Sobota w Monachium. Zdjęcia naszego Internauty
W piątek wieczorem na polecenie policji, za pośrednictwem mediów społecznościowych i systemu ostrzegawczego KATWARN, wszyscy byliśmy proszeni o pozostanie w domach. Telefony się urywały, każdy starał się sprawdzić, gdzie jest jego rodzina, gdzie są jego przyjaciele. Było "niebiesko od telewizorów", bo każdy starał się śledzić sytuację na bieżąco - pisze Pan Artur.
W sobotę pierwszą rzeczą po przebudzeniu, było włączenie telewizora i pewnego rodzaju ulga, ze to jednak nie był akt terroryzmu - kontynuuje.
W sobotę zdaniem Pana Artura nie odczuwało się atmosfery paniki czy chaosu. Wśród mieszkańców panował raczej smutek i obawa, że podobna sytuacja może wydarzyć się ponownie. Mimo to, w sobotę życie zaczęło wracać do normy, a ludzie spacerowali, rozmawiali w ogródkach piwnych i restauracyjnych.
W noc sylwestrową był tu alarm antyterrorystyczny - więc mieliśmy niejako przedsmak tego, co się może wydarzyć. Być może dzięki temu zachowany był w miarę spokój i udało się uniknąć masowej paniki. Policja miała ręce pełne roboty, ale mieszkańcy zdali chyba egzamin - zakończył nasz Internauta.
Zobacz także Policja przeszukała mieszkanie napastnika z Monachium. Nie znaleziono powiązań z dżihadem