Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Włocławek

Redakcja
"Najlepszy z najlepszych - Superbelfer 2007". Ten tytuł mogą zdobyć nauczyciele szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Przyznamy go w tych trzech kategoriach. W plebiscycie mogą uczestniczyć pedagodzy z całego regionu. Już sam udział będzie z pewnością wielkim wyróżnieniem, bo pedagogów do naszej zabawy zgłaszają właśnie uczniowie. W "Gazecie Pomorskiej" znajdziecie kupon, za pomocą którego możecie głosować. Wysłanie kuponu jest równoznaczne ze zgłoszeniem nauczyciela do plebiscytu. Można także głosować za pomocą SMS-ów. Superbelfrzy otrzymają honorowe certyfikaty. Nagrodzimy też klasę, której wychowawca zgromadzi najwięcej głosów oraz osoby biorące udział w głosowaniu. Plebiscyt organizujemy z Agencją Gra i portalem internetowym www.bydgoszcz.gra.pl.

Rozmowa z Krystyną Sobczak, dyrektor III LO im. Marii Konopnickiej we Włocławku.

- W ubiegłym roku, w kategorii szkół średnich, laureatką plebiscytu była polonistka z pani szkoły - Magda Kwiatkowska. Jak pani przyjęła wiadomość, że ma pani w gronie nauczycieli "Superbelfra"?
- Z entuzjazmem! To bardzo dobra, nietuzinkowa polonistka, stosująca w pracy nowoczesne metody. Tytuł "Superbelfra 2006" był wyrazem wdzięczności i aktywności jej uczniów, którym takie metody bardzo się podobają.

- Z tej wdzięczności uczniowie pomalowali w kwiaty karoserię jej samochodu. Jest też ponoć w pracowni pani profesor kanapa, o której krążą w szkole pozytywne legendy. Uczeń może tam usiąść podczas lekcji, prowadzić dialog z klasą i nauczycielem, a nawet posłuchać rapu.
- To nic zdrożnego! Pod warunkiem, że nie są przekraczane dobre obyczaje, że zachowania uczniów mieszczą się w przyjętym kanonie. Dobry nauczyciel potrafi indywidualizować nauczanie, a jeśli robi to skutecznie, naprawdę trafia do młodych ludzi. Dla niego każdy uczeń jest ważny. Nauczanie języka polskiego pozwala na wprowadzanie różnych form przekazywania wiedzy. Są też duże możliwości jeśli chodzi o wykorzystywanie najnowszych zdobyczy techniki.

- Na przykład internet?
- W naszej szkole to popularna forma porozumiewania się młodych ludzi. Klasy mają swoje strony internetowe, uczniowie wymieniają na forach opinie, zamieszczają relacje ze wspólnych wypraw, klasowych wycieczek.

- Czy pani zdaniem możliwa jest przyjaźń między nauczycielem a uczniem?
- Z zasady nauczyciel powinien być przyjacielem ucznia i myślę, że w naszym liceum takich przyjaznych uczniom osób jest wiele. W ogóle uważam, że nasza szkoła ma szczęście do uczniów i do nauczycieli. Świadczą o tym silne związki z absolwentami. Oczywiście, taki proces przyjaźni rozwija się wraz z edukacją i dojrzewaniem licealistów. Inna jest relacja ucznia i nauczyciela w pierwszej klasie, na początku nauki, a inna przed maturą. Na niedawnym spotkaniu z dyrektorami szkół prezydent Włocławka powiedział mądre słowa, że dzisiejsza szkoła bywa czasem dla dzieci rodziną zastępczą. To prawda, bo my nie tylko uczymy, ale i wychowujemy. Nie rywalizujemy z zapracowanymi często rodzicami, ale wspieramy, jeśli trzeba, pomagamy. Dlatego na tej kanapie można nie tylko słuchać rapu i mówić o literaturze, ale i powiedzieć, co uwiera, co boli.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Rozmowa z Małgorzatą Lebiedzińską, stomatologiem, mamą Ani, pierwszoklasistki w Liceum im. Ziemi Kujawskiej.

