Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stargard. Po niebezpiecznym drifcie bmw na rondzie. Ruszył sądowy proces. Młodemu kierowcy grozi do 10 lat więzienia [ZDJĘCIA, WIDEO]

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Dziś w południe, w Sądzie Rejonowym w Stargardzie ruszył proces, w którym o sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym oskarżony jest 19-letni stargardzianin Damian M. Za nocny drift po rondzie w centrum Stargardu, w którym stracił panowanie nad bmw, uderzył w barierki i wjechał na chodnik raniąc 8 osób, grozi mu od roku do 10 lat więzienia. Prokuratura żąda dla niego bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Obrońca wnioskuje o wyrok z warunkowym zawieszeniem. "Nie chciałem latać bokiem" - zapewniał we wcześniejszych wyjaśnieniach młody kierowca, który przed sądem odmówił składania zeznań.

AKT OSKARŻENIA PROKURATURY:

§ 1. Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Przypomnijmy: był późny sobotni wieczór 18 sierpnia 2018 roku. Wokół ronda w centrum Stargardu zaczął zbierać się tłum młodzieży. Czekali na zapowiadane na Facebooku wydarzenie pt. "Zawody driftowe - plac Wolności vol. 1" założone przez niejakiego Jurka P. - fałszywe konto. Około godziny 23 na rondo wjechało srebrne bmw, prowadzone przez 18-letniego wówczas Damiana M. ze Stargardu, który prawo jazdy miał od pół roku. Jak się okazuje, jechał z kolegą. Po zrobieniu okrążeń wokół ronda zjechał w ulicę Wyszyńskiego, gdzie stracił panowanie nad autem i wjechał w barierki, następnie na chodnik. Ucierpieli nad tym ludzie, stojący na chodniku, dwie kobiety i sześciu mężczyzn. Damian M. został zatrzymany i aresztowany na dwa miesiące. Z aresztu zwolniony został przed czasem.

Dziś, po roku od zdarzenia, w stargardzkim sądzie ruszył proces. Damian M. przyznał się do stawianego mu zarzutu, odmówił jednak składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania.

Sąd odczytał jego wyjaśnienia, które składał zaraz po zatrzymaniu oraz na posiedzeniu aresztowym. Wynika z nich, że oskarżony przyznaje się do zarzutu, ale zaprzecza braniu udziału w zawodach driftowych. W kwietniu br. prokuratura zmieniła zarzut, usuwając wątek udziału w nielegalnych zawodach driftu.
Mówił, że często przyjeżdża na Wyszyńskiego, gdzie "stoi i rozmawia ze znajomymi".
Feralnego dnia miał odebrać z pracy kolegę, pracującego przy ul. Szczecińskiej.
- Zrobiłem 2 albo 3 kółka na rondzie, zaczął mi uciekać tył samochodu, próbowałem kontrować, hamować, ale uderzyłem w barierki - wyjaśniał M. - Przyczyną była zbyt duża prędkość, dziury w jezdni, za duże nachylenie ronda.

Nie chciałem driftować, latać bokiem, popisywać się. Nie brałem udziału w żadnych zawodach.

Damian M.

Srebrne bmw należało do mamy chłopaka. Kierował nim za jej zgodą.

W wyjaśnieniach przewija się też wątek facebookowej grupy informacyjno-prewencyjnej Stoią! Stargard. Śledczy pytali o przynależność do grupy, znajomość z jej głównym administratorem, branie udziału w ich akcjach. Damian M. wyjaśniał, że należy do "stojowców", że administratora zna "na cześć" i że nie wchodził na grupę w smartfonie w trakcie kierowania samochodem.

Kim jest Damian M.? Niekarany dotąd uczeń technikum, kawaler, na utrzymaniu rodziców. Uczy się słabo, ale zachowanie ma bardzo dobre. Deklaruje, że nie pije alkoholu, nie bierze narkotyków. W wolnym czasie lubił przejażdżki bez celu po mieście. Żałuje tego, co zrobił, okazuje skruchę, zapewnia że nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Podczas przesłuchań w prokuraturze i posiedzeń w sądzie, także dziś - płacze.

Adwokat Damiana M. złożył pisemny wniosek, o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy.
Proponuje następującą karę:

  • 11 miesięcy pozbawienia wolności
  • warunkowe zawieszenie kary na 3 lata
  • 3000 zł grzywny
  • zakaz prowadzenia pojazdów na 5 lat
  • obowiązkowy dozór kuratora
  • kontynuacja nauki i zdobycie zawodu
  • częściowe obciążenie kosztami postępowania

Kara ma być adekwatna, sprawiedliwa i dolegliwa, nie surowa. Wsadzimy tego ucznia na kilka lat do więzienia?!

Przemysław Gac, obrońca Damiana M.

Obrońca szczegółowo wyjaśniał zasadność złożenia tego wniosku.
- Ta sala nie słyszała jeszcze takiego uzasadnienia, ale sprawa jest wyjątkowa - mówiła sędzia Halina Waluś, przewodnicząca. - Czy widzi pan możliwość negocjowania kary?
- Tak! - odpowiedział adwokat Przemysław Gac. - Nie kończmy tego w sposób ostateczny!
- Absolutnie nie wchodzi w grę kara z warunkowym zawieszeniem - oponowała przedstawicielka stargardzkiej prokuratury rejonowej.

Z dwoma poszkodowanymi już doszło do ugody, jedna z kobiet zrzekła się roszczeń.

Obrońca sprawcy wypadku podkreślał, że prokuratura nie doręczyła poszkodowanym w nim pisemnych przeprosin. Sąd wskazał możliwość osobistych przeprosin jednego z poszkodowanych, który stawił się na dzisiejszej rozprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
- Chciałbym cię przeprosić, naprawdę żałuję tego, co zrobiłem - mówił Damian M. do poszkodowanego Kacpra M.
MÓWI PRZEMYSŁAW GAC, OBROŃCA OSKARŻONEGO:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stargard. Po niebezpiecznym drifcie bmw na rondzie. Ruszył sądowy proces. Młodemu kierowcy grozi do 10 lat więzienia [ZDJĘCIA, WIDEO] - Głos Szczeciński