przyznam, że nie wiem, czy uda się kolegom utrzymać lokal partyjny, bo dokładali się do tego radni. Z samych składek mogą nie dać rady.
Słowa stały się ciałem szybciej, niż ktokolwiek by przypuszczał. W tym tygodniu działacze spakowali meble i dobytek z siedziby rady powiatowej SLD, która przez ostatnie lata mieściła się w biurowcu przy placu Wolności. - Musimy znaleźć coś tańszego - mówi członek partii. Od tej pory Sojusz będzie urzędował w tym samym budynku przy ulicy Polnej, w którym mieści się bar Karolinka. Lokal należy do Małgorzaty Markowskiej, działaczki partii lewicowych i sympatyczki Ligi Kobiet Polskich, której niejednokrotnie użyczała pomieszczeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?