Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sofia Ennaoui: Z Adą Sułek mamy podobne, zawzięte charaktery [ROZMOWA]

Jakub Guder
Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
ME w lekkoatletyce 2022. Sofia Ennaoui, brązowa medalistka w biegu na 1500m, opowiedziała o swojej walce z kontuzją, powrocie do zdrowia i swojej niespodziewanej przyjaźni z Adrianną Sułek, wicemistrzynią Europy w siedmioboju.

W finale biegu na 1500m do końca goniłaś dwójkę rywalek, która biegłą z przodu.
Taki był plan, żeby ruszyć z dziewczynami, bo wiedziałam, że one nie będą czekać i rozegrają wszystko wcześniej. Jak tylko zobaczyłam, że Laura Muir rusza po mojej prawej stronie, zdecydowałam się swoim tempem za nimi ruszyć. Starczyło sił na tylko i aż trzecie miejsce. Po kontuzji, po tylu perypetiach, to trzecie miejsce jest jak złoty medal. To nagroda za wielomiesięczną pracę i powrót do sportu. Bardzo się cieszę. Dla mnie wielkim zwycięstwem jest to, że wracam. Wracam po paru latach i pokazuję, że znów jestem w czołówce na mistrzostwach Europy. To jest bardzo fajna chwila dla mnie.

Po ostatnim okrążeniu było trochę niedosytu?
Jestem zadowolona z tego w 100 procentach, bo dałam z siebie maksimum. Wykonałam zaplanowaną taktykę. Ruszyłam, gdy bieg się zerwał. Miałam się zabrać z dziewczynami i biec za nimi na tyle, na ile pozwoli mi forma, serce i charakter. Nie ukrywajmy, że na 300 metrów do mety czułam się trochę zmęczona. To było widać po mojej twarzy. Nie miałam już luzu i świeżości z eliminacji. Fajnie, że poszłam do przodu, bo dzięki temu zyskałam trochę przewagi. Miałam spokój na ostatnich 100 metrach. Nie musiałam się bać, że ktoś mnie wyprzedzi. Medal był już mój.

Po finiszu zbiegła do Ciebie Adrianna Sułek i mocno Cię wyściskała.
W ostatnich tygodniach bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Śmiałam się do Ady, że cały czas jestem jedno miejsca za nią. Na mistrzostwach świata ona była czwarta, a ja piąta. Tutaj była druga. Wiele osób pozycjonowało mnie na drugim miejscu, ale medale trzeba wywalczyć na bieżni. Żartowałam do niej, że biorę każdy medal w ciemno, bo to podium mistrzostw Europy. Przy tak wysokim poziomie na 1500 metrów nie jest łatwo wskoczyć do trójki. Biegi eliminacyjne były najszybsze w historii. To pokazuje kosmiczny poziom. Cieszę się, że pomimo tego, iż ten poziom wzrasta, to ja się rozwijam i zdobywam medale.

Starty na mistrzostwach świata i teraz w Monachium to dobry punkt wyjścia, żeby zdobyć medal na igrzyskach w Paryżu?
Tak. Ada chce zdobyć złoty medal na igrzyskach więc ja biorę srebrny w ciemno. Jej trener też widzi, że dobrze na siebie działamy. Dziś pod prysznicem Ada przez lustro dawała mi swoją siłę (śmiech). Staramy się wspierać wzajemnie. Mam nadzieję, że ta znajomość to takie wzajemne napędzanie się. W naszym pokoju jest dużo dobrej energii. Napędzamy się. Przez ostatnie dni oglądałyśmy wszystkie starty wszystkich naszych zawodników. Generalnie w kadrze jest bardzo dobra atmosfera, wszyscy się wspierają.

Byłyście tu razem w pokoju pełnym energii, to co - inni sportowcy walili drzwiami i oknami, żeby tej energii trochę zabrać?
Nie, my nie oddajemy energii tak łatwo! (śmiech) Ada zapytała mnie, czy walczę o złoto, czy zadowoli mnie każdy medal. Nie ukrywam - myślałam, że zachowałam trochę więcej sił po biegu eliminacyjnym. Z drugiej strony bardzo się cieszę, bo dałam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że za dwa lata będę mogła powalczyć z Laurą Muir. Tylko muszę dobrze potrenować, na 100 procent, bez żadnych zawirowań. Mamy sprawdzone treningi, wiemy, co na mnie działa. Jeśli zdrowie dopisze, to do igrzysk w Paryżu powinnam zwiększać obciążenia. Mam nadzieję, że tam zaświeci dla mnie w końcu szczęśliwa gwiazdka.

Dużo Cię kosztował ten bieg?
Tak. Na mecie musiałam przyklęknąć, bo nie trzymałam się swobodnie na nogach. Dla mnie te trzecie miejsce jest jak złoty medal. To nagroda za ostatnie lata ciężkiej pracy. Wiary, że mogę wrócić do sportu.

