Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świeże ryby nad polskim Bałtykiem. Łatwo je znaleźć?

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Porcja smażonej świeżej ryby podczas wakacji nad morzem? To obowiązkowy punkt programu turystów, którzy przyjeżdżają na wakacje na polskie wybrzeże.

- U nas we Wrocławiu nie ma szans zjeść świeżą rybę - mówią turyści pałaszując porcję dorsza z frytkami i surówką z białej kiszonej kapusty. - Wszystkie, jakie do nas docierają, są przecież mrożone. No cóż, w końcu my nad morze mamy ładnych kilkaset kilometrów - tłumaczą, ale też od razu podkreślają, że ten świeży dorsz, który właśnie znika z ich talerza, jest wyśmienity, bo pachnie morzem, jest dobrze usmażony i na pewno znacznie zdrowszy od ryb mrożonych.

Przy stoliku obok siedzą z kolei turyści spod Warszawy. Też są zachwyceni, bo zamówili świeżego halibuta.

- Pyszny! - mówią i oblizują się co chwila.

I jedni i drudzy są w błędzie.

Dorsz przywędrował do nas aż z Atlantyku

Najprawdopodobniej ten pyszny dorsz właśnie został świeżo... rozmrożony. I to w dodatku najpewniej był odłowiony w Atlantyku, bo w polskich sklepach o polskiego dorsza bardzo trudno, choćby dlatego, że są znaczne ograniczenia połowu tych ryb.

- W tej chwili jest absolutny zakaz połowu dorsza na Bałtyku - podkreśla Marta Kalinowska z World Wildlife Fund Polska. - Zakaz został wprowadzony w 2019 roku i jest przedłużany. Dorsz, który można dostać w smażalniach na polskim wybrzeżu, jest najpewniej z Atlantyku.

Zresztą polskiego dorsza można poznać po wyglądzie. Ten biały to mrożony, który w podróży spędził nawet kilka, czy kilkanaście dni. Natomiast szary, nawet lekko brązowawy, który ani w smażalniach, ani w sklepach nigdy nie cieszył się zbytnim powodzeniem ze względu na swój ciemniejszy wygląd, może właśnie pochodzić z Bałtyku. Ale teraz próżno go szukać w sklepach właśnie w związku z zakazem połowów.

Dorsz to ryba chuda, 100 g mięsa zawiera tylko 82 kcal, więc jest zalecany dla osób będących na diecie.

- I pewnie dlatego o dorsza pytają panie na diecie odchudzającej - śmieje się sprzedawczyni w smażalni.

Wielką zaletą dorsza jest też niska zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, natomiast wysoka kwasów z rodziny omega-3 (0,2 g na 100 g mięsa), a te mają znaczenie w profilaktyce chorób układu krążenia. Ponadto dorsz zawiera mało cholesterolu, tylko 45 mg na 100 g.

Halibut jest z oceanów

A co z halibutem? To ryba co prawda z rodziny flądrowatych, ale żyje w wodach oceanicznych. Halibuta można spotkać m.in. w Ocenie Atlantyckim, Spokojnym, Morzu Północnym i Białym.

Halibut uważany jest za rybę zdrową dla organizmu, przede wszystkim ze względu na niewielką ilość tłuszczu i polecany jest osobom walczącym z nadwagą. Ta ryba posiada dużo białka. Zawiera również składniki mineralne, takie jak magnez, fosfor, potas, selen. Jest również źródłem witamin B6, B12 oraz niacyny.

- Spożywając mięso halibuta obniżymy poziom złego cholesterolu, zmniejszymy ryzyko wystąpienia chorób układu krwionośnego oraz zadbamy o szczupłą sylwetkę - podkreślają lekarze. - Regularnie spożywany halibut wzmacnia układ odpornościowy. Ale nie wszyscy mogą jeść halibuta regularnie - zaznaczają jednocześnie i od razu tłumaczą, że ograniczać jego spożycie powinny kobiety w ciąży i dzieci.

Bo halibut, ze względu na to, że jest dużą i długożyjącą rybą, gromadzi w swoim ciele związki rtęci, które mogą być niebezpieczne dla rozwoju dziecka.

Czy zatem lepiej zrezygnować z jedzenia tych ryb, bo nie są świeże tylko mrożone?

- Oczywiście, że dobrze jest, aby w naszej diecie było jak najwięcej ryb - mówią dietetycy i tłumaczą, że większość ryb sprzedawanych w sklepach i hurtowniach jest przebadana.

Jakie jeszcze ryby są w smażalniach?

Nad morzem niemal we wszystkich smażalniach można jeszcze zamówić sobie porcję morszczuka, łososia czy pangi. Jednak i te ryby też nie będą świeże. Mają do pokonania długą podróż z łowisk do smażalni.

Łosoś zapewne będzie pochodził z hodowli norweskich, morszczuk z basenu Morza Śródziemnego lub Atlantyku, mintaj natomiast z Pacyfiku.

Czy jest szansa na świeżą rybę nad Bałtykiem?

- Owszem, możemy spotkać w smażalniach na przykład świeżą flądrę czy gładzicę - mówi Marta Kalinowska. - Śledzia i szprota też można zjeść świeżego.

Niektórzy turyści boją się jednak je jeść, bo rok temu głośno było o zanieczyszczeniach wód Bałtyku, które spowodowały zanieczyszczenie ryb. Okazało się, że po zbadaniu 200 ryb żyjących w naszym morzu co dwudziesty śledź zawiera mikroplastik, a w przewodzie pokarmowym znaleziono włókna i folie.

- Dziś można te ryby spokojnie jeść, choć rzeczywiście nie zawsze w smażalniach podadzą nam je smażone, a raczej wędzone - dodaje pani Marta i namawia do regularnego spożywania mięsa z ryb ze względów zdrowotnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Świeże ryby nad polskim Bałtykiem. Łatwo je znaleźć? - Głos Szczeciński