Pan Janusz Mostowski prezentuje zdjęcia z rejonu ulicy Pilskiej z połowy lat 60. XX wieku. Ciężko je rozpoznać, ale nad okolicą góruje charakterystyczna budowla – wielki poniemiecki spichlerz zboża, jeden z najwyższych budynków w Szczecinku.
To w jego pobliżu kilka lat wcześniej rozpoczęto budowę Zakładów Płyt Wiórowych, dziś giganta z branży drzewnej, czyli Kronospanu.
CZYTAJ TEŻ:
- Na pierwszym planie sanie z naszym ówczesnym koniem Misiem – pisze pan Janusz na dowód, że kiedyś srogie zimy nie były niczym niezwykłym. - Zdjęcia zrobiłem aparatem Druh. ZPW już pracujące i jeszcze w rozbudowie. Widać także spichlerz zbożowy i oczywiście sowiecką bazę paliw od tyłu. Fotografowanie tego miejsca wtedy było bardzo ryzykowne.
Jakie były początki szczecineckich Zakładów Płyt Wiórowych? Za powstaniem fabryki, która w zagłębiu drzewnym Polski, przerabiałaby drewno lobbował Józef Macichowski, wieloletni dyrektor Lasów Państwowych w Szczecinku i poseł na Sejm PRL. Budowę rozpoczęto na początku lat 60. Był to pierwszy zakład przemysłowy powstający w Szczecinku od podstaw w okresie powojennym. Projekt budowy w 1958 roku zatwierdził minister leśnictwa i przemysłu drzewnego.
Pod budowę wybrano południowo-wschodnie peryferie ówczesnego Szczecinka, za dworcem kolejowym. Miejsce nie było przyjazne budowlańcom. Teren był grząski, trzeba było zasypywać jakieś stawy i oczka wodne. Wiosną 1961 roku maszyny wjechały na plac budowy. Wykorzystywano także darmową siłę roboczą, czyli więźniów.
Roboty nadzorowali jednak fachowcy z Niemiec, bo cała technologia i maszyny były na licencji firmy Siempelkamp.
Docelowo zdolności produkcyjne miały osiągnąć ponad 38 tysięcy metrów sześciennych płyt wiórowych. W czasem sięgnęły prawie 100 tysięcy metrów, ale gdzie im tam do współczesnych mocy firmy, która wytwarza kilka razy więcej równego rodzaju płyt.
Tak rodziły się „Płyty”, jak z czasem mieszkańcy zaczęli nazywać zakład w mieście. Dodajmy, że wcale nie największy w Szczecinku – ZPW zatrudniały w szczytowym okresie 700-800 osób, Polam zaś grubo ponad tysiąc.
Na zdjęciach z lat 60. autorstwa nieżyjącego już Zbigniewa Gabalisa widać zabudowania fabryczne zagubione gdzieś wśród pól. Nad wejściem do zakładu widać hasło „Program wyborczy Frontu Jedności Narodu – naszym programem działania”. Jakże skromnie wygląda ZPW w porównaniu z dzisiejszym molochem…
Co nie znaczy, że firma się nie rozwijała i w PRL. Trzonem produkcji były płyty wiórowe produkowane ze zrębków drewnianych dostarczane przez okoliczne tartaki. Pod koniec lat 60. ruszyła produkcja płyt laminowanych, oklein krawędzi meblowych i folii wykończeniowych. Kilkadziesiąt procent tego, co zjechał z taśm produkcyjnych, trafiało na eksport (Skandynawia, Grecja) zasilając polską gospodarkę w dewizy, których tak bardzo w PRL brakowało. „Płyty” dawały walutę, ale państwo nie łożyło na modernizację firmy. W latach 80. fabryka była już de facto technicznym skansenem. Pojawienie się inwestora uratowało zakład przed upadkiem.
Polub nas na FB
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?