Słupskiej policji zginęły dowody rzeczowe w kryminalnych sprawach

Zakrwawione męskie slipki i spodnie – dowód w sprawie, w której podejrzana jest słupska adwokat 39-letnia Katarzyna R. oraz drogi rower w sprawie kradzieży jednośladów w Niemczech zginęły z magazynu dowodów rzeczowych w słupskiej policji.

Oba śledztwa prowadziła Prokuratura Rejonowa w Słupsku. Pierwsze z nich – przeciwko słupskiej prawniczce Katarzynie R., podejrzanej o próbę zabójstwa, spowodowanie obrażeń, jazdę po pijanemu i znieważenie policjantów. Adwokat zadała ciosy nożem dwóm mężczyznom. Jednemu wbiła nóż w brzuch i szyję, drugiemu – w pośladek.

Postępowanie przeciwko Katarzynie R. przekazano do prowadzenia Prokuraturze Okręgowej w Toruniu, ponieważ mecenas wcześniej broniła w sprawach prokuratur rejonowych w okręgu słupskim. Tymczasem okazało się, że wśród zabezpieczonych przez policję dowodów rzeczowych nie ma odzieży rannego w pośladek pokrzywdzonego. Słupska prokuratura jednak o tej stracie nie wiedziała. Funkcjonariusze sami szukali dowodów, ale nie znaleźli. Okazało się, że zostały przez pomyłkę spakowane z dowodami z zupełnie innej sprawy, wysłane do laboratorium i – jako nieopisane – zniszczone.

Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku nie chce wypowiadać się na temat przydatności zaginionych dowodów w sprawie Katarzyny R., ponieważ już ją prowadzi inna prokuratura. O ile brak slipek i spodni pokrzywdzonego nie zmienia sytuacji podejrzanej Katarzyny R., bo są zeznania świadków oraz dokumentacja medyczna, to słupska policja ma nad czym się zastanowić. Dlatego, że to nie jedyny przypadek zaginięcia dowodów. Zniknął również wysokiej klasy rower, warty około 20 tysięcy złotych.

W sprawie kradzieży rowerów w Niemczech niedawno trafił do sądu akt oskarżenia i okazało się, że z 17 odzyskanych i zabezpieczonych przez policję rowerów jest tylko 16. (Najwyraźniej źle zabezpieczonych). Według nieoficjalnych informacji jeden z funkcjonariuszy wydziału kryminalnego miał jeździć tym rowerem po korytarzach wydziału. Jednak nie skończyło się tylko na relaksie w czasie pracy. Rower, najdroższy z zabezpieczonych, odjechał w nieznanym kierunku.

O te dwie sprawy zapytaliśmy Jakuba Bagińskiego, rzecznika słupskiej policji. Kiedy i w jaki sposób zaginęły dowody w sprawie Katarzyny R.? Kto pomylił dowody rzeczowe? Czy w sprawie „rowerowej” odnaleziono już dowód? Czy ustalono policjanta, który jeździł nim w komendzie? - na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Pominięto również nasze pytania o inne postępowania dotyczące zaginionych dowodów.

- W Komendzie Miejskiej Policji w Słupsku trwa kontrola przeprowadzana przez policjantów z Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku – informuje ogólnie Jakub Bagiński. - Komendant Miejski Policji w Słupsku wszczął postępowanie wyjaśniające oraz postępowanie dyscyplinarne. Materiały zostały także przekazane do Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Zaistniała sytuacja nie ma wpływu na prawidłowy tok tych postępowań, a prowadzone czynności wyjaśniające w związku z zaginięciem dowodów rzeczowych mają wykazać, w którym momencie doszło do nieprawidłowości i nie dopuścić do podobnych uchybień w przyszłości.

W obu sprawach zaginionych dowodów będą toczyć się śledztwa o niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy policji. Jednak nie będzie ich prowadzić Prokuratura Rejonowa w Słupsku, która prosiła o wyłączenie jej z tych postępowań ze względu na to, że prokuratorzy na co dzień współpracują z policjantami.

- Prokurator okręgowy sprawę zaginięcia dowodów ze śledztwa przeciwko Katarzynie R. przekazał do prowadzenia Prokuraturze Rejonowej w Chojnicach – mówi Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Wpłynął też wniosek o wyłączenie słupskiej prokuratury w sprawie zaginięcia roweru. To śledztwo poprowadzi Prokuratura Rejonowa w Bytowie.