Jak obchodzono Wielkanoc w okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej?
Sposób celebrowania świąt wielkanocnych zależał od przynależności do danej grupy społecznej. Im lepiej uposażona była rodzina, tym bardziej wystawny był stół. W jadłospisie opierano się na cykliczności pór roku. Przygotowywano je z aktualnie dostępnych produktów, a Wielkanoc przypada na kalendarzową zmianę pory roku. Celebrujemy wraz ze świętem religijnym ponowne narodziny przyrody. Nasi przodkowie musieli radzić sobie z charakterystyczną dla przednówka małą dostępnością świeżych produktów. Przygotowania trwały wiele dni i tygodni. Były tym cięższe ze względu na zakazy, choćby próbowania potraw pochodzenia zwierzęcego w Wielkim Poście.
A jajko w kuchni staropolskiej?
W kuchni liczyła się pewna barokowość potraw, iluzoryczna zabawa, a efekt wizualny miał większe znaczenie niż smak. Jaja niedozwolone w Wielkim Poście przygotowywano z większą fantazją. Faszerowano je na różne sposoby, np. na słodko czy tzw. bydlinkami - rybkami podobnymi do sardynek. Według przepisu z XVIII wieku ciekawą formą podania jaj było skonstruowanie jednego wielkiego jaja poprzez gotowanie 10 żółtek i białek w pęcherzu zwierzęcym. Tworzono nawet skorupkę! Kucharz wykorzystywał potłuczone skorupki, które rozpuszczał i formował w jedną masę.
Zapomniana tradycja?
Dla wielu nieznany jest pogrzeb żuru i śledzia, który można zrozumieć dopiero w kontekście religijnym. Po przetrwaniu rygorystycznego postu, w czasie którego najczęściej jedzono żur na zmianę ze śledziem, należało symbolicznie pożegnać owe dania.
Wynoszeniu z domu śledzia i żuru towarzyszyły żartobliwe przyśpiewki i okrzyki. Śledzia, niekiedy wyciętego z drewna lub tektury, wiązano na grubym powrozie i wieszano na wierzbie nad drogą. Natomiast garnek z żurem zakopywano w ziemi lub wylewano.
Jakie napitki były najpopularniejsze?
Żony czy ochmistrzynie w dworach szlacheckich przygotowywały wiele domowych napitków. Nalewki, wódki i likiery musiały być mocno aromatyzowane. Najpopularniejsze były te z cynamonem, imbirem, skórką cytrynową. Raczono się też wódkami gdańskimi o słodko-gorzkim aromacie. Dla współczesnych były bardziej lekarstwem niż alkoholową uciechą.
Z perspektywy czasu wiemy, że miały zbawienny wpływ na przewód pokarmowy przejadających się szlachciców. W tej grupie restrykcyjny post nie był jakimś wielkim ograniczeniem. Wymyślano liczne fortele, by go ominąć w codziennej diecie. Ciekawe były starki, wódki leżakujące w dębowych beczkach od kilku do kilkudziesięciu lat. Produkt bardzo ekskluzywny, w niczym nie ustępujący zagranicznej whisky.
Popularne na gk24:
- Nie wszystkie trzylatki znajdą miejsce w przedszkolach w Koszalinie
- Stanisław Gawłowski na kserokopiach IPN. ABW wyjaśnia: to zawiadomienie, to był nasz obowiązek
- Śledztwo w sprawie korupcji. Oskarżony archeolog z Koszalina
- Pięć rodzin z Bukowa straciło dach nad głową w pożarze [wideo]
- Rok 1952. Krwawy romans pod Człuchowem: zabił żonę i kochankę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?