Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa zabójstwa telewizorem wraca do Słupska. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Piotr O. doprowadzany na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Proces był niejawny
Piotr O. doprowadzany na rozprawę w Sądzie Okręgowym w Słupsku. Proces był niejawny Łukasz Capar
Sprawa Piotra O., oskarżonego o zbrodnię w Hotelu Słupsk, od początku niejednoznaczna, niejawna dla publiczności przed Sądem Okręgowym w Słupsku, w piątek miała swój finał w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Najpoważniejszy jej wątek – zabójstwo Jacka B. znowu trafi na słupską wokandę, ponieważ wyrok w tej części został uchylony.

Wracamy więc do tragicznych zdarzeń, które rozegrały się 23 listopada 2018 roku w hotelu przy ulicy Poznańskiej w Słupsku. Według prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Słupsku 45-letni obecnie Piotr O. najpierw pobił 45-letniego Jacka B., a później przywiązał telewizor kineskopowy kablem do szyi pokrzywdzonego i wypchnął go z trzeciego piętra przez okno na dziedziniec budynku. Jacek B. upadł około trzech metrów od ściany budynku. Doznał wielonarządowych wewnętrznych obrażeń ciała, w szczególności złamań kręgosłupa oraz złamania mostu klatki piersiowej i żeber. Zmarł następnego dnia po zdarzeniu w słupskim szpitalu. Tłem zabójstwa miała być rywalizacja o kobietę, która w chwili zdarzenia towarzyszyła Jackowi B. Oskarżony, ofiara przestępstwa oraz kobieta byli nietrzeźwi. Wcześniej wszyscy wspólnie spożywali alkohol.

Śledztwo wykazało także, że Piotr O. po dokonaniu zabójstwa Jacka B. jeszcze tego samego dnia groził pobiciem towarzyszącej mu kobiecie, by zmusić ją do złożenia korzystnych dla niego zeznań, które pozwoliłyby mu uniknąć odpowiedzialności za śmierć mężczyzny. Dodatkowymi zarzutami były kradzież należącego do znajomego samochodu osobowego marki Ford Focus w Krępie Słupskiej oraz prowadzenie auta po pijanemu w dniu zabójstwa Jacka B. Piotr O. jeździł po ulicach Słupska, mając prawie 1,5 promila alkoholu we krwi. I tym samochodem miał uciec z miejsca zbrodni.

Jednak Piotr O. przyznał się tylko do jazdy po pijanemu. Od początku twierdził, że spał, a gdy się obudził, Jacek B. znajdował się na chodniku przed hotelem. Do gróźb i kradzieży auta także się nie przyznał.

Prokuratura Okręgowa w Słupsku prawie po roku od śmierci ofiary, w październiku 2019 roku skierowała do sądu akt oskarżenia. W grudniu 2019 roku przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces. Na wniosek prokuratora sąd wyłączył jawność rozprawy. Miały o tym zdecydować kwestie intymne, które pojawiły się w sprawie. Jawności rozprawy, a tym samym obecności na niej przedstawicieli mediów, domagała się obrona, oskarżony Piotr O., również świadek - kobieta, której te kwestie dotyczyły, nie miała nic przeciwko jawności. Co powiedziano za zamkniętymi drzwiami? Nie wiadomo. Z kuluarów procesu wynikało jedynie, że sprawa ma charakter poszlakowy. Obrońca Bartosz Fieducik zapewniał o niewinności swojego klienta, nie mogąc ujawniać treści jego wyjaśnień i zeznań świadków oraz innych dowodów. Twierdził, że na etapie postępowania przygotowawczego doszło do szeregu naruszeń.

Pierwsze oznaki tego, że w sprawie są wątpliwości pojawiły się na etapie przedłużania tymczasowego aresztowania oskarżonemu Piotrowi O. Najpierw jeden, a później drugi ławnik złożyli zdania odrębne. Zdaniem tych osób zasiadających za stołem sędziowskim Piotr O. powinien być na wolności.

Tuż przed zakończeniem procesu adwokat Bartosz Fieducik przyniósł do sądu telewizor kineskopowy, który miał służyć w przeprowadzeniu eksperymentu procesowego. Wcześniej obrońca sam przeprowadził doświadczenie z telewizorem w Hotelu Słupsk i twierdził, że nie jest możliwe wypchnięcie człowieka z tak ciężkim sprzętem przez okno z bardzo szerokimi parapetami. Sąd jednak nie zgodził się na przeprowadzenie eksperymentu procesowego na miejscu zdarzenia. W czerwcu ubiegłego roku proces się zakończył i zapadł wyrok skazujący. Prokurator żądał 25 lat więzienia. Obrońca – uniewinnienia od wszystkich zarzutów. Jednak Piotr O. został skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Co ciekawe, dwaj sędziowie ławnicy wnieśli zdania odrębne do wyroku. Strony złożyły odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

W drugiej połowie kwietnia odbyło się badanie wariografem Piotra O. Wynik okazał się korzystny dla oskarżonego. Badanie wykonał na prywatne zlecenie biegły z listy Sądu Okręgowego w Warszawie za zgodą Sądu Apelacyjnego w Gdańsku na jego przeprowadzenie w areszcie. Według obrońcy oskarżony wnosił o to badanie już na etapie śledztwa, a adwokat przed sądem w Słupsku. Jednak bezskutecznie.

W piątek 29 kwietnia w Gdańsku odbyła się rozprawa apelacyjna i zapadł wyrok.
- Sąd Apelacyjny w Gdańsku skazał Piotra O. za kradzież samochodu i prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości, w tej części wyrok jest prawomocny. Natomiast uchylił wyrok co do zarzutu zabójstwa i kierowania gróźb karalnych pod adresem świadka – informuje adwokat Bartosz Fieducik. - Rozprawa apelacyjna była jawna, więc teraz mogę udzielić informacji. Sąd Apelacyjny uznał, że nie ma podstaw, by wyłączać jawność. Dobrze się stało. Opinia publiczna powinna wiedzieć nie tylko to, co się stało w Hotelu Słupsk, ale także jak gromadzono dowody obciążające oskarżonego. I jak dowody znikały z akt sprawy. Sąd nazwał postępowanie nierzetelnym, opartym na zeznaniach jednego świadka – kobiety, która obciążyła oskarżonego.

Obrońca podkreśla, że zeznania te policjanci uzyskali po wielogodzinnym rozpytywaniu, bo kobieta najpierw przedstawiła wersję zbieżną z treścią wyjaśnień oskarżonego. Jednak policjanci jej nie wierzyli. W końcu obciążyła Piotra O.
- Sąd Apelacyjny skrytykował metodę wielogodzinnych rozpytywań – mówi Bartosz Fieducik. - Wskazał też, że podczas procesu w Słupsku powinno być wykonanych wiele czynności, w tym eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia, by wyjaśnić, czy przy takim działaniu, jakie opisywała świadek, możliwe jest wypadnięcie człowieka z okna na tak dużą odległość, bo przeszło trzech metrów od fasady budynku. Należy sprawdzić, czy nie był to samobójczy skok. Sąd zalecił też w ponownym procesie badanie wariografem z urzędu. W sumie Sąd Apelacyjny dopuścił dwie prywatne opinie. Opinia wariograficzna wskazuje, że oskarżony mówi prawdę. Opinia sądowo-lekarska jest autorstwa profesora Berenta z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Łodzi i także wskazuje, że obrażenia ujawnione u pokrzywdzonego najpewniej powstały w wyniku upadku i uderzenia o podłoże, a nie wcześniejszego pobicia. Jest to zatem zbieżne z twierdzeniami oskarżonego, który zaprzecza, by pobił pokrzywdzonego. W tej sprawie jest duża wątpliwość, jeśli chodzi o sposób pozyskania przez policję zeznań obciążających oskarżonego. Dziś Sąd Apelacyjny także zwrócił na to uwagę. Jestem przekonany, że rzetelne postępowanie doprowadzi do uniewinnienia oskarżonego – podsumowuje obrońca.

Sprawa zabójstwa i gróźb wobec świadka wraca do Sądu Okręgowego w Słupsku. Piotr O. nadal jest oskarżony o te czyny i nadal tymczasowo aresztowany.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa zabójstwa telewizorem wraca do Słupska. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok - Głos Pomorza