Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słoneczny Pomost nad Trzesieckiem w Szczecinku. Zobacz, gdzie powstanie [wizualizacje, zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Wizualizacja Pomostu Słonecznego nad Trzesieckiem w Szczecinku
Wizualizacja Pomostu Słonecznego nad Trzesieckiem w Szczecinku UM Szczecinek, archiwum
Szczecinecki ratusz chce zbudować słoneczną platformę w miejscu dawnej przystani Ligi Obrony Parku.

To miejsce w parku w Szczecinku kojarzy każdy mieszkaniec. Chodzi o teren nad jeziorem na przedłużeniu ulicy Parkowej. Jeszcze dwie dekady temu stała tu przystań LOK. Po jej pożarze ostał się jedynie nawodny hangar i pomosty prowadzące do niego – dziś i po nich niewiele zostało. Ostał się jeszcze betonowy slip, ale generalnie miejsce nie wygląda za dobrze.

CZYTAJ TEŻ:

A to reprezentacyjna część szczecineckiego parku. Najbardziej nasłoneczniona część brzegu Trzesiecka. I po wielu latach prawnych bojów (o nich poniżej) wszystko wskazuje, że miasto ją zagospodaruje.

- Wystąpiliśmy do Wód Polskich o pozwolenie wodno-prawne i obecnie czekamy na decyzję, która umożliwi rozpoczęcie procesu inwestycyjnego związanego z budową tzw. Słonecznego Pomostu –

mówi Mateusz Ludewicz, rzecznik prasowy burmistrza Szczecinka.

– Byłby to ostatni element dopełniający tę część parku od zamku po stanicę wędkarską.

Wizualizacja Pomostu Słonecznego nad Trzesieckiem w Szczecinku

Słoneczny Pomost nad Trzesieckiem w Szczecinku. Zobacz, gdzi...

Blisko 200-metrowy pomost – a raczej platforma – nie wychodziłby w głąb wód jeziora, a rozciągał wzdłuż brzegu, w miejscu dzisiejszego betonowego slipu, który zostałby rozebrany. Pomost miałby podjazd dla wózków, ławki – to idealne punkt do opalania i podziwiania Trzesiecka. – Może znajdzie się i miejsce na małą gastronomię – dodaje Mateusz Ludewicz.

SPORY W TLE

Ostatnie lata wypełniły spory między miastem a użytkownikiem działki, szczecineckim restauratorem, który w nieistniejącym już hangarze na wodzie prowadził wcześniej tawernę. Po jego zburzeniu miał plan budowy nowego obiektu. A to kolidowało z planami ratusza, który już od roku 2007 miał już nawet pozwolenie na budowę pomostu. Restaurator wniósł do wojewody o unieważnienie pozwolenia. Wojewoda pozwolenie starosty unieważnił, ale miasto odwołało się od tego, a główny inspektor nadzoru budowlanego uchylił decyzję wojewody ze względów formalnych.

Wtedy sam wojewoda z urzędu wszczął nowe postępowanie, które zakończyło się kolejnym unieważnieniem pozwolenia na budowę pomostu. Wojewoda uznał, że decyzja o warunkach zabudowy nie obejmowała pomostu, a on sam został faktycznie zaprojektowany na innej działce. Od tego z kolei odwołało się miasto, ale kolejna decyzja GINB przyznała rację wojewodzie uznając, że inwestor nie miał żadnego tytułu do tego terenu. W tle były jeszcze spory, w którym miejscu na mapie jest linia brzegowa, a gdzie jest ona dziś faktycznie…

Teraz uwarunkowania prawne nie powinny być przeszkodą w realizacji miejskiej inwestycji.

HISTORIA PRZYSTANI

A miejsce ma ciekawą historię i od ponad 100 lat służyło wypoczynkowi nad wodą. Pierwsze wzmianki o przystani, czy raczej bootshafen, czyli porcie łódek, pochodzą z czasów, gdy w czwarte ćwierci wieku XIX tworzono szczecinecki park. Powstał on na ternach wydartych jezioru w wyniku obniżenia jego poziomu. Dawną linię brzegową do dziś wyznacza skarpa biegnąca wzdłuż ulicy Ordona.

Mieszkańcy Neustettin trzymali tam swoje łodzie, najpierw żaglowe i wiosłowe, z czasem także motorowe. Najbardziej znana z nich to Fürstin Hedwig (Księżna Jadwiga) przemianowana potem na Neustettin. Na pokład mogła zabrać góra 10 osób. W okresie międzywojennym odpływał stąd stateczek spacerowy Hindenburg, który mógł wziąć na pokład około setki pasażerów. Flotyllę uzupełniała też mniejsza jednostka Adolf Hitler.
Stateczki i łodzie cumowały przy pomoście Parkbrucke będącym przedłużeniem alejki parkowej i ulicy Parkowej. Na brzegu stała początkowo kryta trzciną wiata, z czasem te budowle zastąpiły solidniejsze pomosty i drewniany domek, także kryty trzciną. Istniał jeszcze w latach 50.

Zbliżamy się do czasów współczesnych. Według relacji Ryszarda Bańki, szczecineckiego dziennikarza i pasjonata żeglarstwa, jakoś w latach 60., na terenie tym drewnianą przystań postawiły zakłady sprzętu instalacyjnego A22, znane potem bardziej jako Polam (dziś Elda).

Wkrótce jednak obiektem władała już Liga Obrony Kraju, sukcesorka dawnej Ligi Morskiej i Ligi Przyjaciół Żołnierzy. W Szczecinku miała okazałą siedzibę w kamienicy przy ulicy Ordona (dziś hotel Oskar), dosłownie rzut kamieniem od parku i przystani. LOK prowadził szeroką działalność: szkolił kierowców, prowadził sekcję strzelecką i klub żeglarski biorąc ze władanie wspomnianą przystań, którą dzierżawił od miasta. – Na przełomie lat 60. i 70. już sama Liga postawiła na wodzie słynny hangar – wspomina Ryszard Bańka

Hangar na jeziorze Trzesiecko dożył 40 lat, z uwagi na stan techniczny został rozebrany w roku 2007. Do końca był własnością LOK-u, ale został sprzedany dotychczasowemu najemcy, który powadził tam tawernę. Ligi nie było stać ani na utrzymanie hangaru, ani ja jego rozebranie. Nowy właściciel chciał zbudować w tym miejscu obiekt bardzo podobny do starego hangaru. Plany zagospodarowania całego terenu po przystani miał zresztą bardzo ambitne. Nic z tego na razie nie wyszło.

Hangar przeżył przystań LOK-owską. Drewniany obiekt spłonął jakoś na przełomie XX i XX wieku. Resztki konstrukcji trzeba było wkrótce potem rozebrać. Dziś po obiekcie będącym dumą szczecineckich żeglarzy zostało niewiele, a resztki betonowego nabrzeża nie dodają uroku temu reprezentacyjnemu miejscu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto