Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy powoli zwalniani. Ciąg dalszy konfliktu w Sianowie

(RAV)
To oni odmówili wyjazdu na akcję z druhem podejrzewanym o podpalenia. Grzegorz i Łukasz Rutkowscy oraz Rafał Pociask (od lewej). – Jeœli będzie trzeba, będziemy walczyć o swoje dobre imię w sądzie – zapowiadali.
To oni odmówili wyjazdu na akcję z druhem podejrzewanym o podpalenia. Grzegorz i Łukasz Rutkowscy oraz Rafał Pociask (od lewej). – Jeœli będzie trzeba, będziemy walczyć o swoje dobre imię w sądzie – zapowiadali. Radek Koleœśnik
Choć ich przyszłość miała zostać rozstrzygnięta dopiero w najbliższy piątek, jeden z zawieszonych strażaków został już zwolniony, dwóch pozostałych odcięto od systemu alarmowego.

O konflikcie w sianowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej pisaliśmy 11 lutego. Trzech ochotników zostało zawieszonych po tym, gdy odmówili wyjazdu do pożaru z kolegą podejrzewanym o podpalenia. Władze jednostki nie dały wiary ich oskarżeniom, mimo że strażak, o którego rozgorzał konflikt, przyznał się do podpaleń w młodości. - Nie mieliśmy podstaw, by oskarżyć go o bieżące podpalenia, mieliśmy je za to do zawieszenia tych, którzy nie chcieli z nim jeździć, bo sprzeniewierzyli się przysiędze - tłumaczyli zgodnie Kazimierz Grzywacz, prezes OSP Sianów, oraz tamtejszy naczelnik Marek Brzozowski.

Czytaj więcej >>> Konflikt w OSP. Pokłócili się o podpalacza

O przyszłości zawieszonych miało zdecydować walne zebranie członków jednostki zaplanowane na 22 lutego, na którym mieli oni dostać szansę przedstawienia swoich racji. Tymczasem już pod koniec ubiegłego tygodnia jeden z ochotników, Grzegorz Rutkowski - kierowca, został zwolniony. - Wypowiedzenie wręczył mi bezpośrednio burmistrz, na podstawie notatki o tym, że odmówiłem wyjazdu na akcję - skarży się Grzegorz Rutkowski. - Nie zechciał nawet wysłuchać moich wyjaśnień ani nie wziął pod uwagę, że w drodze było już dwóch innych kierowców, dla których natychmiast przygotowałem auto.

Sprawa oparła się bezpośrednio o włodarza Sianowa, gdyż pan Grzegorz, będąc kierowcą, jako jedyny z zawieszonych miał w jednostce etat przyznany przez gminę.
- Jako etatowy pracownik miał bezwzględny obowiązek wyjazdu i nie mogłem zareagować inaczej, skoro go nie spełnił - tłumaczy burmistrz Maciej Berlicki. Przyznaje, że nie brał pod uwagę tłumaczeń strażaka. - Nie miały one większego znaczenia wobec jego obowiązków służbowych. Tym bardziej że równie dobrze taka odmowa mogła nastąpić w sytuacji, gdy ważyłyby się losy życia i śmierci ofiary jakiegoś wypadku, a nie byłoby żadnego innego kierowcy - wskazuje samorządowiec. Tym samym, jako wykluczony z jednostki, Grzegorz Rutkowski nie będzie miał prawa głosu na piątkowym walnym. Jeszcze nie wiedzą, czy stawią się na nim dwaj pozostali zawieszeni: Łukasz Rutkowski i Rafał Pociask.

- Wygląda na to, że decyzja w naszej sprawie jest już przesądzona - uważa ten pierwszy, do niedawna zastępca naczelnika sianowskiej OSP. - Kierownictwo usunęło nas z systemu powiadamiania (alarmy pożarowe wysyłane na telefon komórkowy - red.), żebyśmy nie mogli obserwować nieprawidłowości, i namawia pozostałych członków do głosowania przeciw nam.

Prezes jednostki zapewnia, że usunięcie z systemu jest wyłącznie skutkiem zawieszenia trójki ochotników, a ich przyszłość w straży nie jest przesądzona. - Z nikim na ten temat nie rozmawiam i nawet specjalnie nie pojawiam się w jednostce, żeby nie być posądzonym o próby wywarcia wpływu na członków - podkreśla Kazimierz Grzywacz.

Niezależnie od wyniku piątkowego głosowania, zawieszeni szykują doniesienie do prokuratury. - Zawieszono nas wbrew statutowi, a sam statut jest sprzeczny z prawem o stowarzyszeniach i chcemy, by zostało to zbadane - mówi Grzegorz Rutkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!