26-latek trafił do aresztu
(fot. Policja)
Dzisiaj krótko przed godz. 4 rano oficer dyżurny kołobrzeskiej policji odebrał telefon.
Dzwonił roztrzęsiony Mariusz D., taksówkarz z Łeby, który wiózł młodego człowieka z Łeby do Kołobrzegu. Mówił, że został sterroryzowany pistoletem i zmuszony do podróży, a przy wjeździe do Kołobrzegu, w pobliżu osiedla Podczele, bandyta wyrzucił go z samochodu. Zabrał nie tylko auto, ale i dokumenty, pieniądze, nawet odzież, zostawiając go na poboczu w samej bieliźnie.
Dyżurny natychmiast powiadomił patrole. Jeden z nich wypatrzył bandytę w leżącym za Kołobrzegiem Dźwirzynie - mercedes taksówka zajechał przed tamtejszą dyskotekę "Euphoria". Jego kierowca wszedł do środka. Tam, grożąc pistoletem, zażądał pieniędzy z kasy, po czym uciekł.
Na zewnątrz już czekali na niego policjanci. Bandyta nie zatrzymał się na ich wezwania, za to błyskawicznie wsiadł do samochodu i gwałtownie ruszył w tył, potrącając znajdującego się najbliżej policjanta. Jadąc cały czas tyłem wąską uliczką, mężczyzna próbował wydostać się na główną ulicę Dźwirzyna. Biegnący za samochodem policjanci oddali strzały ostrzegawcze, później w kierunku samochodu - trafili w oponę.
Z przebitym kołem samochód stracił sterowność, uderzył w rosnące przy chodniku drzewo. Uciekinier ani myślał jednak się poddawać: wyskoczył z auta i wycelował broń w nadbiegających policjantów! - Dopiero później okazało się, że to atrapa Waltera 99 - mówi mł. asp. Andrzej Duda, oficer prasowy kołobrzeskiej komendy policji. Mężczyzna rzucił się do ucieczki, a jedna z wystrzelonych przez policjantów kul, odbita rykoszetem, zraniła go w stopę. Ale to też go nie zatrzymało: pobiegł w stronę plaży, wpadł na teren pobliskiego ośrodka i dopiero tam, po kolejnym strzale ostrzegawczym, wreszcie się poddał.
Strzelanina wywołała popłoch w centrum letniskowego, pełnego czynnych do późna knajpek Dźwirzyna. - Wracaliśmy z narzeczonym z imprezy, z dyskoteki kilka przecznic dalej - opowiadała młoda kobieta. - Nagle usłyszeliśmy krzyk: "Stój policja!" i ryk samochodowego silnika. Uciekliśmy, a za nami słychać było strzały.
Strzały obudziły też małżeństwo prowadzące tuż obok sezonowy biznes: - Wyjrzałam przez okno, choć mąż mówił, żebym się schowała. Potem widziałam jak policjanci prowadzą mężczyznę skutego kajdankami.
Bandytą okazał się 26-letni Grzegorz K. z Krakowa. W Łebie, w środę tuż przed północą, przed dyskoteką "Mozart" wsiadł do taksówki Mariusza D. Sterroryzował go bronią i zmusił do jazdy do Kołobrzegu. Okazało się też, że do niedawna pracował w dźwirzyńskiej dyskotece "Euphoria", na którą napadł - twierdził, że należą mu się pieniądze za pracę.
- Grzegorz K. trafił do policyjnego aresztu. Był już karany za pobicia i kradzieże - usłyszeliśmy od Andrzeja Dudy. Dziś bandyta ma usłyszeć zarzuty, a grozi mu ich sporo, począwszy od rozboju, przez kradzież auta, po czynny napad na funkcjonariusza. Prokuratura już wystąpiła do sądu o trzymiesięczny areszt. Może mu grozić do 10 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?