Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sposób na borsuka

Krzysztof Bednarek [email protected]
Jerzy Harłacz próbuje wyciągnąć zwierzę ze studzienki. Obok Maciej Kurowski obmyśla projekt budowy drabinki.
Jerzy Harłacz próbuje wyciągnąć zwierzę ze studzienki. Obok Maciej Kurowski obmyśla projekt budowy drabinki. Krzysztof Bednarek
Uwięzionego w studzience kanalizacyjnej borsuka udało się uwolnić dzięki pomysłowości strażników miejskich, którzy skonstruowali dla zwierzęcia specjalną drabinkę!

O uwięzionym w studzience kanalizacyjnej borsuku strażników poinformowała mieszkanka Drawska, która wybrała się z psem na spacer.

W okolicy dworca PKP jej pupil zaczął ujadać i ciągnąć właścicielkę w kierunku odkrytej studzienki. Okazało się, że na dnie 2,5-metrowej studni siedzi borsuk.

- Nie bardzo wiedzieliśmy, jak pomóc uwięzionemu borsukowi, który wskoczył do środka, ale nie potrafił samodzielnie wyjść na zewnątrz. Zwierzę było przestraszone. Na nasz widok chowało się w poziomym kanale podłączonym do studzienki - mówi Maciej Kurowski, naczelnik Straży Miejskiej.

Strażnicy dostarczyli na dno studzienki wodę do picia. W sklepie kupili mielone mięso. Zadzwonili również po pomoc do Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals" w Białogardzie. - Borsuk musiał być głodny, bo zaraz zabrał się do jedzenia - mówi Maciej Kurowski.

Jerzy Harłacz z TOZ "Animals" po przyjeździe do Drawska próbował złowić borsuka na pętlę i wyciągnąć go na powierzchnię. Jednak proste urządzenie, które jest skuteczne przy odławianiu psów, w przypadku borsuka się nie sprawdziło.

Po pierwszych nieudanych próbach borsuk schował się do kanału i Jerzy Harłacz musiał zrezygnować z dalszego odławiania.

- Wówczas wpadłem na pomysł, by zbudować drabinkę. Podobną do tych, jakie kiedyś widziałem w kurniku u babci - mówi Maciej Kurowski. - Pomogli mi w tym pracownicy Zakładu Usług Komunalnych. Gotową drabinkę wstawiliśmy do kanału i odeszliśmy na bok.

Strażnicy musieli uzbroić się w cierpliwość. Na szczęście po kilkunastu godzinach borsuk nabrał zaufania, wyszedł po drabince z kanału i uciekł w stronę pobliskich zarośli.

- Po tym zdarzeniu zabezpieczyliśmy należącą do PKP studzienkę, w taki sposób, by już nikt do niej niej nie wpadł - kończy swoją opowieść komendant Kurowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!