Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto lat temu nad regionem pojawiły się samoloty

Marcin Barnowski
Hans Grade i jeden z jego jednopłatowców. Możliwe, że takie samoloty były pierwszymi, które wylądowały w Słupsku.
Hans Grade i jeden z jego jednopłatowców. Możliwe, że takie samoloty były pierwszymi, które wylądowały w Słupsku. Archiwum autora
Słupsk i Lębork w tym roku mogłyby obchodzić jubileusz stulecia lotnictwa w regionie. W 1912 roku na naszym niebie zaterkotały pierwsze aeroplany.

Pierwsi byli bracia Wright. Oni pierwsi skonstruowali płatowiec, czyli konstrukcję z nieruchomymi skrzydłami i przyczepili do niej silnik spalinowy ze śmigłem.

Prędkość nadana maszynie przez pracujący wirnik sprawiła, że dziwaczne dzieło braci stało się pierwszym samolotem, który wzbił się w powietrze - ku rozpaczy ich ojca, powtarzającego ciągle z dezaprobatą, iż gdyby Bóg rzeczywiście chciał, aby człowiek latał, to dałby mu skrzydła, jak dał ptakom.

Miało to miejsce w grudniu 1903 roku. Tymczasem już w 1909 roku - jak informował słupski kalendarz ilustrowany wydany na 1911 rok - można było mówić o "flotach powietrznych". "Niemcy z 14 sterowanymi balonami są w tej dziedzinie na czele, podczas gdy Francja przoduje w liczbie machin szybujących, których ma 29.

My mamy ich dotychczas tylko 5, ale Francja ma zaledwie 7 sterowanych balonów" - czytamy w tym słupskim wydawnictwie.

Pierwsze starty i lądowania

Kiedy dokładnie na niebie nad okolicami Słupska pojawiła się pierwsza machina latająca, nie wiadomo. Ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można określić, kiedy po raz pierwszy silnikowy obiekt latający tu wylądował.

Ze wspomnień najstarszych mieszkańców miasta wynika, że miało to miejsce na jesieni 1912 roku, czyli zaledwie 9 lat po pierwszym w dziejach ludzkości udanym starcie samolotu skonstruowanego przez braci Wright. Wówczas odbył się pierwszy w dziejach Słupska festyn lotniczy. Zorganizowano go na placu ćwiczeń słupskiego garnizonu, znajdującym się wtedy jeszcze przy Neidenzinner Weg, czyli przy dzisiejszej ul. Hołdu Pruskiego.

Sceneria była tu wtedy mało sympatyczna. W pobliżu znajdowała się miejska
zbiornica padliny. - W niedzielne popołudnie odbył się pokaz lotniczy i przeloty po kręgu. Organizatorzy zapraszali do przelotów na jednym dwupłatowcu i dwóch jednopłatowcach. Czyniły one wiele hałasu.

Były jeszcze bardzo niezdarne, bo lotnictwo było w powijakach. Słupsk miał nową atrakcję i kto się odważył i do tego mógł za przelot zapłacić, miał możliwość spojrzenia na miasto z góry. Pokazy skończyły się jednak jednym przymusowym lądowaniem i jeden z pasażerów doznał drobnych obrażeń - wspominał w latach 50. minionego wieku Friedrich Bornstaedt, stary niemiecki słupszczanin.

Fanatycy lotnictwa w Lęborku

Bornstadet prawdopodobnie nie wiedział, co to były za samoloty, bo nie wymienił
ich nazwy. Wiele wskazuje jednak, że były to maszyny skonstruowane przez koszalińskiego naśladowcę braci Wright: budzącego podziw w całym ówczesnym cesarstwie - przedsiębiorcę i wynalazcę, Hansa Grade.

Grade zaledwie cztery lata wcześniej skonstruował swój pierwszy samolot. On i kilku innych konstruktorów wzbudzali w całych Niemczech wielki entuzjazm. Organizowane przez nich pokazy cieszyły się wielkim zainteresowaniem.

Poprzedzały je wielkie akcje promocyjne, czasem dziwaczne. 21 lipca 1912 roku do Lęborka dotarło pieszo od strony Słupska dwóch fanatyków latania, którzy pchali żelazną kulę o średnicy 2 metrów. To była ich akcja na rzecz rozwoju sportu lotniczego. W lęborskim kalendarzu z 1913 roku zanotowano, że pchali tę kulę przez całe Niemcy.

1 września w Lęborku, a zapewne także i w Słupsku oraz w innych miejscowościach regionu prowadzona była akcja sprzedaży pamiątkowych medali lotniczych - na rzecz "Nationalflugspende", czyli fundacji niemieckiej wspierającej rozwój lotnictwa.

A już 21 września na pustym placu między szpitalem psychiatrycznym (dzisiejsze koszary), a szosą słupską w Lęborku odbyły się pokazy lotnicze, zorganizowane przez Hans Grade Fliegerwerken, jedną z pierwszych niemieckich firm lotniczych, założoną przez koszalinianina. Były to loty pokazowe na jakimś jednopłatowcu.

Naśladowca braci Wright

Hans Grade urodził się 17 maja 1879 roku w Koszalinie, był synem nauczyciela koszalińskiego gimnazjum. W latach 1900 - 1904 studiował na politechnice w Charlottenburgu pod Berlinem. W 1903 roku skonstruował w Koszalinie motocykl i przejął tu warsztat mechaniczny, który przekształcił w fabryczkę takich pojazdów.

Następnie stworzył większa firmę w Magdeburgu. Podczas obowiązkowej służby wojskowej w magdeburskim batalionie saperów rozpoczął pracę nad konstrukcją swojego pierwszego samolotu.

Był to trójpłatowiec. Grade pierwszy raz wzbił się na nim w powietrze w 28 października 1908 roku. Osiągnął wysokość 8 metrów, przeleciał około 100 m.

W 1909 roku skonstruował jednopłatowiec "Libelle", na którym podczas zawodów lotniczych w Berlinie zdobył nagrodę ufundowaną przez Karla Lanza, przedsiębiorcę, który wspólnie z Johannem Schuette założył wytwórnię sterowców. Nagroda wynosiła 40 tys. marek.

Pozwoliła mu ona na uruchomienie zakładów produkujących samoloty oraz na założenie pierwszej w Niemczech szkoły lotniczej. Po I wojnie światowej, z uwagi na ograniczenia nałożone na Niemcy przez zwycięskie mocarstwa, zajął się produkcją samochodów i traktorów, jednak już bez spektakularnych sukcesów. Zmarł w 1946 roku w Borkheide. W czasach współczesnych na jego cześć jeden z Airbusów A310 niemieckiej Luftwaffe nazwano "Hans Grade".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!