Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef koszalińskiej Energi tłumaczy opóźnienia w usuwaniu awarii

mas
- To prawda, faktycznie z łącznością w te dni nie było najlepiej - przyznaje Krzysztof Łukasik.
- To prawda, faktycznie z łącznością w te dni nie było najlepiej - przyznaje Krzysztof Łukasik. Radosław Koleśnik
Rozmowa z Krzysztofem Łukasikiem, dyrektorem generalnym koszalińskiego oddziału Energi SA.

- Panie dyrektorze, mieszkańcy wielu miejscowości po kilka dni czekają na przywrócenie dopływu energii. Brakuje nie tylko prądu, ale też wody, nie działa w wielu domach ogrzewanie. Kto zajmuje się usuwaniem tych wszystkich awarii, które dotknęły region?
- U nas w tej chwili działa 69 zespołów w terenie. Z tego większość to nasi ludzie, ale są też firmy z zewnątrz, z którymi mamy podpisane porozumienie. W naszych zespołach jest średnio po 3 osoby. Można więc łatwo policzyć ile osób pracowało i pracuje przy awariach. Ściągaliśmy tych ludzi w piątek, sobotę i niedzielę, byle jak najszybciej usuwać kolejne uszkodzenia linii. Nasi pracownicy zajmują się lokalizowaniem uszkodzeń, ale też je naprawiają. Firmy z zewnątrz przyjmują konkretne zlecenia.

- Ale dlaczego to tak długo trwa? Mieszkańcy pomstują, że po kilka dni muszą żyć bez prądu. Trudno się im dziwić, że tyle nerwów ich to kosztuje.
- Jak pracuję tu od 30 lat, to nie było takiej serii awarii. Skala zniszczeń jest ogromna. Starsi ludzie porównują to ze skutkami "zimy stulecia". Proszę wierzyć, że praktycznie wszystkie ekipy pracują na bieżąco w terenie, jak tylko się rozwidnia - wyjeżdżają do pracy. I tak jest od piątku. A w terenie? To dziesiątki, a czasami nawet setki kilometrów, które trzeba przejść, by dotrzeć do miejsca konkretnej awarii. To trwa. Po drodze jest wiele utrudnień. Przykład? Nasz samochód z zespołem pojechał w teren, pracownicy naprawili linię. Ledwo ruszyli z miejsca, kolejne drzewa przewróciły się na linię i znowu doszło do uszkodzenia w tym samym rejonie, do tego jedno drzewo spadło na nasz samochód. Szczęście, że nikomu nic się nie stało. Wszystkim nam przykro, że w niektórych przypadkach czas oczekiwania jest tak długi, ale robimy, co możemy.
- Niestety, w te dni mieszkańcy przekonali się też, jak bardzo zawodna jest łączność z zakładem energetycznym. Numer 991 był właściwie non stop zajęty. Gdy mówiłam w piątek rzeczniczce spółki, że warto uruchomić mailowe przyjmowanie awarii, usłyszałam, że to niemożliwe. Dopiero później okazało się, że można to jednak załatwić.
- To prawda, faktyczie z łącznością w te dni nie było najlepiej. Nie byliśmy gotowi na takie obciążenie, na tyle zgłoszeń o awariach, bo nigdy wcześniej nie mieliśmy z czymś takim do czynienia. My też się uczymy. I mimo, że nasze kilkaset linii obsługuje kilkadziesiąt osób, to okazało się, że to za mało. Dlatego uruchomiliśmy również przyjmowanie zgłoszeń drogą elektroniczną. Posadziliśmy też naszych ludzi w Drawsku, Szczecinku, Białogardzie itd., aby tam mogli przyjmować zgłoszenia bezpośrednio od mieszkańców.

- W jakiej kolejności są obecnie załatwiane zgłoszenia o awarii?
- Priorytetem są te miejsce, jak np. szpitale, czy miejsca, gdzie przebywają ludzie chorzy, korzystający ze sprzętu działającego na prąd, np. gdy chodzi o respirator. Np. w Miastku i Bytowie, gdy nie było napięcia, to pomagaliśmy szpitalowi z uruchomieniem agregatu. W naszym systemie od razu widzimy, gdy uszkodzone zostały linie wysokiego napięcia, które zasilają większy teren. Widzimy też uszkodzenia linii średniego napięcia, dzięki którym dopływ energii mają dzielnice i małe miejscowości. Jednak, by dotrzeć do konkretnego miejsca, to w tych przypadkach często trzeba przejść dziesiątki kilometrów, by zlokowalizować uszkodzenie. I są też uszkodzenia linii niskiego napięcia, które dotycząca jednej, dwóch, trzech ulic. Tych przypadków nie widzimy w systemie, konieczne są więc zgłoszenia od mieszkańców. I takich reklamacji mamy obecnie około 600. Mam nadzieję, że najpóźniej we wtorek wszystkie zostaną usunięte.
- A co dalej? Czy mieszkańcy mogą liczyć na odszkodowania od Energi?
- W tego rodzaju sprawach, gdy odbiorca energii elektrycznej, jest jej pozbawiony powyżej 24 godzin, przysługuje bonifikata. Są na to odpowiednie przepisy. Niewykluczone, że w najbliższych dniach nasza centrala wyda stanowisko w tej sprawie, wówczas wszystko będzie jasne. Zazwyczaj takie sprawy są rozpatrywane indywidualnie, po złożeniu wniosku do naszej spółki przez zainteresowaną osobę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!