Na dodatek byłaś w Monachium przeziębiona.
Dwie doby wracaliśmy z mistrzostw świata w USA. Trzeciego dnia ruszyliśmy w siedmiogodzinną drogę z Barlinka do Zakopanego, żeby jak najlepiej przygotować się do Diamentowej Ligi w Chorzowie i do mistrzostw Europy. W sumie to trzy dni w podróży. Jestem bardzo zmęczona psychicznie, chociaż starałam się tego nie pokazywać. Chciałam się jak najlepiej zmobilizować. wykorzystać formę. Trochę mnie to przeziębienie wybiło z rytmu, bo przez to straciłam nieco treningu w Zakopanem. Trenowałam tam tylko raz dziennie. Nie ma co marudzić. Daj Boże, żeby każdy tak zakończył sezon, jak ja.

Gdy walczyłaś o powrót do zdrowia, do formy - miałaś jakieś chwile załamania?
To był ciężki moment. Na początku diagnozy nie były zbyt szczęśliwe. Pojawiło się podejrzenie, że do sportu nie wrócę. Było wiele chwil zwątpienia. Pierwsze miesiące rehabilitacji nie należały do najprzyjemniejszych. Stopniowo, cierpliwie, wyrobniczo wracałam do sportu. Wierzyłam w siebie. Mam wrażenie, że mój doktor, trener, moi najbliżsi, to były jedyne osoby, które mnie nie przekreśliły. Bardzo we mnie wierzyły. Mam do swojego trenera (Wojciech Szymaniak) 100-procentowe zaufanie. Wiem, że ta kontuzja nie jest związana z tym, że ciężko trenowałam. Ten uraz pojawił się z dnia na dzień. Miałam ostatni trening przed zawodami w Chorzowie i następnego dnia Achilles kompletnie odmówił mi posłuszeństwa. Przestałam chodzić. To był cios przed Tokio. Miałam wtedy życiową formę. Nie można tego porównać do tego, co jest teraz. Zupełnie inne prędkości, treningi, inne samopoczucie. Jeśli dopisze mi zdrowie i nawiążę do treningów sprzed igrzysk, to jeszcze będziecie mieli dużo radości ze mnie.

Trener mówił, że jeśli Sofia nie potrafiła chodzić, to faktycznie musiało boleć. Masz to chyba po Adzie Sułek.
Chyba dlatego się zaprzyjaźniłyśmy. Trafiłyśmy do jednego pokoju zupełnie przypadkowo na zgrupowaniu w Seattle przed mistrzostwami świata. Miałem mieszkać z inną dziewczyną. Zakochałyśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia! (śmiech) Mamy podobne, zawzięte charaktery. Nie poddajemy się do końca. Napędzamy się.

Miałaś siłę oglądać igrzyska w Tokio w telewizji?
Tak. Przyjęłam zaproszenie do studia jako ekspert i to był rodzaj terapii dla mnie. Dwa lata wcześniej podczas mistrzostw świata było to dla mnie zbyt bolesne. Podczas Tokio żyłam blisko tych wydarzeń. Super! Już pierwszego dnia pracowałam przy złotym medalu sztafety mieszanej. Przeżywałam wspaniałe emocje. Takie sukcesy napawają mnie optymizmem. Zresztą w Monachium każdy medal naszej reprezentacji to jest dla nas impuls, by walczyć.

Co będziesz robiła teraz po sezonie?
Czekam na powrót do domu. Już jutro wracam z moim trenerem samochodem (rozmawialiśmy w piątek po biegu - przyp. JG). Najlepiej odpoczywam z moją rodziną. Zresztą specjalnie na mój start przyjechał tutaj mój brat. Moja mama niestety zdradziła w tamtym tygodniu. "Nie chcę ci nic mówić, ale będzie jakaś niespodzianka dla ciebie..." No i domyśliłam się, że on tutaj przyjedzie. Obok mojej mamy to jest mój największy fan. Domyśliłam się, bo jesteśmy rodzeństwem. To była dla mnie wielka radość. Będę wypoczywała z moimi najbliższymi przyjaciółmi, których nie widziałam trzy miesiące. Przez ten czas można policzyć na palcach jednej ręki dni, w których byłam w domu. Bardzo dużo poświęciłam, że być piąta na świecie i trzecia w Europie. Teraz czas na wypoczynek mentalny. Mi wystarcza, jak zrobię sobie ran o kawkę, wyjdę na mój balkon i posłucham śpiewu ptaków. To jest dla mnie najlepszy relaks.

Kwiaty przetrwały na balkonie, jak Cię nie było?
Moja mama starała się, aby przeżyły. Liczę na to, że moja piękna lawenda mnie przywita. Dla mnie spokój duszy i czas spędzony z najbliższymi to będzie najlepsza nagroda za tą ciężką pracę.

W Monachium pytał i notował Jakub Guder

Korespondencje z mistrzostw Europy 2022

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sofia Ennaoui: Z Adą Sułek mamy podobne, zawzięte charaktery [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska