- Jesteśmy w kontakcie z dyrektorem tamtej ukraińskiej placówki. - mówi Łukasz Tyszler, dyrektor szpitala „Zdroje”. - Powiedział nam o dramatycznej sytuacji, jaka tam panuje. Lekarze nie mają jak udzielać pomocy rannym i ciężko chorym pacjentom. Brakuje wszystkiego. Ogromna mobilizacja naszego personelu pielęgniarskiego zaowocowała tym, że zaledwie w ciągu kilku godzin przygotowane zostały dary, które w trybie pilnym już do nich wyruszyły.
Niezależnie od pomocy szpitalowi w obwodzie równieńskim, pracownicy ze Zdrojów kontaktują się z lekarzami z Ukrainy, którzy zmuszeni są do opuszczenia swoich domów.
- Obecnie naszej pomocy potrzebują dwie lekarki z dziećmi - twierdzi Łukasz Tyszler. - Będziemy organizowali dla nich transport z granicy ukraińskiej do Szczecina oraz zakwaterowanie, tu na miejscu.
W "Zdrojach" cały czas (od wybuchu wojny Na Ukrainie) trwa akcja pomocy zatrudnionym w zoz-ie pracownikom pochodzenia ukraińskiego - w szpitalu pracuje 60. Ukraińców. To zarówno medycy, jak i personel pomocniczy, salowe, kuchenkowe...
- Bez nich szpital nie mógłby funkcjonować - przyznaje Magdalena Knop, rzeczniczka prasowa "Zdrojów". - Można je spotkać na oddziałach, w poradniach, pracowniach diagnostycznych. Na co dzień uśmiechnięte, pełne sympatii i życzliwości. Teraz przerażone i przepełnione strachem o najbliższych, którzy zostali w walczącej Ukrainie lub ratując życie próbują właśnie opuścić jej granice. Jesteśmy z Wami!
ZOBACZ TEŻ:
Również szpital na Pomorzanach wspiera swoich pracowników z Ukrainy. To ponad 80 osób.
- Każda forma pomocy organizowana jest dla konkretnej osoby lub jej rodziny, w sposób celowany - zapewnia Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka prasowa. - Część z nich jeszcze przed rozpoczęciem wojny sprowadziła do Szczecina swych bliskich. Są jednak i tacy, którzy dopiero są w trakcie ściągania ich do naszego miasta.
Jak się dowiedzieliśmy, ze szpitalnego funduszu pomocowego Ukraińcom udzielane będzie wsparcie finansowe. Chodzi o pomoc dla pracowników i członków ich rodzin, którzy po przyjeździe do Szczecina nie będą mieli możliwości zarobku. Pod uwagę należy brać także takie sytuacje, kiedy mężczyźni podejmą decyzję o powrocie na Ukrainę i udziale w wojnie.
- Wówczas rodzina w Szczecinie zostanie pozbawiona części środków na utrzymanie – podkreśla Bogna Bartkiewicz.
Do tej pory pracownicy szpitala na Pomorzanach zorganizowali pomoc rzeczową dla rodzin dwóch pracownic SPSK-2, które bezpiecznie przyjechały do Szczecina.
- Zatrudniliśmy jedną z nich, sprowadzamy do miasta rodziny kolejnych osób - mówi rzeczniczka. - Atmosfera w szpitalu jest naznaczona dramatem Ukrainy. Nie ma oddziału, na którym nie byłoby pracowników przybyłych ze wschodu. Dlatego jak tylko możemy, staramy się otoczyć ich opieką, by czuli nasze realne wsparcie. Wielu pracowników nosi przypięte niebiesko-żółte wstążeczki.
ZOBACZ TEŻ:
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?