Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowa rodzina Zielińskich potrzebuje pomocy. „Rak nas nie pokona”

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Rodzina Zielińskich w komplecie.
Rodzina Zielińskich w komplecie. Archiwum rodzinne
Ewa Zielińska – menedżerka Grupy Kolarskiej Piasta Szczecin, była siatkarka szczecińskich klubów i dziennikarka TVP Szczecin poważnie zachorowała. Ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie.

Uśmiechem potrafi zarazić wszystkich. Aktywna i koleżeńska od lat. Z chęcią uczestniczyła w różnych wydarzeniach, odnosiła sukcesy w rywalizacji dziennikarskiej w wielu dyscyplinach. Od dziesięciu lat skoncentrowana głównie na roli mamy bliźniaczek – Lenki i Wiktorii, które od najmłodszych lat również złapały sportowego bakcyla.

Mężem Ewy jest Damian, którego sportowi kibice ze Szczecina powinni doskonale znać. To jeden z najlepszych kolarzy torowych w historii. Uczestnik igrzysk olimpijskich oraz innych mistrzowskich imprez. Z wielu wracał z medalami, a te zdobywane w Mistrzostwach Polski trudno zliczyć. Damian zakończył kilka lat temu karierę, ale pomaga młodym zawodnikom. Razem z Ewą prowadzą GK Piasta – żona zajmuje się kwestiami organizacyjnymi, mąż treningiem. I to właśnie Damian rozpoczął zbiórkę potrzebnych pieniędzy na leczenie żony na portalu siepomaga.pl.

LINK do zbiórki TUTAJ

A w opisie zbiórki czytamy:

Jest dla mnie wszystkim…
Zawsze walczyłem z całych sił na Torach Kolarskich całego świata - o czas, o medale, o godne reprezentowanie Polski na Igrzyskach Olimpijskich. Nie sądziłem, że kilka lat po zakończeniu kariery znów przyjdzie mi stoczyć bój… Tym razem o życie i zdrowie mojej kochanej żony Ewy. Cudownej mamy bliźniaczek Lenki i Wiktorii. Diagnoza nie złamała nas. Chcemy razem wychować dzieci. Te nasze i te przyszywane, których mamy też sporo w kolarskim świecie.
Ewa od 20 lat robiła reportaże o słabszych, wykluczonych, tych, którym zwyczajnie trzeba było pomóc. Była tam, gdzie potrzeba była pomoc. Wielokrotnie razem z bohaterami zbierała miliony na leczenie i terapię. Angażowała się całą sobą w sprawy, zwłaszcza tych najmłodszych bohaterów reportaży. Z wieloma rodzinami ma kontakt do dziś. Teraz jednak sama potrzebuje pomocy.
Kilka dni temu - 8 września 2022 nasz, wydawało się, uporządkowany świat legł w gruzach. Diagnoza: rak piersi z przerzutami na węzły chłonne, potrójnie ujemny. Największy stopień złośliwości, złe rokowania. Z zewnątrz okaz zdrowia, którego wszędzie pełno. A wewnątrz chora. Nie złamało jej to. Podeszła do sprawy zadaniowo: trzeba wyleczyć.
Koszmarna droga leczenia od chemioterapii po mastektomie i radioterapię nie gwarantuje jednak sukcesu. To standardowa polska ścieżka.
Cudowna pani doktor od razu zaproponowała dodatkowe leczenie, które zwiększy szansę na przeżycie i późniejszy brak nawrotu choroby. Dla naszej rodziny to jedyna szansa na normalność. Kilka dni temu Ewa rozpoczęła chemioterapię. Immunoterapię powinniśmy wdrożyć jak najszybciej. Wiemy, że warto, bo to działa. Dla tego nowotworu jest to na dziś jedyne skuteczne leczenie na świecie. Przeszkodą są pieniądze, bo jesteśmy normalną rodziną z kredytami mieszkaniowymi i nie stać nas na tak kosztowne leczenie. Jedna dawka leku to wydatek rzędu 14 tysięcy złotych. Leczenie obok chemioterapii trwa rok, a lek trzeba podawać co 3 tygodnie. W Niemczech i USA od kilku lat stosuje się w takich przypadkach leczenie immunoterapią. W Polsce taka terapia refundowana jest tylko w przypadku nowotworu płuc i czerniaka.
Połączył nas sport. I tak na sportowo żyjemy. Dzień przed chemioterapią Ewa odbijała jeszcze ukochaną piłkę do siatkówki. Przez lata trenowała i grała w III i II lidze. Najbardziej uwielbia jednak jej plażową wersję. Obok moich medali wisi jej - brązowy medal Mistrzostw Polski Seniorek z 1996 roku. Ewa nie chce i nie umie usiedzieć na miejscu. Taka jest cała nasza zwariowana rodzina. Dzieci cały czas aktywne z marzeniami o byciu kimś wielkim, a my stoimy obok - wspieramy.
Bliźniaczki mają 10 lat, potrzebują mamy, a ja przyjaciółki i żony. Ona ma jedno marzenie być dalej mamą na pełen etat, patrzeć jak dziewczynki dorastają, kibicować im na zawodach sportowych… O ślubie i wnuku nie wspominając. Reportaży do zrobienia też jeszcze wiele…
A pomaganie mamy we krwi. Podobno dobro wraca ze zdwojoną siłą…
Damian, mąż.

Potrzeba ok. 300 tys. złotych. W pierwszy dzień zbiórki udało się zebrać ok. 80 tys. Sportowa rodzino – wszyscy mogą pomóc TUTAJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sportowa rodzina Zielińskich potrzebuje pomocy. „Rak nas nie pokona” - Głos Szczeciński