Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święty Karolu, módl się za nami

Piotr Polechoński [email protected]
2 kwietnia zakończy się pierwszy etap beatyfikacyjnego procesu Jana Pawła II.

Coraz głośniej jest też o tym, że zmarły papież zostanie ogłoszony świętym jeszcze w tym roku - 16 października, w rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową.

Zakończenie procesu zostanie ogłoszone w Rzymie, w bazylice świętego Jana na Lateranie, w drugą rocznicę śmierci papieża. W tym samym miejscu 28 czerwca 2005 roku
- trzy miesiące po śmierci Jana Pawła II - rozpoczęła się jego beatyfikacja.
A może jeszcze szybciej?
Uroczystości 2 kwietnia będą miały charakter prawno-formalny. W bazylice zbierze się trybunał kanoniczny, który prowadził dochodzenie "w sprawie życia, heroiczności cnót i sławy świętości kandydata na ołtarze". Potem jego członkowie ogłoszą wyniki procesu i przekażą dokumenty do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Tak rozpocznie się drugi etap procesu, zwany "rzymskim". Liczni komentatorzy są przekonani, że zakończy się on za parę miesięcy, a 16 października tego roku z Wiecznego Miasta popłyną słowa, że Jan Paweł II został wyniesiony na ołtarze.
Istnieje jeszcze inna, najbardziej elektryzująca perspektywa. Otóż decyzję w tej sprawie w każdej chwili może podjąć papież, omijając tym samym wszelkie zwyczaje i procedury. Innymi słowy, gdy Benedykt XVI tak postanowi, to jedno jego słowo wystarczy, aby poprzednik obecnego papieża zasilił grono świętych z pominięciem tytułu błogosławionego. Nie brakuje głosów, że 2 kwietnia - zamiast informacji o zakończeniu I etapu procesu - usłyszymy, że Jan Paweł II został właśnie uznany za świętego.
"Santo subito!"
Choć pierwszy etap procesu oficjalnie rozpoczął się jakiś czas od zgonu papieża, to tak naprawdę ruszył on już w dniu pogrzebu. Cały świat widział powiewające na placu Świętego Piotra transparenty z napisem "Santo subito" ("natychmiast święty"). Pragnienie, aby zmarły Ojciec Święty bezzwłocznie został wyniesiony na ołtarze, było powszechne.
Od razu także było wiadomo, że tym razem zazwyczaj długa, żmudna i skrupulatna droga ku tytułowi świętego będzie maksymalnie skrócona. Papież tuż po wyborze na następcę świętego Piotra ogłosił, że Kościół w tym przypadku odstąpi od wymogu oczekiwania na otwarcie procesu beatyfikacyjnego przez pięć lat od śmierci kandydata na ołtarze.
Pierwszy etap toczył się w dużej mierze w Polsce, w której Karol Wojtyła spędził większość swojego życia. Tutaj, przed specjalnym trybunałem pomocniczym, przesłuchiwani byli ci wszyscy, którzy mieli kontakt z papieżem - a wcześniej z biskupem i kardynałem - i mogli coś powiedzieć o heroiczności jego cnót .
To jest łapa szatana
Inna część procesu poświęcona była cudom, które dokonały się za pośrednictwem Jana Pawła II. Bezsporne udowodnienie choćby jednego z nich to warunek, aby kogoś móc uznać za świętego.
Tego rodzaju zdarzenia są trzymane w ścisłej tajemnicy i wiadomo tylko, że najprawdopodobniej z kilkudziesięciu zgłoszonych przypadków szczegółowo zbadane zostały trzy: francuskiej zakonnicy wyleczonej z choroby Parkinsona, kobiety, która utraciła wody płodowe we wczesnym okresie cięży, ale dzięki modlitwie do Jana Pawła II wody wróciły i mogła urodzić dziecko, oraz mężczyzny, który miał poważną dysfunkcję jelit i choroba ta nagle ustąpiła. Każda z tych historii została opisana i wkrótce trafi na biurko Benedykta XVI.
Tymczasem na początku tego roku pojawiły się informacje, które zdaniem wielu komentatorów mogły wydłużyć beatyfikacyjne procedury i nieco je skomplikować. Dotyczyły one księży - agentów, którzy mieli działać w najbliższym otoczeniu Jana Pawła II. Szeroko rozpisywała się o tym prasa włoska, a część komentarzy była jednoznaczna: papież tolerował kapłanów współpracujących ze służbą bezpieczeństwa, a to rzuca cień na jego świętość. Kilka tygodni temu przeciwko takim sądom ostro zaprotestował kardynał Stanisław Dziwisz
- To fałsz, że osoby, które były blisko papieża, były agentami - stwierdził. - Niegodziwości będą zawsze. To batalia, aby powstrzymać kanonizację - dodawał. Twierdził też, że za całą tą historią stoi szatan. - To jest łapa szatana. Walka między dobrem a złem trwa
- kwitował.
Święty, czyli prawdziwy
Jaki obraz Jana Pawła II wyłania się z zebranych w czasie procesu dokumentów? Ksiądz Sławoimir Oder, jeden z duchownych odpowiedzialnych za proces beatyfikacyjny mówił, że to, co go najbardziej uderzyło, to fakt, że Karol Wojtyła na każdym etapie swojego życia był prostym księdzem.
- I przeżywanie każdej z tych funkcji, które w polskim, a później w światowym Kościele powierzył mu Bóg, było niczym innym, jak coraz głębszym przeżywaniem własnego kapłaństwa - podkreślał ks. Oder.
Z kolei włoski senator Rocco Buttgilione - przyjaciel polskiego papieża i jeden ze świadków, których przesłuchał trybunał - zwracał uwagę na to, że ci, którzy znali Ojca Świętego z bliska, natychmiast odnosili wrażenie, że jest święty.
- On był człowiekiem prawdziwym. Przebywając z nim można było zrozumieć, że święty to ktoś, kto jest bardziej autentycznie, prawdziwie i głębiej człowiekiem. I takim był Jan Paweł II - wspominał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!