Spór o lokalne drogi w gminie Karlino i gminie Tychowo. Potrzebny jest remont

Sprawa dotyczy kaskadowego przekazywania dróg, co związane jest z budową nowej trasy S6. Dotychczasowa droga krajowa stała się wojewódzką. W ślad za tym, zgodnie z ustawą, zarząd województwa zachodniopomorskiego przekazał powiatom inne odcinki dróg, a powiaty kolejne odcinki gminom.

- Zarząd Dróg Wojewódzkich, wybierając drogi dla powiatów, wskazał te, które nie mają charakteru wojewódzkiej albo z definicji, albo z natężenia ruchu. Ostatecznie wytypowaliśmy do przekazania tylko te drogi, które zostały przez nas przebudowane lub zmodernizowane, by nikt nie musiał w nie inwestować – zapewnił Tomasz Sobieraj, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego. - Przekazanie dróg zniszczonych obciążyłoby samorząd powiatu i przez wiele lat pewnie nie byłyby remontowane. Byliśmy przekonani, że takie postępowanie przełoży się na kolejne szczeble samorządu. Zarząd powiatu białogardzkiego tak nie postąpił i gminy Karlino i Tychowo dostały drogi w złym stanie – powiedział, kusząc się nawet na określenie "prostackie cwaniactwo".

O złym stanie dróg na wspólnej konferencji prasowej poinformowali burmistrzowie gmin Karlino i Tychowo. Gmina Karlino otrzymała odcinek o długości 4,5 km z Karlina do Lubiechowa. – O jego naprawę wnioskowaliśmy od lat. Teraz to problem gminy. To zachowanie pokazuje niedobrą praktykę, jeśli chodzi o relacje między samorządami – powiedział Waldemar Miśko, burmistrz Karlina. - Droga do Lubiechowa jest wąska, jest tu łata na łacie. Myślę, że na jej remont potrzeba 5, może 6 mln zł. To w sytuacji, gdy gmina z dochodów podatkowych straciła 6 mln zł rocznie, generuje obawy o to, czy i kiedy będziemy w stanie tę drogę wyremontować.

Tychowo dostało trzykilometrową drogę z Tychowa w kierunku stadionu (ulica Leśna) i dalej. – Na jej części jest wątpliwej jakości asfalt, część jest szutrowa, a ostatni odcinek to kamień brukowy i piasek. Muszę ją dołączyć do długiego katalogu dróg oczekujących na remont. Kosztorys mówi o kilku milionach złotych – wskazał Robert Falana, burmistrz Tychowa.

Sprawę wyjaśnił nam Piotr Pakuszto, starosta powiatu białogardzkiego. – Do 1999 roku subwencja na drogi była przyznawana w zależności od ogólnej liczby ich kilometrów. Samorządy walczyły o każdy odcinek i w efekcie zarządzaliśmy drogami lokalnymi – przypomniał. – Nasza strategia zakłada w pierwszej kolejności remonty dróg łączących poszczególne gminy ze sobą oraz gminy z miastem powiatowym. W ostatniej kolejności zaś lokalne odcinki w gminach.

Starosta zaakcentował też, że radni powiatu przyjęli uchwałę, w której zdecydowali o wsparciu finansowym gmin, gdy te zdecydują się na remont dróg. – O drogach przez kilka miesięcy rozmawialiśmy z burmistrzami. Nie było woli współpracy. Podobnie zresztą, gdy my prosimy o wsparcie dla szpitala w trudnej sytuacji pandemii. Mamy największe w województwie izolatorium, ale kiedy gminy nas nie wspierają w polityce zdrowotnej, nie rozdzieramy szat – podsumował.

Starosta Piotr Pakuszto odniósł się też do zarzutów wicemarszałka. – Od województwa otrzymaliśmy sześciokilometrowy odcinek drogi od wysokości Żelimuchy do Białogardu. Jest tu bardzo wysokie natężenie ruchu, dlatego musimy utrzymać ją w najlepszym stanie. Samo malowanie pasów to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych. I na marginesie, choć droga jest zmodernizowana, za nami już jeden remont – zaakcentował.

Zobacz także: Pirat drogowy jechał drogą S6 koło Koszalina pod prąd