Straż Miejska dostała zgłoszenie od mieszkańców z ul. Langego, że od dwóch dni na balkonie jest zamknięty bez jedzenia i wody pies - mały mieszaniec.
Na miejsce pojechali strażnicy, a także przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Przyjechali też strażacy z podnośnikiem.
- Dobijanie się do drzwi mieszkania nic nie dało - mówi Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie. - Właściciel psa nie chciał z nikim dyskutować, rzucił przez zamknięte drzwi, że nie otworzy, bo nie może chodzić, gdyż jest osobą niepełnosprawną.
Psa udało się uratować. Zwierzak został zabrany do schroniska.
Mężczyzna tłumaczył, że wcześniej psem zajmowała się jego córka, która wyjechała. A poza tym, on nie ma zamiaru się nim opiekować. Pozostaje liczyć, że psiak znajdzie nowy kochający dom.
Co ze schorowanym mężczyzną? - On sam odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy z naszej strony - mówi komendant, który zdecydował, że - z uwagi na trudną sytuację niepełnosprawnego mężczyzny - nie zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje.