Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok albo morderstwo?

(ima)
Nim chłopczyk trafił do plastikowego worka, a w końcu do zamrażarki lodówki, został uduszony. Najprawdopodobniej wystarczyło zaciśnięcie dłoni na ustach i nosku noworodka.

Tak mógł wyglądać przebieg zabójstwa dziecka, które kołobrzeska prokuratura zarzuca Ewie G. Co do tego, że to 45-letnia kołobrzeżanka jest matką martwego noworodka, które w marcu tego roku znalazły w mieszkaniu kobiety jej dorosłe dzieci, nie ma już wątpliwości. Wynik badania DNA jest jednoznaczny. Przypomnijmy, ta makabryczna historia pięć miesięcy temu wstrząsnęła Polską. Sprzątające mieszkanie Ewy G. jej dorosłe dzieci natknęły się w lodówce na zawinięte w ręcznik i foliowa torbę zwłoki noworodka. Jak ustalili biegli, dziecko było donoszone i przyszło na świat zdrowe. Ewa G. od pół roku siedziała już wtedy w Zakładzie Karnym w Gębarzewie z wyrokiem za oszustwa. Od początku odmawiała współpracy z policją i prokuraturą. Do momentu nadejścia wyników badania DNA, traktowano ją jak świadka w sprawie zabójstwa. - Teraz grozi jej nawet dożywocie - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie, Ryszard Gąsiorowski. Kobieta nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że jej dziecko urodziło się martwe, co miała rzekomo stwierdzić osoba towarzysząca jej przy porodzie. Ona sama była zaś w poporodowym szoku.
- Tłumaczyła, że schowała swoje martwe dziecko do zamrażalnika, bo chciała dać sobie czas do namysłu. Przekonywała, że nie chciała ciała dziecka tak po prostu wyrzucić - mówi prokurator. Kobietę czeka teraz badanie biegłych: psychologa i psychiatry. Mają ustalić, czy w chwili zabójstwa kobieta mogła być w poporodowym szoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!