MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Straszą, że zamkną plaże

(qba)
Windsurfingu na darłowskich wodach nie ma. Bo stawiane są tu sieci rybackie. Turyści przez to uciekają gdzie indziej. Traci na tym Darłowo i przedsiębiorcy. Dziś mają się więc spotkać z urzędnikami, by ostatecznie wszystko wyjaśnić.
Windsurfingu na darłowskich wodach nie ma. Bo stawiane są tu sieci rybackie. Turyści przez to uciekają gdzie indziej. Traci na tym Darłowo i przedsiębiorcy. Dziś mają się więc spotkać z urzędnikami, by ostatecznie wszystko wyjaśnić. Kuba Roszkowski
Rybackie sieci rozstawione blisko darłowskich plaż przeszkadzają w pływaniu windsurfingiem, na skuterach wodnych i motorówkami. Sporo turystów ucieka przez to do Łeby i na Hel.

Wkurzyli się więc członkowie tutejszej organizacji turystycznej i burmistrz. Napisali prośbę do Urzędu Morskiego. A urzędnicy postraszyli... burmistrza.
- Prośby w tej sprawie pisałem do słupskiego Urzędu Morskiego już rok temu - pokazuje dokumenty Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa. Chodziło o to, by urzędnicy ze Słupska wyegzekwowali przepisy dotyczące zakazu stawiania sieci rybackich na redzie darłowskiego portu.
Ponieważ sieci są często stawiane blisko kąpieliska w Darłówku Wschodnim, stanowią przeszkodę, a nawet uniemożliwiają korzystanie z morza - pływania na windsurfingu, skuterach wodnych, motorówkach. Rok temu urzędnicy odpisali, że niewiele mogą zrobić, bo to sieci kłusowników. - To mało prawdopodobne, dlatego w tym roku napisaliśmy w tej sprawie ponownie - mówi burmistrz. Poprosił jeszcze raz, by przynajmniej na czas wakacji sieci przy plażach nikt nie stawiał. Teraz urzędnicy ze Słupska mieli już jednak zupełnie inną odpowiedź na tę prośbę.
- Informuję, że w celu ograniczenia zjawiska wystawiania sieci, wydaliśmy komunikat przypominający o obowiązujących przepisach w tej sprawie - pisze do burmistrza Krzysztof Arniszewski, główny inspektor w słupskim Urzędzie Morskim. Według niego środowisko rybackie żąda jednak, by w odległości przynajmniej 200 metrów od brzegu sieci mogły być wystawiane. Bo to najlepsze miejsce do połowu łososia. - Traktowanie redy zbyt restrykcyjnie prowadzi do stwierdzenia, że kąpieliska plażowe w Darłowie urządzone są też w granicach redy, co nie powinno mieć miejsca - zakończył ostrzegawczo.
- Czyżby chciał nas postraszyć, że zamknie plaże? - denerwuje się burmistrz. Przedsiębiorcy z Darłowa też się zdenerwowali. - Miasto od wieków rozwija się dzięki rybołówstwu i turystyce. Ale sieci rybackie powodują, że na naszych wodach nie ma dziś ani jednej deski z żaglem czy spadochronem. W odróżnieniu na przykład od Łeby. Liczymy, że wreszcie ktoś znajdzie kompromis umożliwiający przestrzeganie prawa i rozwój naszego kurortu - mówi Arkadiusz Sip, prezes Bałtyckiej Organizacji Turystycznej w Darłowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński