O uwięzionym w studzience kanalizacyjnej borsuku strażników poinformowała mieszkanka Drawska, która wybrała się z psem na spacer.
W okolicy dworca PKP jej pupil zaczął ujadać i ciągnąć właścicielkę w kierunku odkrytej studzienki. Okazało się, że na dnie 2,5-metrowej studni siedzi borsuk.
- Nie bardzo wiedzieliśmy, jak pomóc uwięzionemu borsukowi, który wskoczył do środka, ale nie potrafił samodzielnie wyjść na zewnątrz. Zwierzę było przestraszone. Na nasz widok chowało się w poziomym kanale podłączonym do studzienki - mówi Maciej Kurowski, naczelnik Straży Miejskiej.
Strażnicy dostarczyli na dno studzienki wodę do picia. W sklepie kupili mielone mięso. Zadzwonili również po pomoc do Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" w Białogardzie. - Borsuk musiał być głodny, bo zaraz zabrał się do jedzenia - mówi Maciej Kurowski.
Jerzy Harłacz z TOZ "Animals" po przyjeździe do Drawska próbował złowić borsuka na pętlę i wyciągnąć go na powierzchnię. Jednak proste urządzenie, które jest skuteczne przy odławianiu psów, w przypadku borsuka się nie sprawdziło.
Po pierwszych nieudanych próbach borsuk schował się do kanału i Jerzy Harłacz musiał zrezygnować z dalszego odławiania.
- Wówczas wpadłem na pomysł, by zbudować drabinkę. Podobną do tych, jakie kiedyś widziałem w kurniku u babci - mówi Maciej Kurowski. - Pomogli mi w tym pracownicy Zakładu Usług Komunalnych. Gotową drabinkę wstawiliśmy do kanału i odeszliśmy na bok.
Strażnicy musieli uzbroić się w cierpliwość. Na szczęście po kilkunastu godzinach borsuk nabrał zaufania, wyszedł po drabince z kanału i uciekł w stronę pobliskich zarośli.
- Po tym zdarzeniu zabezpieczyliśmy należącą do PKP studzienkę, w taki sposób, by już nikt do niej niej nie wpadł - kończy swoją opowieść komendant Kurowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?