- Jesteś łodzianką, a z opowieści wiem, że miałaś w liceum świetnych nauczycieli i bardzo miło wspominasz tamte czasy. Jakich nauczycieli życzyłabyś swojej córce, która zaczyna naukę w Liceum Ogólnokształcącym imienia Ziemi Kujawskiej?
- Wiem, że to szkoła z tradycjami i dobrą marką. Wierzę, że Ania napotka na swojej drodze nauczycieli, którzy potwierdzą renomę tej placówki. Przede wszystkim zaś takich, którzy skutecznie uczą i wymagają. Egzekwowanie wiedzy jest niezbędne, bo - tak uważam - rzadko który młody człowiek mobilizuje się z własnej woli.

- Jesteś zwolenniczką dystansu między nauczycielem a uczniem?
- Taki kontakt musi mieć pewne granice. Uczeń powinien znać swoje miejsce w szkolnej hierarchii. Nauczyciel z kolei powinien potrafić nawiązać kontakt z młodym człowiekiem. Tylko wówczas można liczyć na dobrą atmosferę i rodzenie się obopólnego zaufania.

- Ostry, niedostępny człowiek nie będzie dobrym nauczycielem?
- Wydaje mi się, że nie. W ogóle uważam, że nauczyciel bez powołania to nieporozumienie. Ktoś, kto jest sfrustrowany, źle nastawiony do uczniów nie powinien mieć kontaktu z młodymi ludźmi, którzy dopiero kształtują swój charakter, postawę wobec świata. Tak jest zresztą również w przypadku innych zawodów...

- Cały czas trochę teoretyzujemy. Spróbuj przybliżyć, jak wyobrażasz sobie dobrego nauczyciela.
- Ja nie muszę sobie tego wyobrażać, powiem na przykładzie konkretnej osoby, z którą zetknęły się obie moje córki, może tylko - szanując prywatność tej osoby - nie podam nazwiska. Jako nauczyciel jest bardzo wymagający. Sam prezentuje wysoki poziom wiedzy i tego wymaga od uczniów. Mobilizuje do pracy. Podpowiada, jak uczyć się mądrze, a nie wkuwać na pamięć. Z drugiej strony ma wspaniałe poczucie humoru i potrafi rozmawiać z młodymi ludźmi.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Rozmowa z Anią Kmieć, uczennicą I LO im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku.

- Od poniedziałku jesteś licealistką. Przeniosłaś zapewne do tej szkoły swoje doświadczenia z gimnazjum. Czy spotkałaś tam nauczyciela, będącego dla ciebie wzorem? Ciepłego, przyjacielskiego?
- Taką nauczycielkę miałam już w Społecznej Szkole Podstawowej, była to moja wychowawczyni pani Ada Kranc. Bardzo mile ją wspominam. W gimnazjum spotkałam wspaniałą anglistkę panią Agnieszkę Tomczak. Była wymagająca, ale potrafiła rozmawiać z nami, wyczuwała, jeśli ktoś miał problemy, potrafiła wesprzeć, pomóc.

- Czy uczeń w ogóle może się zaprzyjaźnić z nauczycielem? Jak na przykład godzić wówczas egzekwowanie wiedzy? Robić klasówkę dla przyjaciela? Stawiać dwóję komuś bliskiemu?
- To mit, że uczniowie wolą nauczycieli, którzy niewiele wymagają, są pobłażliwi w egzekwowaniu wiedzy. Wprost przeciwnie! Większość z nas ceni sobie najbardziej tych, którzy potrafią nauczyć, zachęcić do pochłaniania wiedzy. Liczę, że takich spotkam w Liceum Ogólnokształcącym imienia Ziemi Kujawskiej. Nauczycieli, z którymi będę się czuła swobodnie, ale pewien konieczny dystans zostanie zachowany.

- W LZK trzeba się sporo uczyć, poziom jest wysoki. Dla niektórych jest to powód do pewnych nieporozumień z nauczycielami. Wiadomo - nauczyciel wymaga, uczeń się trochę miga...
- Wybrałam tę szkołę ze względu na poziom nauczania, więc mam nadzieję, że przed niczym nie będę się migać. Liczę jedynie, że uczennicy klasy humanistycznej nauczyciele nie będą "cisnąć" z matematyki czy z fizyki. Jestem zdecydowanie lepsza z języka polskiego, historii.

Rozmawiała RENATA KUDEŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska