Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetlica dawnej Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego jest pełna historii. Region zasługuje na to miejsce

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Świetlica dziś.
Świetlica dziś. Andrzej Szkocki
Tu oddycha się historią. Chociaż dziś ta historia ma w sobie też mieszaninę kurzu, ptasich odchodów, nutkę stęchlizny i zapach stoczniowych kanałów, wdzierający się przez okna z potłuczonymi szybami. Ale jednak wciąż najważniejszy jest zapach historii. Tego miejsca, ludzi, miasta i Polski.

Ma za sobą dwa grudnie, jeden sierpień i jeden styczeń. W każdym z tych czterech przypadków była sercem wydarzeń. To stąd rozchodziły się komunikaty, postulaty i nadzieje. Dziś to serce zamknięte jest na głucho.

Do świetlicy stoczniowej nie da się wejść nie tylko głównymi drzwiami, przy których wisi tabliczka z nazwą ulicy i emblemat „obiekt zabytkowy”. Tak jakby pamięć i tożsamość podlegały jakiejś reglamentacji. Jakby trzeba było uważać, kto jest nimi zainteresowany.

Adres budynku, w którym na ostatnim piętrze znajduje się duże pomieszczenie ze sceną, mównicą, krzesłami i stołami, to Ofiar Grudnia 1970 roku. Bez numeru. Jednak to adres symboliczny.

To tutaj ponad 52 lata temu opłakiwano tych, którzy zginęli na szczecińskich ulicach.

To tutaj robotnicy zastanawiali się, jak kontynuować swój spór z władzą, tak żeby nie polała się już ani kropla krwi.

To tutaj zapadła decyzja o przerwaniu strajku w grudniu.

To tutaj zaczął się strajk w 1971 roku.

W końcu to właśnie do tego budynku przyjechał 24 stycznia nowy I sekretarz PZPR Edward Gierek. Po to, by spotkać się ze stoczniowcami. Pierwszy raz partyjny król wchodził na robotnicze salony nie jako władca, a niemal jako petent. Nie po to, by wygłaszać przemówienia, ale by odpowiadać na pytania i to te najbardziej trudne: o ofiary sprzed miesiąca, o podwyżki cen, o to, jak ma wyglądać Polska.

I pierwszy raz w historii PRL pytał, czy robotnicy wciąż są z partią, a nakreślając plany, nie rozkazywał, a wręcz prosił. „Jeśli towarzysze wy nam pomożecie w tym względzie, to ja wam obiecuję jeszcze raz, że my z naszej strony zrobimy wszystko, żeby tak się stało” - mówił Gierek.

Ale w przeciwieństwie do spotkania kilka dni później w Gdańsku, tu nie było entuzjazmu. Po tych słowach sekretarza rozszedł się jedynie szum.

Dlatego wódz nie zdecydował się na postawienie na końcu swojego wywodu, pytania: „To jak towarzysze, pomożecie?”. Zadał je dopiero podczas spotkania w Gdańsku. I tam otrzymał burzę braw, więc stwierdził już z partyjną pewnością siebie: „No”. Szczecińska świetlica nie była chętna do pomocy.

Dziewięć lat później znowu partyjny kacyk przyjechał do niej, by negocjować. I chyba właśnie z tego okresu jest najbardziej znana. Z czasu, kiedy w Polsce rodził się karnawał najpierw solidarności ludzkich serc, a potem tej wywalczonej w strajkach Solidarności związkowej. To właśnie w świetlicowej sali Kazimierz Barcikowski, sekretarz Komitetu Centralnego, kilka dni spierał się z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym, by w końcu doprowadzić do podpisania porozumień. Był sierpień 1980 roku. Historyczny moment nastąpił przedostatniego dnia miesiąca.

9 grudnia 1981 roku w świetlicy stoczniowej pojawili się milicjanci. Było ich 11. Nie weszli po to, aby pacyfikować robotników. Weszli po to, żeby protestem głodowym zwrócić uwagę, że także oni, funkcjonariusze resortu, chcą mieć swoje wolne związki zawodowe.

Cztery dni później nie było już marzeń o wolnych związkach. Nie było już marzeń o niczym. Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny. W stoczniowej świetlicy wciąż przybywało ludzi. Rozpoczął się strajk okupacyjny.

Ludzie w stoczni, ludzie na zewnątrz. Na zewnątrz też czołgi i oddziały ZOMO. To ze świetlicy w stoczni wyprowadzono Mieczysława Ustasiaka, Andrzeja Milczanowskiego i innych, by potem postawić ich przed sądem Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy i skazać na lata więzienia.

To wszystko pamięta stoczniowa świetlica. Zapomniane i coraz słabiej bijące serce szczecińskich robotniczych protestów. Czy jest dla niego ratunek? Od lat trwa spór, kto powinien zacząć je leczyć…

Trudno podać dokładną datę, kiedy świetlica zaczęła popadać w zapomnienie. Nawet patrząc na zalegające w niej, nieuprzątnięte do dziś artefakty.

Bo jest tam styropianowa propagandówka IX Zjazdu PZPR, ale i transparent z żądaniem ukarania winnych upadku Stoczni Szczecińskiej. Rozrzut dość spory, bo zjazd miał miejsce w 1981, a Stocznia upadła ostatecznie jako Stocznia Szczecińska Nowa w 2009 roku.

W międzyczasie, w 2007 roku, pojawiła się pierwsza propozycja przejęcia przez miasto świetlicy. Okazało się to trudne ze względu na stosunki właścicielskie. Od 2010 roku terenami postoczniowymi (w tym i budynkiem świetlicy) zarządzało należące do Skarbu Państwa Towarzystwo Finansowe Silesia. We wrześniu 2011 r. list intencyjny w sprawie utworzenia w świetlicy Izby Pamięci podpisali prezes TF Silesia oraz szef NSZZ Solidarność Stoczni Szczecińskiej Nowej. Dokument zakładał powołanie zespołu, który opracuje sposób zagospodarowania tej przestrzeni. Z tych planów też nic nie wyszło.

W 2013 roku przedstawiciele Silesii podpisali umowę o przekazaniu zabytkowego budynku miastu. Stało się to w 2015 roku. Dwa lata później zrodził się pomysł, wciąż niezrealizowany, przekazania obiektu Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jedyne, co się zmieniło, to to, żeby do świetlicy dojechać, nie trzeba już pobierać stoczniowej przepustki, jak było to jeszcze dwa lata temu.

W ostatnim czasie Kolegium Doradczo-Programowe do spraw Przyszłej Adaptacji Obiektu Świetlicy Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego wysłało do ministra kultury Piotra Glińskiego swoje rekomendacje w sprawie tego, jak ta adaptacja powinna wyglądać i kto powinien być za nią odpowiedzialny.

To może rodzić nadzieję, że Szczecin w końcu zyska (a może odzyska) miejsce ważne dla tożsamości całego Pomorza Zachodniego.

Będziemy tej sprawie bacznie się przyglądać.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera