Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o zabytek

(jmp)
Winda znacznie ułatwiłaby wszystkim życie. - Wózek z dzieckiem musi być wprowadzany i sprowadzany po deskach zawsze przez dwie osoby. Wymaga tego bezpieczeństwo – podkreśla Mirosława Sawicka, zastępca dyrektora w SOSW w Damnicy.
Winda znacznie ułatwiłaby wszystkim życie. - Wózek z dzieckiem musi być wprowadzany i sprowadzany po deskach zawsze przez dwie osoby. Wymaga tego bezpieczeństwo – podkreśla Mirosława Sawicka, zastępca dyrektora w SOSW w Damnicy. Bartosz Arszyński
Słupski konserwator zabytków chce, żeby z zabytkowego pałacu w Damnicy zniknęła placówka dla upośledzonych umysłowo dzieci. Uważa, że szkoła źle użytkuje zabytek. Nauczyciele i słupski starosta Zdzisław Kołodziejski nie chcą nawet słyszeć o zmianie siedziby. Mówią zgodnie: - Ośrodek powinien pozostać w pałacu.

Pod znakiem zapytania stanęły losy dzieci niepełnosprawnych intelektualnie mieszkających w XIX- -wiecznym pałacu w Damnicy. Powód? Zdzisław Daczkowski, słupski konserwator zabytków, najchętniej przeniósłby ośrodek do innej siedziby. Nie pozwala na modernizację budynku. Twierdzi, że pałac jest niewłaściwie użytkowany przez szkołę i przez to niszczeje. Mało tego. Nie podoba mu się pomysł budowy w pałacu specjalistycznej windy, która ułatwiłaby życie i wychowawcom, i dzieciom poruszającym się na wózkach inwalidzkich. - Moje zdanie w kwestii pałacu w Damnicy jest znane już od wielu lat. Pałac nie jest odpowiednią siedzibą dla ośrodka. Remontu wymaga między innymi elewacja budynku i sala lustrzana. Nawet palma jest w złym stanie. Na skutek złego użytkowania całość niszczeje - twierdzi Daczkowski.
Teraz nauczyciele nadwyrężają swoje kręgosłupy, bo muszą dźwigać niepełnosprawne dzieci. Wciągają wózki po prowizorycznych deskach! - Muszę dbać o wychowanków, dlatego muszę zmodernizować budynek i dostosować go do potrzeb naszych dzieci. Mam zamiar zbudować windę dla dzieci poruszających się na wózkach inwalidzkich. Niestety, konserwator zabytków na to nie pozwala - mówi Władysława Hanuszewicz, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Damnicy. Personel ośrodka jest oburzony. Nie wyobraża sobie przeprowadzki. - Problem istnieje od ponad 50 lat. Do tej pory nikt nie zaproponował nam nawet zastępczego budynku. Wprawdzie kilka lat temu były prowadzone rozmowy z pewnym Holendrem, który miał kupić pałac i wybudować dla nas nowy obiekt, jednak nic z tego nie wyszło - przypomina Mirosława Sawicka, wicedyrektor ds. dydaktycznych w damnickim ośrodku. - Jak można proponować przeprowadzkę nie mając pomysłu na to, co zrobić z potrzebującymi dziećmi? Jak można traktować człowieka tak przedmiotowo? - pyta oburzona.
Protestujących pracowników szkoły w Damnicy wspiera, słupski starosta Zdzisław Kołodziejski. - Nie ma takiej potrzeby, aby dzieci miały opuszczać pałac w Damnicy. Chcemy zmodernizować ten budynek. Staramy się uzyskać od konserwatora zabytków, pozwolenie na budowę windy. Chcemy nawet, żeby Zdzisław Daczkowski sam mógł ją wybrać i nadzorować przebieg prac budowlanych. Chociaż na razie się nie zgadza, liczę na to, że w końcu się porozumiemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!