Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecinek. Na odsiecz hali przy koszarach. Znika w oczach

(r)
Tak dziś wygląda tętniąca niegdyś życiem hala sportowa przy ulicy Myśliwskiej.
Tak dziś wygląda tętniąca niegdyś życiem hala sportowa przy ulicy Myśliwskiej. Fot. Rajmund Wełnic
Powojskowa hala sportowa przy ulicy Myśliwskiej znika w oczach. Reprezentacyjny i największy do niedawna obiekt sportowy Szczecinka jest grabiony przez szabrowników.

Alarm podnieśli miłośnicy dziejów Szczecinka skupieni wokół internetowego historycznego forum szczecinek.org, którzy wypatrzyli, że hala przy Myśliwskiej jest dewastowana.

Z zewnątrz hala - choć mocno zaniedbana - prezentuje się jeszcze znośnie. Szoku doznajemy, gdy wchodzimy do środka przez otwarte na oścież drzwi. Wielka sala treningowa - niegdyś duma wojska - jest cała usłana resztkami styropianu i konstrukcji ocieplenia dachu. Szabrownicy musieli sobie zadać masę trudu, aby wspiąć się pod sufit i wszystko pourywać.

Nie lepiej jest w innych pomieszczeniach, w których ukradziono kaloryfery, wyrwano ze ścian instalacje elektryczne. Zdemolowano też sanitariaty, czego nie można było ukraść rozbito w drobny mak. Tylko patrzeć, jak złodzieje i wandale wezmą się za parkiet. - Kradną w biały dzień, nikt im nie przeszkadza - mówi mężczyzna dozorujący sąsiednią budowę. - Przyjeżdżają wózkami urywają co się da i wywożą, kiedyś był tu stróż, ale już nie ma.

Kilka nieruchomości na terenie koszar - w tym halę - jakieś dwa lata temu od Agencji Mienia Wojskowego kupiła firma z Zielonej Góry. Szczecinecki ratusz był nawet zainteresowany odkupieniem hali, ale strony nie dogadały się co do ceny. Od około roku właściciel szuka kupca na całość koszar.
- Nic cennego w hali nie ma, ale okazuje się, że złodziei wszystko może skusić - mówi Jarosław Szczepankiewicz, właściciel powojskowych nieruchomości w Szczecinku. - O dewastacji informował mnie pośrednik w biurze nieruchomości i wojskowa komenda uzupełnień (WKU dzieli od hali nieco ponad 100 metrów). Nasz rozmówca dodaje, że zawiadomił o sprawie policję, ale kazano mu stawić osobiście w komendzie.

Właściciel mówi, że "nie jest stanie upilnować" wszystkich obiektów, a drzwi i okien nie ma sensu zamurowywać.

- Z drugiej strony teren jest ogrodzony, znajduje się w mieście i na oczach wszystkich buszują tam złodzieje - denerwuje się. - Mam nadzieję, że szybko znajdę kupca, który to zabezpieczy.
Interweniowaliśmy osobiście u komendanta policji Józefa Hatały, który obiecał postawić na nogi swoich ludzi. - Zrobimy co w naszej mocy, ale dozorować obiekt cały czas będzie trudno - mówi.

- Nie możemy zmusić właściciela, aby dbał i pilnował hali, od są ci którzy ją sprzedali czy nadzór budowlany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!