MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto lat temu otwarto szpital w Koszalinie

Piotr Polechoński [email protected]
Chorzy w jednej z sal przedwojennego szpitala, pod czujnym okiem jednej z sióstr z protestanckiego DomuSalem. To właśnie one koszalińską placówkę pobudowały i kierowały nim do 1945 roku.
Chorzy w jednej z sal przedwojennego szpitala, pod czujnym okiem jednej z sióstr z protestanckiego DomuSalem. To właśnie one koszalińską placówkę pobudowały i kierowały nim do 1945 roku. Szpital Wojewódzki w Koszalinie
W tym roku mija sto lat od chwili, gdy szpital w Koszalinie przyjął pierwszych pacjentów. Dziś przypominamy jego przedwojenną historię i zapraszamy Czytelników do podzielenia się swoimi wspomnieniami z czasów po 1945 roku.

"Pewnego burzliwego, jesiennego dnia 1911 roku stanęłyśmy na skraju lasu pod Górą Chełmską i rozglądałyśmy się po rozległym terenie, które miasto nam zaoferowało. Lepszego i dogodniejszego położenie dla szpitala i Domu Macierzystego nie mogłyśmy sobie życzyć" - tak w swoim pamiętniku pisała jedna z sióstr zakonnych, które wiek temu wybudowały dzisiejszą, starą część Szpitala Wojewódzkiego.

Nie należały one jednak to zakonu katolickiego, ale do protestanckiego Zgromadzenia Diakonis Salem. Siostry Domu lub Fundacji Salem (jak je w skrócie nazywano) przywędrowały do Koszalina ze Szczecina. Wcześniej przez lata zajmowały się opieką nad chorymi, a w maju 1904 roku funkcję siostry przełożonej przejęła Berta von Massow. Jednak w Szczecinie nie było szans na to, aby wybudować Dom Macierzysty, w którym diakonisy mogłyby znaleźć swoje miejsce na ziemi. Pomyślano, więc o Koszalinie.

Jednak pierwsze negocjacje z władzami miasta i powiatu zakończyły się niepowodzeniem. Kością niezgody okazał się obszar, który miał być przekazany siostrom - domagały się one znacznie większego terenu niż zaproponował im koszaliński burmistrz. Ostatecznie doszło do porozumienia. Lokalne władze zmiękły i przygotowały inną lokalizację. Właśnie tę u podnóża Góry Chełmskiej. Wtedy też narodziła się idea budowy dużego, miejskiego szpitala, który miały prowadzić protestanckie siostry.

Latem 1912 roku zawarto układ pomiędzy Koszalinem, a Fundacją Salem. Zaprojektowanie Domu Macierzystego jego wybudowanie powierzono architektom z Berlina. Z kolei samym szpitalem zająć się mieli architekci z Królewca. Prace postępowały szybko i w drugiej połowie 1913 roku odbyło się poświęcenie nowo wybudowanego szpitala. Pierwszym pacjentem było dziecko. Niedługo potem oddano do użytku Dom Macierzysty.

W międzyczasie wybuchła I wojna światowa. Część szpitalnych pomieszczeń przemieniono na lazaret. Były dni, że przybywało tu aż 300 rannych żołnierzy. Ciężkie chwile siostry przeżywał też po wojnie, gdy w całych Niemczech szalała inflacja i bieda. Pomimo to w Domu Macierzystym udało się utworzyć szkołę gospodarstwa domowego i żłobek dla niemowląt. Bardzo szybko koszaliński szpital zyskał prestiż i miano najlepszej lecznicy na Pomorzu Środkowym. Systematycznie rozszerzał też działalność tworząc liczne stacje zamiejscowe. W połowie lat 20 dobudowano dom dla emerytowanych sióstr, również na skraju Góry Chełmskiej.

Do tego momentu diakonisy tylko zarządzały szpitalem (tak przewidywała umowa z miastem). Zmieniło się to dopiero w 1930 roku, gdy siostry przejęły szpital na własność. W tym roku rozpoczęto budowę skrzydła szpitalnego, którą zakończono w 1932 roku. Obok cmentarza znajdował się też niewielki cmentarz Umiejscowiony był on tuż przy dzisiejszej ulicy Piłsudskiego. W latach 1917-1944 zostało tu pochowanych około 30 sióstr. Obecnie znajduje się tutaj niewielki obelisk przypominający o świętości tej ziemi.

Pierwsze lata II wojny światowej zmieniły niewiele: front był daleko, a lokalne życie toczyło się jak zawsze. Rosjanie stanęli pod Koszalinem 1 marca 1945 roku. Wówczas, w ciągu jednego dnia, w głąb Niemiec wyjechały dwa transporty, które wywiozły 200 chorych. Wraz z nimi wyjechała większość z sióstr. Zaczął się nowy rozdział w historii koszalińskiego szpitala.

Korzystałem ze zbiorów i opracowań księdza Andrzeja Żołyniaka

Dramatyczna śmierć siostry przełożonej

W momencie wkroczenia do Koszalina Rosjan w szpitalu zostało zaledwie kilka sióstr z Bertą von Massow, siostrą przełożoną na czele. Wkrótce doszło też do tragedii. Do Domu Macierzystego wtargnęli pijani żołnierze i chcieli zgwałcić jedną z sióstr. W jej obronie stanęła Berta von Massow. Co do dalszego przebiegu zdarzeń relacje się różnią. Według jednej z wersji siostra przełożona została pobita kolbami karabinów, a według innej odepchnięta kobieta upadła i uderzyła głową w podłogę. Jedno jest pewne: Berta von Massow zmarła 6 kwietnia 1945 roku. Została pochowana na starym cmentarzu, który kiedyś mieścił się w parku, przy obecnej Koszalińskiej Bibliotece Publicznej. Wiosną roku 2008 śledztwo w tej sprawie wszczął koszaliński Instytut Pamięci Narodowej. Wstępnie wyznaczył też datę ekshumacji zwłok zakonnicy, ale ostatecznie wycofał się z tego pomysłu. Powodem okazało się to, że nie było stuprocentowej pewności, co do lokalizacji miejsca pochówku diakonisy. W grudniu 2008 roku IPN śledztwo umorzył.

Tekst umowy z 1912 roku,

zawartej pomiędzy koszalińskimi władzami, a Fundacją Salem. "Powiat koszaliński zbuduje dla Fundacji Salem na ofiarowanym przez miasto kawałku gruntu powyżej 27 mórg na skraju lasu Góry Chełmskiej, szpital na około 100 łóżek oraz przynależne szpitalowi pomieszczenia gospodarcze i odda Fundacji Salem w zarządzenie. Fundacja Salem wybuduje obok Dom Macierzysty i otworzy w jednym skrzydle szkołę gospodarstwa domowego, do której to budowy starostwo powiatowe dołoży 30 000 marek. Fundacja Salem zobowiązuje się służyć swoimi siostrami Powiatowi Koszalin".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!