Jak już informowaliśmy, Izba Celna ze Szczecina chce od początku przyszłego roku obniżyć rangę oddziału celnego w Szczecinku do tzw. miejsca wyznaczonego. Miejscowy biznes, agencje celne i samorządy protestują.
Na spotkaniu w szczecineckim ratuszu swoje racje wykładała Lidia Mołodecka, szefowa Izby i autorka proponowanych zmian. Z jej długich wyjaśnień można było wysnuć wniosek, że celnicy w Szczecinku mają za mało pracy, bo większość odpraw celnych na ich terenie dokonuje fabryka płyt drewnopochodnych Kronospan, która korzysta z dobrodziejstw procedury uproszczonej.
Celnik nie widzi wtedy na oczy odprawianego towaru, nie musi się zjawiać w firmie, a wszystkie formalności odbywają się drogą elektroniczną. A że na Kronospan przypada 84 procent odpraw celnych, to wychodzi, że średnio na każdego z 12 celników w Szczecinku przypadają nieco ponad cztery procedury do wykonania dziennie.
- Nie chcę epatować danymi, ale są oddziały, gdzie te obłożenie liczy się w dziesiątkach - mówiła Lidia Mołodecka, ale pytana kilkakrotnie, jak w takim razie przedstawia się to w oddziałach w Koszalinie i Kołobrzegu, kluczyła z jasną odpowiedzią i uznała, że podanie tej informacji "byłoby niecelowe".
W kuluarach komentowano nawet, że szczecineccy celnicy padli ofiarą własnego sukcesu i zaufania dla Kronospanu, skoro udało im się wspólnie wprowadzić procedury uproszczone. - Podcięli gałąź, na której siedzieli - usłyszeliśmy.
Szefowa IC tłumaczyła też, że nikogo nie zwolni, a celników, którzy nie znajdą pracy w miejscu wyznaczonym, przesunie do nowej sekcji dozoru, która ma kontrolować "szarą strefę" w zakresie obrotu towarami akcyzowymi. Bo Szczecinek i okolice w tej chwili kontrolują celnicy z północy regionu i jest z tym problem. Szefowa IC zapewniała też, że dla przedsiębiorców nic się nie zmieni.
- Skoro się nic nie zmieni, to po co całe zamieszanie? - dopytywali się wszyscy. - Dlaczego komórki dozoru nie można utworzyć przy oddziale celnym w zmniejszonej obsadzie?
I jasnej odpowiedzi - poza tłumaczeniami, że celnik obsługujący ruch towarów jest specjalistą w swojej dziedzinie, a celnik łapiący szmuglerów i handlarzy papierosów itp. bez polskiej akcyzy wymaga innych szkoleń - nikt na spotkaniu nie usłyszał.
Przedstawiciel agencji celnej skarżył się, że sama zapowiedź przekształcenia oddziału - a praktyka pokazywała, że miejsce wyznaczone często w ogóle było likwidowane - sprawi, że firmy, które pozyskał spoza regionu, aby odprawiać je w Szczecinku, po prostu stąd uciekną. Lidia Mołodecka zarzekała się, że wszelkie zmiany mają być "neutralne dla podmiotów". - Gwarantuję to głową - mówiła i zapewniała, że nie planuje z powodów geograficznych likwidacji i wyprowadzki celników ze Szczecinka.
Burmistrza Szczecinka Jerzego Hardie-Douglasa martwiło też, że dla inwestorów zainteresowanych powiększoną specjalną strefą ekonomiczną degradacja - a może i likwidacja w ogóle - placówki celnej to poważny problem.
- Wasza decyzja jest pochopna, bo w czasie kryzysu w ostatnich latach spadła liczba odpraw celnych, ale jest szansa, że nastąpi odbicie gospodarcze - burmistrz zapowiedział, że zrobi wszystko, aby degradację oddziału do miejsca wyznaczonego wstrzymać. Zapowiedział także wystąpienie o mediację do wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy.
- W teczce przywiozę czterech celników, jeżeli pojawi się nowy podmiot do obsługi celnej - to była chyba jedyna pozytywna informacja, jaką od Lidii Mołodeckiej usłyszeli przedsiębiorcy na spotkaniu w ratuszu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?