nasz komentarz
nasz komentarz
Oby raz na całe życie
To dobrze, że młodzi Polacy biorą śluby. Lepiej, gdy dziecko rodzi się w pełnej rodzinie. Łatwiej wtedy o bliskość i rodzinne więzi, które są tak ważne. Ale, jak to w życiu, nie do końca jest się z czego cieszyć. Bo równocześnie ze wzrostem liczby ślubów dramatycznie rośnie liczba rozwodów. Czyżby więc ślubna ceremonia dla części młodych ludzi była jedynie atrakcyjną uroczystością z welonem i kawalerskim wieczorem? Wypada tylko mieć nadzieję, że uroczysta małżeńska przysięga będzie wypowiadana raz na całe życie. Czego wszystkim młodym parom życzymy z całego serca.
ALINA KONIECZNA
Jeszcze niedawno socjologowie straszyli kryzysem rodziny, a wielu młodych wybierało życie na kocią łapę. Dziś dużo się zmieniło. Główny Urząd Statystyczny informuje, że tylko do czerwca tego roku Polacy zawarli o 15 tysięcy małżeństw więcej, niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Skąd taki wzrost?
Wyż bierze ślub
W wiek małżeński wkroczyło pokolenie wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych. Ta przyczyna wydaje się najważniejsza, ale są i inne. Bogusława Mielcarek z koszalińskiego USC wskazuje, że kolejną przyczyną zwiększenia liczby zawieranych małżeństw jest masowa emigracja zarobkowa młodych Polaków.
- Pary, które zgłaszają się do nas, opowiadają, że za granicą łatwiej jest parom małżeńskim, ze względu na dobrze rozwinięty system opieki socjalnej - wyjaśnia Bogusława Mielcarek. - Zdarza się zatem często, że chłopak pracuje w Anglii czy Irlandii, dobrze mu idzie, chce ściągnąć swoją dziewczynę. Biorą ślub u nas i wyjeżdżają razem, już jako małżeństwo.
Statystyki nie kłamią
W szczecineckim USC wyraźnie widać, że par wstępujących w małżeńskie związki przybywa. Dane z początku października mówią o 318 ślubach. Dokładnie tyle samo par odnotowano w ubiegłym roku, ale dopiero na koniec grudnia. A trzeba pamiętać, że liczba ślubów wzrasta po wakacjach, szczególnie dużo jest ich w grudniu.
- Ostatnio mamy zajętą prawie każdą sobotę - śmieje się kierownik USC Eugenia Grudecka. - Tylko 13 października będzie wolne. Nikt nie zdecydował się na ślub tego dnia.
W koszalińskim USC młode pary przesądy mają za nic, a może uwierzyły, że trzynastka jednak przynosi szczęście. Tego dnia 9 par stanie na ślubnym kobiercu.
Coraz więcej
W koszalińskim USC wyraźnie widać, że liczba zawieranych związków rośnie z roku na rok. Na początku października 2004 odnotowano 484 małżeństwa, rok później w tym samym okresie było ich już 529. W roku 2006 na początku października zawarto 631 związków, w tym roku padł rekord - w małżeńskie związki wstąpiły 693 pary.
Równie tłoczno jest ostatnio w USC w Kołobrzegu. - Podczas wakacji młodzi ludzie pracowali, zarabiali, w sezonie trudno było też wynająć salę na wesele, za to teraz mamy prawdziwy wysyp ślubów - mówi Elżbieta Awstric z kołobrzeskiego USC. - Bywa, że w jedną sobotę udzielamy po 8 - 10 ślubów.
W koszalińskim USC w sierpniu były soboty, gdy udzielano po 14 - 16 ślubów! Zdarzało się, że z powodu tłoku uroczystości trzeba było przenosić na dni powszednie.
Ślub umiejscowiony
Gwoli ścisłości trzeba jednak powiedzieć, że część ślubów zapisanych w rejestrach naszych USC zostało zawartych poza granicami kraju. Choć młodzi ślubowali w innym kraju, mają obowiązek zarejestrowania tego faktu w Polsce, w swoim USC. Ten wymóg wprowadzony w ostatnich latach jest niezbędny do załatwiania formalności w Polsce, np. zmiany dowodu osobistego. - Jeszcze parę lat temu takich "umiejscowień" mieliśmy po kilka w roku - mówi Bogusława Mielcarek. Teraz tylko w sierpniu było ich 11, a w lipcu - 17.
Czy zatem śluby umiejscowione nie zawyżają sztucznie statystyk? - To przecież nasi mieszkańcy - odpowiadają pracownicy USC. - Oni zawierają prawdziwe śluby, tyle że w innym miejscu.
Kocia łapa
O ile na zachodzie łatwiej małżeńskim parom, tu u nas wciąż bardziej opłaca się - ze względu na zasiłki - wychowywać dziecko bez ślubu. Instytucja kociej łapy trzyma się dość mocno, ale w końcu wiele takich par decyduje się na sformalizowanie swojego związku.
- Producenci wypuścili nawet specjalne poduszeczki ślubne, do których można umocować obrączki przylepcami - opowiada Bogusława Mielcarek. - To z myślą o dziecku młodej pary, które trzyma taką poduszkę podczas ceremonii. Gdyby przypadkiem dziecko się przewróciło, a obrączki potoczyły po podłodze, wówczas byłoby nieszczęście.
Rośnie nie tylko liczba ślubów, ale i wiek nowożeńców. Młodzi ludzie odkładają decyzję o ślubie do czasu znalezienia pracy, mieszkania, zarobienia pieniędzy na wspólne życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?