Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci w Koszalinie: - Opłaty muszą wzrosnąć - mówi Andrzej Kierzek, zastępca prezydenta Koszalina

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
We wtorek o godz. 17 Andrzej Kierzek będzie dostępny podczas telekonferencji
We wtorek o godz. 17 Andrzej Kierzek będzie dostępny podczas telekonferencji Radosław Brzostek / archiwum
Z wiceprezydentem Koszalina Andrzejem Kierzkiem rozmawiamy o najgorętszej dziś sprawie w mieście, czyli nowej metodzie rozliczania mieszkańców za śmieci.

Zobacz także: Radni klubu Koalicja Obywatelska o planach zmiany sposobu obliczania kosztów wywozu śmieci w Koszalinie

Po co w ogóle miasto chce zmienić dotychczasowy system? Był przecież w miarę sprawiedliwy. A teraz nie dość, że zmiana budzi ogromne emocje, to jeszcze ma być drożej.
System musi być zmieniony, bo ten dotychczasowy, w którym opłata za śmieci była ściśle powiązana z powierzchnią danej nieruchomości, został podważony przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Ponadto wzrosły wszystkie opłaty związane z systemem gospodarowania odpadami. W skrócie: w porównaniu do ubiegłego roku, w tym roku cały system będzie kosztował o około 9 milionów więcej. I trzeba te pieniądze znaleźć. Ważne jest jednak, że miasto nie zarabia na tym systemie ani grosza. Właściwie to samorządy zostały jedynie sprowadzone do roli inkasenta.

Tak to rzeczywiście wygląda, ale to właśnie samorząd wybiera metodę, według której będą rozliczani za śmieci mieszkańcy.
Oczywiście. I mamy do wyboru cztery, wymienione w ustawie, metody: od osoby, od zużytej wody, od powierzchni i od gospodarstwa. Po wielu rozmowach uznaliśmy, że propozycja „od wody” będzie najbardziej sprawiedliwa, najbardziej miarodajna, bo wskazuje aktywność na poszczególnych nieruchomościach. Ale oczywiście musimy, chcemy to teraz skonsultować, z radnymi, przedstawicielami osiedli, spółdzielni mieszkaniowych i wypracujemy, mam nadzieję, odpowiednie porozumienie.

Mieszkańcy mówią, że metr sześcienny wody śmieci nie produkuje.
Oczywiście, ale zużycie wody pokazuje, że tam ktoś jest, coś się dzieje. Gdybyśmy wprowadzili system polegający na odpłatności od osoby, natychmiast zniknęłoby z ewidencji kilka tysięcy osób. Tak przecież stało się w Słupsku. I nie można tego będzie, zgodnie z prawem, zweryfikować. Problemem jest podwyżka. Unieszkodliwienie odpadów energetycznych kosztowało rok temu 270 zł za tonę, dziś to jest 575 zł, rocznie o prawie 8 mln zł więcej.Czytaj też w piątek w Głosie Koszalina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo