Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sygnał od Czytelniczki: Płacę czynsz - jestem frajerem

(opr. ab)
Archiwum
Nasza Czytelniczka Karolina ma męża, dwójkę dzieci, pracuje, choć jak przyznaje za marne pieniądze. Pisze: "o nic państwa nie proszę, a nawet jakbym poprosiła to państwo mi nie da, bo jestem uczciwa".

Oddajmy głos Czytelniczce: "Zawsze uważałam, że każdy ma to na co sobie zapracował. Byłam wychowana na kogoś kto pracuje ciężko i kto jest w pełni odpowiedzialny za swoją życiową sytuacje. Nawet nie pomyśleliśmy z mężem by składać podanie o mieszkanie, bo przecież mieszkania komunalne, czy socjalne są dla ludzi w trudnej sytuacji życiowej, czy finansowej.

Kupiliśmy, oczywiście na kredyt, niewielkie mieszkanie. Będziemy za nie płacić jeszcze przez 23 lata. Tak już w życiu jest. A przynajmniej jeszcze do wczoraj tak mi się wydawało...

Mamy dwójkę dzieci. Jedno chodzi już do szkoły, drugie jest maleńkie. Bym mogła wrócić z urlopu macierzyńskiego dziecko musi mieć opiekę. Złożyliśmy wniosek o żłobek. Niestety, zabrakło nam punktów. Domyślam się, że dlatego, że jesteśmy małżeństwem. Przeboleliśmy. Jakoś sobie damy radę przy pomocy rodziny i znajomej, która dwa razy w tygodniu za skromną finansową rekompensatę posiedzi z naszym maluchem.

Wczoraj czekałam w kolejce do lekarza i słuchałam rozmowy dwóch pań. I długo tej rozmowy nie zapomnę. Jedna z nich opowiadała, że dostała od miasta mieszkanie, dwa pokoje, w dobrym miejscu. Zapytana o to ile wynosi czynsz, powiedziała: "A co mnie to obchodzi? Ja tam żadnego czynszu płacić nie zamierzam, przecież mnie nie wyrzucą, dziecko mam." Koleżanka zaczęła się śmiać. Potem było jeszcze lepiej. Okazało się, że jedna z nich będzie teraz miała trochę luzu "bo młodego sprzedała do żłobka".

Nie przesadzam - myślałam, że zaraz tam zacznę płakać. Ze złości. Z poczucia niesprawiedliwości. Poczułam się jak frajerka. Pracuję ciężko, zarabiam na siebie. Płacę czynsz i inne rachunki co do złotówki. Tak, jestem frajerką. Mam kredyt, który będę płacić przez ćwierć wieku. Tymczasem osoby takie jak ta kobieta z poczekalni, nie mają kredytów, mają za to mieszkania wybudowane też z moich podatków. Nie tracą pieniędzy na czynsze, bo "przecież nikt ich nie wyrzuci z dzieckiem na bruk". Mnie bank by szybko wyrzucił gdybym raty nie zapłaciła.

Ja muszę się natrudzić by znaleźć opiekę dla dziecka i wrócić do pracy by pracować na czynsz i ratę kredytu, a ktoś inny będzie miał luz, bo "sprzedał dziecko do żłobka".

To jest wstrząsająco niesprawiedliwe. Zdaję sobie sprawę z tego, że państwo powinno pomagać tym, którzy nie potrafią zadbać o siebie. Mam jednak wrażanie, że pomaga bardzo często nie tym którym powinno. Utrzymujemy nierobów, kombinatorów, ludzi, którzy uważają, że im się przecież należy.
Moim zdaniem pomagać trzeba mądrze, a ci, którzy są objęci pomocą powinny odczuwać wdzięczność. Życie dostarcza mi ciągle przykładów, że tak nie jest.

Ktoś dostaje mieszkanie - ale o nie nie dba, nie płaci za nie. Odpowiednie służby powinny go natychmiast z niego usunąć. Osoby eksmitowane za niepłacenie czynszu nie powinny nigdy więcej dostać socjalnego, ani komunalnego mieszkania.

O miejscu w żłóbku, czy przedszkolu powinno decydować to, czy rodzice mają pracę i czy ich stać ewentualnie na to by zapłacić za opiekę nad dzieckiem.

Uważam, że my "frajerzy" nie powinniśmy tego przyjmować tak spokojnie. Powinniśmy się buntować i żądać od władz by zmieniły system pomocy, tak by trafiała ona tylko do tych, którzy naprawdę jej potrzebują."

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!