Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary Koszalin potrafi zaskoczyć. Co kryją wykopaliska?

Rozmawiał: Piotr Polechoński
Podpis pod zdjęcie: – Szczególnie ważnego odkrycia dokonaliśmy w sąsiedztwie koszalińskiego Seminarium Duchownego. Odkopaliśmy tam ślady wczesnośredniowiecznego osadnictwa, z przełomu IX i X wieku, w tym liczne fragmenty naczyń – mówi archeolog Jacek Borkowski. Zapowiada też, że wkrótce zostanie uruchomiony specjalny, archeologiczny serwis internetowy, za pośrednictwem którego będzie można na bieżąco śledzić gdzie aktualnie pracują archeolodzy i jakie są najnowsze efekty ich pracy.
Podpis pod zdjęcie: – Szczególnie ważnego odkrycia dokonaliśmy w sąsiedztwie koszalińskiego Seminarium Duchownego. Odkopaliśmy tam ślady wczesnośredniowiecznego osadnictwa, z przełomu IX i X wieku, w tym liczne fragmenty naczyń – mówi archeolog Jacek Borkowski. Zapowiada też, że wkrótce zostanie uruchomiony specjalny, archeologiczny serwis internetowy, za pośrednictwem którego będzie można na bieżąco śledzić gdzie aktualnie pracują archeolodzy i jakie są najnowsze efekty ich pracy. Radek Brzostek
Rozmowa z Jackiem Borkowskim, szefem działu archeologii w Muzeum w Koszalinie.

- Niedawno z panem rozmawiałem przy okazji rozpoczęcia wykopalisk przy ulicy Mickiewicza, tuż za naszą redakcją. Nie spodziewał się pan większych odkryć, celem prac miało być uporządkowanie tego terenu pod kątem archeologicznym i jego skatalogowanie. Tymczasem, jak już donosił o tym "Głos", skończyło się małą sensacją.
- No tak, przyznaję, że sam byłem zaskoczony tym, co udało nam się odkopać. Kilka czternastowiecznych szkieletów, które odnaleźliśmy zrobiło na nas wrażenie. Wiedzieliśmy, że pracujemy na terenie średniowiecznego klasztoru cysterek, przy którym był też niewielki cmentarz. Nie spodziewaliśmy się jednak, że jeszcze coś tu można odnaleźć. Teraz czekamy na szczegółowe, specjalistyczne badania, którym szkielety zostaną poddane. No cóż, dostaliśmy lekcję pokory od dawnego Koszalina, który znowu nas zaskoczył. Pracując tutaj nie powinniśmy niczego zakładać, bo to miasto już nieraz pokazało, że dowody na jego długą historię czasem są na wyciągnięcie ręki, czy raczej - w tym przypadku - łopaty.

- A mogłoby się wydawać, że Koszalin to miasto, w którym kto jak kto, ale archeolog nie będzie miał wiele do roboty. Niezbyt duże, gdzie najstarszą jego część można przejść w kilkanaście minut. Jest tu gdzie kopać, jest czego szukać?
- Proszę mi wierzyć, że ani pracy, ani emocji nam nie brakuje, a kopiemy nie tylko w ścisłym centrum miasta. W ostatnich latach pracowaliśmy na Rynku Staromiejskim, gdzie natrafiliśmy na fundamenty pomnika Fryderyka Wilhelma (króla pruskiego, który do 1945 roku stał na placu - przyp. red), elementy osiemnastowiecznego, drewnianego wodociągu, a nawet najprawdopodobniej na fragment miejskiego pręgierza. Pracowaliśmy też w dawnej kaplicy zamkowej, czyli obecnej cerkwi prawosławnej sąsiadującej z miejscem aktualnych wykopalisk przy ulicy Mickiewicza, gdzie dokonaliśmy niezwykle ciekawego odkrycia. Otóż pod posadzką natrafiliśmy na trumnę z 1803 roku, ze szkieletem kobiety. Jest to interesujące o tyle, że w tym czasie w kościołach nikogo już nie chowano. Pomimo to dla tej kobiety, z jakichś nieznanych nam przyczyn, zrobiono wyjątek. Trumny ze zmarłymi znaleźliśmy też pod posadzką kościoła w pobliskim Mielnie, datowane na wiek XVII i czasy późniejsze, razem z dużą ilością monet. Co ciekawe w tym przypadku udało nam się natrafić na pośmiertne wianki, które w tym rejonie nakładano zmarłym na głowy. Ale szczególnie ważnego odkrycia dokonaliśmy w sąsiedztwie koszalińskiego Seminarium Duchownego. Otóż odkopaliśmy tam ślady wczesnośredniowiecznego osadnictwa, z przełomu IX i X wieku, co może świadczyć o tym, że coś tu się działo przed 1266 rokiem, gdy oficjalnie zlokalizowano Koszalin.

