Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokół wędrowny – niezwykle rzadki i piękny drapieżnik zawitał do Koszalina [ZDJĘCIA]

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Katarzyna Lesner oraz podleśniczy Paweł Talecki podjęli pierwszą próbę wypuszczenia sokoła wędrownego. Samiczka nie miała jeszcze ochoty na powrót na wolność.
Katarzyna Lesner oraz podleśniczy Paweł Talecki podjęli pierwszą próbę wypuszczenia sokoła wędrownego. Samiczka nie miała jeszcze ochoty na powrót na wolność. Fot. Radek Koleśnik
Uratowana w Koszalinie samica sokoła wędrownego uznała, że potrzebuje jeszcze trochę czasu pod opieką życzliwych ludzi. Po tygodniu leczenia nie pofrunęła na wolność. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, by wzmocnić stłuczone skrzydło.

Zobacz także: Klub radnych Wspólny Koszalin o metodzie naliczania opłat za śmieci

To ptak absolutnie wyjątkowy. Szybszy niż wiatr! Może lecieć z prędkością ponad 300 kilometrów na godzinę. Nie tylko dlatego niezwykle rzadko można go zobaczyć. W latach 50. i 60. ubiegłego wieku populacja sokoła wędrownego drastycznie spadła, a przyczyniła się do tego działalność człowieka, miedzy innymi stosowanie pestycydów. W latach 70. w Polsce gatunek ten praktycznie nie występował. Od roku 1990 sokolnicy zaczęli walczyć o przywrócenie sokoła lasom. Dziś populacja obejmuje około 40 par lęgowych, z czego większość w populacji miejskiej. Jeden z ptaków, zawitał do Koszalina. A dokładnie - ptasia dama. Niestety, samica miała wypadek.

- Od kilku dni dostawaliśmy sygnały, że na parapetach okien na najwyższych piętrach wieżowców pojawia się drapieżny ptak. Był towarzyski, zaglądał do mieszkań, pozwalał się fotografować – mówi Katarzyna Lesner, założycielka Fundacji dla Dzikich Zwierząt Larus. – W sobotę, tydzień temu, kiedy byłam na zakupach, zadzwonił do mnie mieszkaniec ulicy Jana Pawła II w Koszalinie. Powiedział, że na trawniku leży... orzeł.

Katarzyna Lesner natychmiast pojechała pod wskazany adres. – Obstawiałam, że może być to pustułka bądź krogulec. Sokół wędrowny z dzikiej populacji to prawdziwy ewenement!

Ptasia dama podczas lotu zderzyła się z szybą. Uszkodziła dziób i skrzydło. Po zakończonym leczeniu Katarzyna Lesner oraz Paweł Talecki, podleśniczy, specjalista ds. ochrony lasu w Nadleśnictwie Manowo, zdecydowali wypuścić sokoła wędrownego na wolność. – Pracowałem jako wolontariusz w Ośrodku Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych przy Technikum Leśnym w Warcinie. Rehabilitowaliśmy rocznie nawet 50 ptaków, wypuszczałem na wolność wiele z nich. Spotkanie z sokołem wędrownym to jednak wielkie wydarzenie – podkreślił podleśniczy.

Samiczka została zaobrączkowana. – Dzięki temu można tworzyć bazę danych na temat tego, jak ptaki się przemieszczają, co z nimi się dzieje – wyjaśnił Paweł Talecki.

Na razie sokół nie ma ochoty na jakiekolwiek podróże. Drapieżnik nie zdecydował się odlecieć. Okazało się, że skrzydło wymaga jeszcze rehabilitacji. Trafi do woliery, gdzie będzie wzmacniać mięśnie. Jest jeszcze plan B. – Zgłosili się do mnie sokolnicy z Małopolski. Jeśli okaże się, że sokół potrzebuje specjalistycznej pomocy, przyjadą po niego. Znaleźli nawet dla naszej podopiecznej puste gniazdo – wskazuje Katarzyna Lesner.

Wszystko zelży od tego, jak szybko drapieżnik wróci do sił. Jeśli jednak wyjedzie na południe Polski, to i tak śmiało będziemy mogli mówić, że Koszalin jest miastem szczególnie lubianym przez sokoły. Mamy bowiem koszalińskie sokoły wędrowne, które gniazdują na kominie Miejskiej Energetyki Cieplnej przy ul. Słowiańskiej. W zeszłym roku aż pięć młodych opuściło gniazdo. Co ciekawe, samica, która przyszła na świat w Koszalinie w 2016 roku, założyła gniazdo w duńskim mieście Vejle, ponad 450 kilometrów w linii prostej od Koszalina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo