MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Staję się innym człowiekiem

Rozmawiał Kuba Zajkowski
Pawła Małaszyńskiego obecnie możemy oglądać w serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów”.
Pawła Małaszyńskiego obecnie możemy oglądać w serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów”.
Rozmowa z aktorem Pawłem Małaszyńskim

- Podobno na potrzeby roli w "Twarzą w twarz" przybrałeś na wadze pięć kilogramów. To prawda?
- Patryk Vega, reżyser serialu, miał pewne wyobrażenie o Wiktorze, którego gram. Ustaliliśmy, że powinienem nieco rozbudować masę mięśniową. Żeby szybko uzyskać odpowiednie efekty, chodziłem cztery razy w tygodniu na siłownię. Każdorazowo spędzałem tam półtorej godziny pod okiem trenera, który przygotowywał mnie także do roli "Granda" w "Oficerze". Przeszedłem też na dietę i trenowałem boks. Mój bohater jest miłośnikiem tego sportu.

- Lubisz boks?
- Nie za bardzo. Nigdy go nie trenowałem. Przed zdjęciami do "Twarzą w twarz" nie miałem jednak wyjścia. Musiałem nauczyć się, jak prawidłowo zadawać ciosy i trzymać gardę. Nie był to morderczy cykl treningowy, bo w serialu nie będzie aż tak dużo bokserskich scen walki z moim udziałem.

- Do tej roli przygotowywałeś się także u... protetyka!
- Mój bohater, o czym widzowie już się przekonali, w początkowych scenach serialu wygląda zupełnie inaczej niż ja. Żeby osiągnąć taki efekt, musiałem poddać się skomplikowanej charakteryzacji. Przez wiele tygodni spotykałem się Waldemarem Pokromskim, który zajmował się zmianą mojej twarzy. Ciężko się napracował, by sprostać wymaganiom reżysera i producentów. Przygotowania odbywały się etapami. Trzeba było dopracować każdy szczegół: kolor włosów, oczu, kształt nosa i szczęki. Wiele razy odwiedzałem protetyka, który zrobił specjalną wkładkę poszerzającą mi szczękę. Z kolei okuliści sprawdzali, czy moje oczy dobrze znoszą szkła kontaktowe. Do momentu, w którym wszyscy stwierdziliśmy, że właśnie stanął przed nami serialowy Wiktor, odbyliśmy długą drogę. Ale było warto - jestem zadowolony z tego, co udało nam się stworzyć.
- Ile trwa twoja charakteryzacja?
- Około dwóch godzin. Teraz to ja muszę wstawać najwcześniej! Gdy aktorki, które zazwyczaj pierwsze pojawiają się u charakteryzatora, jeszcze śpią, ja już siedzę u niego na fotelu (śmiech).

- Jak to wytrzymujesz?
- Próbuję zasnąć. Przychodzę do charakteryzatorni, siadam na fotel, głowa do tyłu i jedziemy (śmiech).

- Charakteryzacja nie przeszkadza ci w graniu?
- Nie, wszystko zrobione jest tak, abym czuł się komfortowo. Gdybym myślał o tym, że spadają mi włosy, wypadnie szczęka czy odklei się blizna, nie mógłbym się skupić na graniu. Musiałem być pewny, że wszystko jest w porządku. Dlatego oddałem się w ręce Waldka Pokromskiego. To mistrz charakteryzacji.

- Jakie to uczucie mieć przez chwilę inną twarz?
- Pierwszy raz w życiu tak bardzo zmieniłem się do roli. Zza charakteryzacji świat wygląda zupełnie inaczej. Na chwilę staję się kompletnie innym człowiekiem. Lubię takie zmiany - na tym polega aktorstwo. Jestem zadowolony.

- Najbliższą osobą dla Wiktora jest Marta. Jak ci się pracuje z Magdaleną Walach, która się w nią wciela?
- Gra mi się z nią fantastycznie! Magda ma w sobie niesamowite pokłady wrażliwości. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem. To ona błyszczy na ekranie i jest prawdziwą gwiazdą tego serialu. Świetnie dogadujemy się także poza planem. Bardzo się polubiliśmy. Dobrze rozumiem się też z Martą Żmudą Trzebiatowską, która w serialu gra Olę. W "Twarzą w twarz" widzowie zobaczą ją z zupełnie innej strony.

- Jaką rolę w życiu Wiktora odegra Ola?
- Scenariusz "Twarzą w twarz" jest tak skonstruowany, że gdybym powiedział, co łączy Olę i Wiktora, mógłbym odkryć zbyt dużo tajemnic. Każda postać w serialu odgrywa bardzo ważną rolę. Widzowie na pewno będą zaskoczeni, jak bohaterowie się zmieniają i ewoluują.

- Część zdjęć do serialu powstała na lodowcu Kitzsteinhorn, w austriackich Alpach. Byłeś już kiedyś na takiej wysokości?
- Nigdy nie byłem w Alpach i na takiej wysokości. Pewnie wynika to z tego, że nie jeżdżę ani na nartach, ani na snowboardzie. To była także moja pierwsza wizyta w Austrii.

- Podobno masz lęk wysokości. A z kolejek linowych, którymi ekipa serialu dostawała się na szczyt lodowca, rozciąga się bardzo malowniczy widok...
- Mój lęk wysokości tyczy się tylko i wyłącznie samolotów. Wjeżdżając na lodowiec, podziwiałem piękne widoki. Było cudownie. Tam jest jak w niebie.

- Jak się dostałeś do Austrii? Samolotem?
- Przyjechałem pociągiem, a wracałem samolotem. Nie wspominam tego zbyt dobrze. Poprzednim razem wzbiłem się w przestworza, gdy leciałem z moim teatrem do Stanów Zjednoczonych. Spędziłem wtedy w samolocie 12 godzin. To było prawie dwa lata temu. Nie pytaj, jak było. Znieczuliłem się, bo tylko to na mnie działa. Nawet nie wiem, jak wyglądają samoloty, którymi latam. Wchodzę po omacku, siadam i nie interesuje mnie nic poza tym, żeby koła jak najszybciej dotknęły ziemi.

- Widziałeś już wszystkie odcinki "Twarzą w twarz"?
- Na razie sześć, bo tyle jest gotowych. Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Montaż i muzyka są naprawdę świetne. Ta historia rozkręca się, jak kolejka górska. Wszystko strasznie szybko pędzi do przodu. Naprawdę świetna robota.
Cały czas trwają zdjęcia do serialu. Myślę, że do połowy października nagramy wszystkie dwanaście odcinków.

- W przerwie brałeś udział w zdjęciach do "Magdy M. 20 lat później", serialu, który widzowie mogą oglądać w programie "Szymon Majewski Show"
- Robimy to z przymrużeniem oka. Pomysł wydawał mi się bardzo fajny, nigdy nie brałem udziału w takim przedsięwzięciu. To nie jest łatwa sprawa sparodiować postać, którą się stworzyło. Mieliśmy z Joasią Brodzik i Szymonem Majewskim świetną zabawę.

- Kogo zagra Joanna Brodzik?
- Brata Magdy M..

- Ile powstanie odcinków tego nietypowego serialu?
- W każdym jesiennym programie "Szymon Majewski Show" będzie jeden dwu, trzy-minutowy odcinek. Wszystkie już nagraliśmy. Traktujemy to, co jeszcze raz podkreślę, z przymrużeniem oka, na wesoło. Mam nadzieję, że widzom też spodoba się nowa wersja "Magdy M." i że potraktują to, co robimy, z dystansem.

- Wkrótce zobaczymy cię także w filmie "Post mortem. Opowieść katyńska" Andrzeja Wajdy? W jakiej roli?
- Wszyscy bohaterowie mają imiona aktorów, którzy ich grają, więc w roli Pawła - porucznika pilota. To młody oficer, który zanim trafił do obozu w Kozielsku, zajmował się konstruowaniem samolotów. Paweł jest bardzo rozgoryczony i załamany swoją sytuacją, bo bardzo chciał walczyć, a nie zdążył nawet wystartować samolotem i ani razu nie użył broni.

- Spotkanie z mistrzem Wajdą było dla ciebie dużym przeżyciem?
- Jednym z moich marzeń było zagrać kiedyś w filmie Andrzeja Wajdy i mieć możliwość pracy z nim. To dla mnie duża nobilitacja. Ta rola nie jest duża, ale nawet kilka dni zdjęciowych w filmie tak znakomitego reżysera, to dla mnie duże wyróżnienie. Bardzo, bardzo się z tego cieszę.

- Masz już kolejne plany zawodowe?
- Dostałem propozycję zagrania jednej z głównych ról w słowackim filmie historycznym, którego akcja rozgrywa się w osiemnastym wieku. Ale ten projekt jest na razie w powijakach. Na wiosnę przyszłego roku powinny się zacząć zdjęcia do innego filmu z moim udziałem. To delikatna, fajnie napisana sensacja. Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było. Pod koniec września pojawię się jeszcze na planie "Trzeciego oficera". Cieszę się, bo lubię "Granda". Tym razem mój bohater nie będzie pojawiał się zbyt często, ale - jak zwykle - odegra w serialu ważną rolę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!