Precedensowa sprawa toczy się przed Sądem Pracy w Szczecinku. Sprawiedliwości szuka tam pan Adam (nazwisko do wiadomości redakcji), który dostał dyscyplinarkę ze swojego zakładu pracy. Powód? Miał sobie pozwolić na krytyczne uwagi wobec Marokańczyka, z którym pracował.
Zarząd firmy X, sporej jak na szczecineckie warunki, uznał, że miały one podtekst wyznaniowy i religijny i jest to podstawą do zwolnienia Polaka. - Wróciłem akurat do pracy po pobycie w sanatorium - zeznawał w szczecineckim sądzie mężczyzna, który w firmie X przepracował 21 lat, ostatnio był tam starszym mechanikiem.
- W międzyczasie rozpoczął tam pracę Ch., Marokańczyk ożeniony z mieszkanką Szczecinka. Spotkaliśmy się przypadkowo, chciałem go poznać i spytałem, jakiej jest wiary. Odpowiedział, że jest muzułmaninem i wierzy w Allacha. Ja powiedziałem, że jesteśmy katolikami, mamy Boga. I wtedy zażartowałem sobie, że jeżeli chciałby wysadzić zakład w powietrze, to niech da nam wcześniej znać, to uciekniemy. Pan Adam twierdzi, że nie miał pojęcia, że słowa te tak bardzo oburzą Marokańczyka.
- Zaczął krzyczeć, że jestem rasistą i poszedł z tym do dyrekcji - opowiada, że po zdarzeniu został wezwany do przełożonych. Przyznał, że powiedział takie słowa i wytłumaczył, że to żarty.
- Powiedziałem sorry, jeżeli ci ubliżyłem - zeznawał. - Dwa lata pracował u nas wcześniej Turek, z którym często tak sobie żartowaliśmy i nikt się nie obrażał. To sprawy jednak nie zakończyło, bo zarząd firmy zdecydował, że zwolni go dyscyplinarnie. - Po tylu latach, przez 10 lat byłem przedstawicielem załogi i teraz wszystko odbyło się za moimi plecami - mówi rozgoryczony były pracownik i dodaje, że tuż przed dyscyplinarką dostał od szefów w podziękowaniu za reprezentowanie załogi pamiątkowy zegarek.
- Ze świadectwem pracy po dyscyplinarce z powodów religijnych nikt mnie nie zatrudni, więc wniosłem sprawę do sądu domagając się zmiany sposobu rozstania i odszkodowania - mówi pan Adam. Na to jednak nie chce się zgodzić były pracodawca.
- Nie widzimy takiej możliwości z uwagi na oczywiste złamanie zasad współżycia społecznego - mówił w sądzie mecenas Czesław Podkowiak, reprezentujący pozwanego. - Mamy nadzieję, że sąd wskaże granice w kwestiach wyznania i narodowości, w których można się poruszać i czy takie zdarzenia i zachowania są dopuszczalne.
- Czyli wypowiedzenie było „rzucone” na próbę? - dziwił się mecenas Jacek Winnicki. - Czy na kanwie tych wydarzeń sąd rejonowy ma rozstrzygać, co jest w tej materii dopuszczalne?
- Mieliśmy problem co z tym zrobić, pana Adama da się lubić, ale są rzeczy, których przekraczać nie można i po rozmowie ze świadkami cały zarząd jednogłośnie postanowił, że nie będziemy tego tolerować - zeznawał wiceprezes firmy X. Sprawa miała swój ciąg dalszy. Marokańczyk wkrótce potem sam się zwolnił.
- Powiedział, że nie może tu dłużej pracować - mówił wiceprezes. Pan Adam z kolei musiał szukać pracy zagranicą. - Mam niepracującą żonę i córkę, pracuję u kolegi w Norwegii, ale to żadna przyszłość i dlatego chcę sprostowania świadectwa pracy - mówi i pokazuje swoje zdjęcia z czarnoskórymi dzieciakami na kolanach.
- Pracowałem dla ich rodziców, jaki ze mnie rasista?
Kolejna rozprawa w sądzie odbędzie się jeszcze pod koniec września. Sąd przesłucha świadków i Marokańczyka.
Zobacz także W Szczecinku wystartowały Europejskie Dni Dziedzictwa
Popularne na gk24:
- Wypadek pod Połczynem-Zdrojem. Nie żyje 16-latek [zdjęcia, wideo]
- Wybuch butli z gazem pod Świdwinem. Dom poważnie uszkodzony
- Woda i ścieki ostro w górę? Nowe prawo jak sprężyna
- Za usługi medyczne płaci sam pacjent, a nie NFZ
- Dwa martwe dusiciele w śmietniku w Koszalinie
- Festiwal Na Fali w Koszalinie za nami [wideo, nowe zdjęcia]
- Pogoda nad morzem, atrakcje turystyczne, imprezy - gk24.pl/turystyka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?