Szkoły, żłobki i przedszkola są nieczynne od blisko dwóch tygodni, ale specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze – tak jak placówka ze szczecineckich Świątek – są z tego rygoru wyłączone. Teoretycznie zajęcia powinny się tam odbywać normalnie, ale w praktyce szkoła świeci pustkami.
- Sto procent rodziców nie posyła dzieci na lekcję, nikt też oczywiście nie mieszka w internacie – mówi Barbara Zasada, dyrektor SOWS w Szczecinku, dodając, że szkoła z związku z tym rozpoczyna naukę zdalną, bo od 25 marca jest już taki obowiązek.
We wtorek (24 marca) wszyscy nauczyciele spotkają się, aby omówić, jak to zorganizować i w praktyce przeprowadzić. Ze względów bezpieczeństwa, aby uniknąć dużych skupisk ludzi, zebrania przeprowadzone zostaną w pięciu turach, każde w innym pomieszczeniu i w innym czasie. – Maksymalnie do 12 osób – precyzuje Barbara Zasada.
Nauczanie zdalne jest – nie tylko w SOSW – absolutną nowością wymuszoną zagrożeniem koronawirusem. Większość szkół wykorzystuje do tego dziennik elektroniczny Librus. To internetowy kanał komunikacji rodziców i uczniów z nauczycielami. Do tej pory – każde dziecko i jego rodzic mają swoje konta - służył głównie do kontroli ocen uczniów, informowania rodziców o różnych sprawach i kontaktów z dyrekcją czy nauczycielami.
Dziś musi być pomocny w nauce zdalnej – nauczyciele zadają za jego pośrednictwem prace i zadania do wykonania, omawiają materiał do przerobienia. Ślą linki do różnych stron i publikacji w internecie przydatnych w nauce. Ma być także możliwość wystawiania ocen.
Dzieci więc zamiast w klasach, siedzą w domach przed komputerami i rozwiązują różne zadania – także z np. z plastyki. Ba, są i zdania z wychowania fizycznego (np. filmiki z zestawami ćwiczeń), czy dzienniczki aktywności.
Jak to funkcjonuje w praktyce? Różnie. Dziennik elektroniczny to nie jest narzędzie do pracy zdalnej, a raczej jego substytut. Ale np. niektóre szkoły niepubliczne i szkoły językowe stosują różne aplikacje do wideokonferencji. To co sprawdza się w niewielkich klasach, raczej nie zda jednak egzaminu w klasach liczących po 20-30 uczniów.
Osobny temat to internetowe łącza, ich przepustowość, sprzęt i oprogramowanie jakim dysponujemy w domach. – Niektórzy mają tylko telefony komórkowe, tablety – mówi jeden z nauczycieli. – Komputery też są różne: od wiekowych laptopów począwszy. – Nie każdemu otwierają się pliki z przesłanymi zadaniami, nie działają linki to zadanych treści, brakuje kanałów komunikacji.
O ile dzieci tematy informatyczne raczej ogarniają, o tyle nie da się tego samego powiedzieć o rodzicach. Fora internetowe są pełne nerwowych uwag rodziców, którzy też zmagają się z nauczaniem zdalnym swoich pociech. Nie da się też ukryć, że i nie wszyscy nauczyciele bez problemów radzą sobie z nową sytuacją. Ale są i tacy, którzy się odnajdują – nagrywają np. filmiki z omówieniem materiału i wrzucają je na You Tube.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?