- No właśnie, istniał więc jakiś gród zanim nazwano go Koszalinem i nadano mu prawa miejskie, czy nasze miasto zbudowano na tak zwanym "surowym korzeniu", czyli gołej i pustej ziemi? Przez pewien czas toczył się spór pomiędzy zwolennikami obu wersji.
- Powiem w ten sposób: żadnego, zorganizowanego i obwarowanego grodziska z pewnością nie było. Podczas wszystkich prac prowadzonych w obrębie dawnych murów miejskich nie znaleziono żadnych śladów, które byłyby wcześniejsze niż rok 1266. To pokazuje, że Koszalin faktycznie powstał na "surowym korzeniu". Ale jednocześnie trzeba też przyjąć, że wcześniej na tym terenie funkcjonowało sporadyczne osadnictwo otwarte, czyli w różnych miejscach i w różnym czasie ludzie organizowali jakieś niewielkie osady.

- Jaki był ten dawny Koszalin? Jaki obraz średniowiecznego Koszalina ma archeolog? Czy było to typowe miasto tamtego czasu, czy coś je wyróżniało na tle innych grodów?
- Było klasycznym miastem, budowanym jak inne grody. Czyli ratusz na środku rynku, ulice rozchodzące się od niego. Koszalin był jak na ówczesne standardy miastem średniej wielkości, nie wyróżniającym się niczym szczególnym. No, może trochę patrzono na niego inaczej ze względu na maryjne sanktuarium na Górze Chełmskiej, a nieco później na drewniany wodociąg, którym wodę do miasta sprowadzano także właśnie z Góry Chełmskiej. Ta ostatnia konstrukcja faktycznie była interesująca i jak na czasy, w których ją zbudowano, dość nowatorska.

- Miastem średniej wielkości Koszalin pozostał do dzisiaj. Jego historia mogłaby się potoczyć inaczej, gdyby nie wielki pożar z 1718 roku, który niemal unicestwił miasto. Czy podczas prac natrafiacie na jego ślady?
- Tak. Dzieje się tak niemal podczas każdych, poważniejszych wykopalisk w centrum miasta. Na pewnej głębokości jest zalegająca warstwa pozostałości po pożarze, która przypomina węgiel do grila. Skala zniszczeń musiała być naprawdę wielka. Było to między innymi widać po spalonych fundamentach kamienic, które udało się odsłonić podczas prac poprzedzających budowę centrum "Merkury" przy ulicy Zwycięstwa, które prowadzili nasi koledzy ze Szczecina. Ale to nie jedyny wielki pożar Koszalina, na którego ślady natrafiliśmy. Natknęliśmy się też na pozostałości pożaru z 1506 roku, podczas którego spłonął ratusz stojący wówczas na środku rynku.

- Czy są jakieś miejsca w mieście, które koszalińscy archeolodzy chcieliby szczególnie zbadać?
- Są, a jedno z nich mam nadzieję, że sprawdzimy już wkrótce. Chodzi o fragment Rynku Staromiejskiego przy pomniku "Byliśmy, jesteśmy, będziemy". Tutaj z pracami mamy ruszyć już pod koniec sierpnia, co jest związane z planowaną przebudową całego placu. Inne miejsca to teren przy Domku Kata, który przetrwał do naszych czasów i plac przy siedzibie "Głosu", gdzie dziś jest parking. Jednak w tych dwóch ostatnich przypadkach musimy czekać, aż właściciele obu terenów zdecydują się przeprowadzić tutaj inwestycje budowlane, bo wtedy, zgodnie z prawem, muszą nam te miejsca na pewien czas udostępnić. Te trzy lokalizacje mogą nam dużo powiedzieć o starym Koszalinie, podobnie jak wykopaliska, które mamy nadzieję przeprowadzić wkrótce na Górze Chełmskiej, przed rozpoczęciem budowy centrum pielgrzymkowego, którą zapowiadają przedstawiciele Kościoła. W średniowieczu maryjne sanktuarium mocno promieniowało na Koszalin i wpływało na jego codzienne życie, pielgrzymi często zatrzymywali się w mieście, tutaj szukając dachu nad głową. Wykopaliska na Górze Chełmskiej mogłyby powiedzieć nam bardzo dużo nowego na ten temat.

** - Ta ostatnia lokalizacja, o której pan wspomina, to faktycznie byłoby coś spektakularnego, biorąc pod uwagę przeszłość Góry Chełmskiej. To przecież nie tylko miejsce kultu maryjnego. Nie brakuje opinii, że przed chrześcijaństwem rozwijał się tu kult pogański.
- Opinie na jej temat to jak na razie fantastyka, leżąca po stronie pobożnych życzeń, a nie w świecie historycznych przekazów. Proszę pamiętać, że o wiele bardziej prawdopodobne było to, że znajdziemy ślady po Wzgórzu Wisielców, czyli po miejscu, gdzie tracono skazańców. Miało ono być usytuowane naprzeciwko kościoła pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Franciszkańskiej.
I co się okazało? Nie znaleźliśmy niczego. Nie sądzę, aby pogańska świątynia czekała na swoich odkrywców, bo jej na Górze Chełmskiej najprawdopodobniej nie było. Ale oczywiście muszę zastrzec, że trzeba być przygotowanym na niespodzianki. Przeszłość nie lubi, gdy się ją wpisuje w gotowe szablony.

Czytaj e-wydanie »

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!