Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stuletnią wieżę w Szczecinku już chroni prawo

Rajmund Wełnic [email protected]
Stara wieża wodociągowa ma 36 metrów i stalowy zbiornik na szczycie mieszczący 250 tysięcy litrów wody. Wysokość samego wzgórza sprawia, że jest to jeden z najwyższych obiektów w mieście.
Stara wieża wodociągowa ma 36 metrów i stalowy zbiornik na szczycie mieszczący 250 tysięcy litrów wody. Wysokość samego wzgórza sprawia, że jest to jeden z najwyższych obiektów w mieście. Rajmund Wełnic
Stara wieża wodociągowa już formalnie stała się zabytkiem. To praktycznie chroni ją przed rozbiórką, którą planował właściciel.

Wieża z 1912 r.

Wieża z 1912 r.

Wieżę wodociągową wzniesiono w 1912 roku. Ciśnienie w sieci wodnej - niestety z coraz gorszym skutkiem - stara wieża zapewniała do końca 1989 roku, czyli do chwili oddania do użytku nowego ujęcia i stacji uzdatniania wody w Bugnie.

O dramatycznej i długiej batalii, jaką stoczyli Janusz Paszkiewicz, właściciel wieży na Wzgórzu św. Jerzego i Paweł Połom, szczecinecki konserwator zabytków, pisaliśmy już kilka razy. Pierwszy chciał zburzyć wieżę argumentując, że jest w fatalnym stanie technicznym i może się zawalić, a kosztowny remont nie wchodzi w grę. O zgodę na rozbiórkę Janusz Paszkiewicz wystąpił nawet do starostwa powiatowego, choć - jak przyznawał - sam wychował się cieniu wieży i z powodów emocjonalnych trudno byłoby mu ją zburzyć.

Z kolei Paweł Połom, wpierany przez konserwatora wojewódzkiego, nie chciał do tego dopuścić, a jedynym sposobem było wpisanie budowli do rejestru prawnie chronionych zabytków. Władze miasta i konserwatorzy podnosili, że budowla górująca nad śródmieściem to jeden z symboli miasta, do tego będący zabytkiem techniki.

Pierwsza próba z powodów proceduralnych się nie udała. Powiodło się dopiero za drugim podejściem. Wieża jest już od niedawna wpisana do rejestru zabytków. Co to w praktyce oznacza? Wieży nie można teraz rozebrać, co więcej - w razie zawalenia się wieży właściciel musiałby ją odbudować w poprzednim kształ-cie. Koszty takiej operacji byłyby liczone - podobnie jak remont - w milionach złotych.
- Zostało mi jeszcze odwołanie do ministra kultury i dziedzictwa narodowego i na pewno z tego skorzystam - Janusz Paszkiewicz, szef szczecineckiej firmy budowlanej Dalbet, przyznaje jednak, że specjalnych nadziei na zmianę decyzji generalnego konserwatora zabytków sobie nie robi.
Cała historią jest zmęczony i zniesmaczony. - W trakcie wszystkiego okazało się, że jestem też właścicielem kawałka dawnego cmentarza, więc może zajmę się pochówkami? - ironizuje.
Ma też pretensje do miasta, które w planie zagospodarowania przestrzennego zapisało, że wieża ma pełnić rolę punktu widokowego. - W planie można określić kształt architektoniczny, a nie konkretne przeznaczenie obiektu - uważa przedsiębiorca.

Mimo to nie rezygnuje z planów zagospodarowania atrakcyjnie położonej nieruchomości w centrum Szczecinka (wraz z wieżą tworzy ją sąsiednia działka). - Mam plany, szczegółów nie chciałby jeszcze na tym etapie zdradzać, ale aby je zrealizować potrzebowałbym nieco więcej terenu m.in. na parkingi - mówi Janusz Paszkiewicz, który zamierza wystąpić do ratusza o sprzedaż działek po wyburzanych domach przy pobliskiej ulicy Lipowej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!