Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOS Wioski Dziecięce: to osiedle domków pełnych rodzinnego ciepła i miłości

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
Dzieci znajdują troskliwy dom, rodzinną opiekę i bezpieczeństwo w Biłgoraju, Kraśniku, Siedlcach i od 14 lat w Karlinie
Dzieci znajdują troskliwy dom, rodzinną opiekę i bezpieczeństwo w Biłgoraju, Kraśniku, Siedlcach i od 14 lat w Karlinie Radek Koleśnik
Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce od ponad 35 lat pomaga dzieciom pozbawionym opieki rodzicielskiej i rodzinom w trudnej sytuacji. SOS Wioska Dziecięca w Karlinie działa od 14 lat. Pomoc otrzymują tu dzieciaki z całego kraju. Pięć domów gotowych jest na przyjęcie kolejnych rodzin.

To jedno z piękniejszych miejsc w Karlinie. Wygląda jak wyjęte z katalogu dewelopera. Dwanaście domków. Boisko, plac zabaw, zadbane trawniki i rośliny. Kwiaty na parapetach i werandach. Tutaj sztab doświadczonych specjalistów ze Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce pomaga zawodowym rodzicom odmienić życie dzieci, które mają za sobą trudne, czasami traumatyczne doświadczenia, takie jak przemoc, rozpad rodziny, uzależnienia opiekunów.

- Dziś funkcjonuje tu siedem rodzin, a opieką otaczamy 37 dzieci. Najmłodsza podopieczna ma pięć miesięcy - mówi Tomasz Rusiecki, dyrektor Programu SOS Wiosek Dziecięcych Karlino. - Najwięcej pod opieką mieliśmy 75 dzieci we wszystkich domach.

Dziś nie w każdym domu pali się światło. I choć potrzebujących opieki maluchów jest wiele, chętnych do pełnienia roli rodzica zastępczego, brakuje. Brakuje w całej Polsce. - System pieczy zastępczej określa, że dzieci do 10 roku życia powinny być w placówkach typu rodzinnego. Z problemami kadrowymi borykają się również organizujące taką pomoc powiaty - tłumaczy Rusiecki.- Nigdy nie kryję, że nasze dzieło jest trudne, ale jest też piękne. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia naszych dzieciaków - dyrektor pokazuje ozdobioną nimi ścianę. - Obserwujemy, jak wchodzą w dorosłość i jak sobie w niej radzą. Czy może być piękniejsza nagroda za włożony w wychowanie trud? - pyta „wujek dyrektor”, bo tak Tomasz Rusiecki nazywany jest w Wiosce SOS.

Rodzicem zastępczym może zostać samotna pani, rodzicami mogą zostać małżonkowie - bezdzietni lub z dzieckiem. Chętni mogą zgłosić się do biura krajowego SOS Wiosek Dziecięcych w Warszawie. Tam zaczyna się droga wzajemnego poznawania - zanim Rodzic SOS dostanie pod opiekę dzieci, czekać go będzie sporo rozmów, testów i szkoleń. Później tygodniowe wizyty w Wiosce, wreszcie trzymiesięczne praktyki. Jeśli później wszyscy będą „na tak”, zostanie podpisać umowę. - W domu jest miejsce dla ośmiorga dzieci, ale zazwyczaj dzieci jest pięcioro lub sześcioro - mówi „wujek” Tomasz.

Mama bądź rodzice wprowadzają się do domu, dostają środki na jego prowadzenie, wsparcie pedagoga, psychologa, wsparcie szkoleniowe, logistyczne - na przykład do dyspozycji samochód, i techniczne - gdy trzeba wymienić uszczelkę albo naprawić zawias w drzwiach, pomoże w tym konserwator. - Zadaniem rodzica jest stworzenie dzieciom warunków do życia, jak najbardziej zbliżonych do rodzinnego domu. To decyzja na lata. Do czasu usamodzielnienia dzieci - mówi Tomasz Rusiecki.

Są mamy, które mogą pochwalić się wyjątkowo długim stażem. W ubiegłym roku rekordzistką świata została pani z Wioski biłgorajskiej. Mamą SOS była przez... 34 lata! Wychowała 19 dzieci, a dziś podróżuje po Europie i je odwiedza. - W Karlinie jedna z mam opiekuje się dziećmi od 20 lat. Są też mamy, które wychowywały dzieci przez osiem, czy dziesięć lat i zdecydowały się na zmianę w swoim życiu - opisuje dyrektor karlińskiej Wioski.

Praca rodzica wiąże się z wynagrodzeniem. Jakim? - Nie ma takich pieniędzy, by wynagrodzić rodzicom ich pracę. Bo jak wycenić troskę, oddanie, miłość, łzę radości, czasem nerwy, że coś się nie udaje? - odpowiada Rusiecki. - Kwestie finansowe są określone w naszych regulaminach, a zależne są od kilku czynników, na przykład liczby dzieci. Powiem tylko, że nasze mamy są zadowolone, otrzymują pensję w okolicach średniej krajowej- dodaje.

Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce pomaga dzieciom opuszczonym, osieroconym oraz zagrożonym utratą opieki rodziców. Organizuje różnorodne formy pomocy dzieciom, aby jak najlepiej przygotować je do dorosłego życia. W Koszalinie Stowarzyszenie prowadzi Młodzieżową Wspólnotę Mieszkaniową. 12 podopiecznych SOS uczy się tu prowadzenia gospodarstwa domowego, podejmuje prace sezonowe, praktyki i przygotowuje się do udanego startu na rynku pracy.

- Dzięki fantastycznej współpracy z koszalińskim samorządem przez 10 lat wyremontowaliśmy 14 mieszkań z zasobów komunalnych i otrzymali je nasi wychowankowie. Dziś mają już własne rodziny. Serce rośnie, kiedy na parkingu przed Wspólnotą stoi rząd wózków dziecięcych, a oni spotykają się na wspominki - nie kryje wzruszenia Tomasz Rusiecki. Co ciekawe, dorośli podopieczni Wiosek pamiętają o swoich opiekunach. Czasem wysyłają zdjęcia, dzwonią, a czasem... pomagają. Na przykład podczas ślubu zamiast kwiatów zbierają zabawki i pomoce naukowe i przekazują je obecnym podopiecznym Wiosek SOS.

Pomoc zatacza coraz szersze kręgi. Warto wspomnieć, że we współpracy z powiatem białogardzkim w sierpniu Stowarzyszenie utworzyło placówkę opiekuńczo - wychowawczą typu socjalizacyjnego, gdzie pomoc uzyskuje ośmioro dzieci.

Stowarzyszenie działa też w całym regionie. W ramach działań profilaktycznych, w gminach Karlino, Białogard, Biesiekierz i w Koszalinie realizuje Program Umacniania „SOS Rodzinie”. Pomoc dostosowywana jest do indywidualnych potrzeb rodzin. Trudności komunikacyjne, problemy wychowawcze - po diagnozie konkretnej sytuacji zaczyna się praca, aż do osiągnięcia zamierzonego celu.

Udział w programie pozawala dzieciom spełniać marzenia. Mogą brać udział w wielu inicjatywach, konkursach, a lista nagród jest imponująca - trzydniowy rejs po jeziorze Jeziorak, rejs Chopinem z Danii do Holandii, czy kilka dni na żaglowcu Pogoria na Morzu Śródziemnym.

Stowarzyszenie realizuje też kilka ogólnopolskich kampanii. W tym roku, specjalnie z myślą o roli pedagogów i środowiska szkolnego, przygotowało broszurę pt. „Szkoła wrażliwa na traumę”. - Wielu uczniów musi nieść na swoich barkach dramatyczne doświadczenia, takie jak skrajne zaniedbanie i odrzucenie, rozpad rodziny, choroba lub śmierć rodzica. Jak zrozumieć świat dziecka zranionego i jak pomóc mu w szkolnej codzienności? Te właśnie pytania podjęła debata „Szkoła wrażliwa” - informuje Tomasz Rusiecki.

Problemy dorosłych nie powinny obciążać codzienność dzieci. Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce dba o to, by każdy dzień był dla jego małych podopiecznych szczęśliwy. Pomóc w wyrównaniu szans edukacyjnych małym podopiecznym Stowarzyszenia można na www.dziecisos.org.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera