Uroczystości odwołane
Uroczystości odwołane
Komendant wojewódzki straży pożarnej ze Szczecina zdecydował wczoraj o odwołaniu sobotnich obchodów Wojewódzkiego Dnia Strażaka w Koszalinie. Uroczystości zostają przeniesione na inny termin, prawdopodobnie czerwcowy.
- Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałem - mówił nam wczoraj przez telefon Szymon Wasiak, strażak z Koszalina, dowódca zastępu. - Stoję na wale w Sandomierzu przy hucie szkła. Tu przywozimy ewakuowanych ludzi i stąd odbierają ich inne służby. Niemal cała prawa strona miasta znajduje się pod wodą. Ta stoi na 4 - 5 metrów, sięga pierwszego piętra.
W środę strażacy z Koszalina trafili do Sandomierza około godz. 16. Pracowali do 22. Razem ze strażakami z Drawska ewakuowali 26 osób. Przerwali akcję, kiedy zrobiło się ciemno. Wczoraj od rana znowu ją podjęli. Nadal ewakuowali ludzi, a tym, którzy zostali w domach, dostarczali żywność i wodę. - Nie wszyscy, do których docieramy, godzą się na ewakuację - dodał Szymon Wasiak.
- Niektórzy zostają w mieszkaniach, mimo zagrożenia, mimo że nie mają prądu, gazu. Boją się o swój majątek. Ci, których zabieramy, mają ze sobą po 2 - 3 pakunki, a w nich dokumenty i najcenniejsze rzeczy.
Czterech strażaków z Koszalina wyruszyło w poniedziałek wieczorem do Częstochowy na polecenie Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Szczecinie. Był to zastęp ratownictwa wodnego, wyposażony w łódź. Ze sztabu mieszczącego się w Centralnej Szkole Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie w środę rano zostali skierowani do Sandomierza, gdzie wtedy była najtrudniejsza sytuacja, bo wody Wisły przerwały sto metrów wałów.
Wczoraj rano z koszalińskiej Państwowej Straży Pożarnej wyruszył samochód gospodarczy. Miał przewieźć na pomoc powodzianom worki ze składnicy w Białogardzie do Krakowa. Tam wykorzystane zostaną do wzmacniania wałów przeciwpowodziowych. W południe wyjechały kolejne trzy samochody z 11 strażakami i pompą dużej wydajności. Najpierw skierowały się do Pyrzyc. Tam spotkały się wszystkie oddelegowane do powodzi jednostki z województwa zachodniopomorskiego i dalej jechały w kolumnie aż na południe kraju. W sumie z zachodniopomorskiego wysłanych zostało 13 zastępów liczących 50 strażaków.
Tymczasem w ośrodkach wczasowych nad morzem ludzie z południa Polski odwołują wcześniejsze rezerwacje. Wczoraj z ośrodka "Syrena" w Mielnie, przed zakończeniem turnusu, wyjechali wczasowicze z Wrocławia. Powiedzieli nam, że muszą wracać ratować dom. Podczas poprzedniej powodzi zalało go do wysokości pierwszego piętra. W środę pojechali do koszalińskiego Tesco na wielkie zakupy, zrobili zaopatrzenie na parę tygodni i wczoraj rano wyruszyli do domu.
Mieszkańcy Koszalina, którzy mają rodzinę na południu Polski, bardzo się o nią niepokoją.
- Jak zobaczyłem w telewizji, co się dzieje w Sandomierzu, to od razu złapałem za telefon i dzwoniłem do siostry na komórkę, potem do szwagra, ale nikt nie odebrał. Telefon stacjonarny też milczy. Chciałem ich spytać, czy są bezpieczni. Myślałem, że na ten trudny okres mogliby do nas przysłać dwójkę dzieci. Wciąż wydzwaniam co godzinę, ale jeszcze się nie dodzwoniłem - mówi Adam Kozłowski z Koszalina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?