Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok na zakończeniu roku szkolnego w połczyńskiej „jedynce”. Dyrektor Stanisław Tokarski złożył rezygnację. Co się stało?

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Szkoła Podstawowa nr 1 w Połczynie-Zdroju
Szkoła Podstawowa nr 1 w Połczynie-Zdroju Google Street View
To nie był zwykły ostatni dzwonek w Szkole Podstawowej nr 1 w Połczynie-Zdroju, zwyczajowe życzenia udanych wakacji. Na koniec uroczystości głos zabrał dyrektor placówki Stanisław Tokarski i ogłosił swoją rezygnację. Dla niewtajemniczonych – głównie rodziców i uczniów – to był szok.

Ale tarcia z organem prowadzącym, czyli połczyńskim ratuszem, nie były dla wielu tajemnicą. - Kroplą, która przelała czarę goryczy była likwidacja etatu drugiego wicedyrektora w SP1 – Stanisław Tokarski mówił, że taka była decyzja burmistrza, z którą się nie zgadzał.

Konflikt narastał jednak od dawna. - Dyrektorem zostałem w roku 2018 i na pięcioletnią kadencję, zgodnie z zatwierdzoną koncepcją szkoły, powołałem dwie wicedyrektorki – wspomina dyrektor. Niedługo potem dyrektor otrzymał od burmistrza naganę. - Za to, iż pan burmistrz nie wiedział, że powoływane wówczas przez naszego nauczyciela muzyki stowarzyszenie prowadzące chór szkolny, ma mieć za moją zgodą siedzibę w szkole – Stanisław Tokarski mówi, że było to tyle dziwne, że była to inicjatywa samego burmistrza. W tle był jednak spór czy chór ma być szkolny, czy miejski oraz czy festiwal chórów ma być pod egidą Centrum Kultury. Koniec końców sprawa trafiła do sądu, który naganę uchylił.

W roku 2020 ratusz zlecił audyt systemu oświaty (to właśnie potem likwidowano małą szkołę w Toprzyku), aby przyjrzeć się jego funkcjonowaniu. - To tam wskazano m.in., że zatrudniamy za dużo osób w obsłudze, administracji, wskazano także, że wystarczy jeden wicedyrektor – Stanisław Tokarski wyjaśnia, że prawo oświatowe mówi jedynie, że wicedyrektora powołuje się, gdy szkoła ma więcej niż 12 oddziałów. O drugim nie wspomina, choć zwyczajowo przyjęło się, że może być, gdy klas jest więcej niż 17. W „jedynce” liczna uczniów z uwagi na demografię topnieje (w ostatnich latach z 23 do 19), ale nasz rozmówca mówi, że to nie są etaty dla etatów, ale ważny element procesu edukacyjnego, dzięki któremu szkoła osiąga dobre wyniki. - Zresztą przy okazji audytu padły zapewnienia, choć nie na piśmie, że do końca kadencji żadnych zmian w dyrekcji nie będzie – dodaje nasz rozmówca.

Argumentem władz były oszczędności – zgodnie z jego wyliczeniami jeden etat wicedyrektora to 40 tys. zł rocznie. - Mi mówiono, że generują w sumie 3,5 etatu – dyrektor SP1 dziwi się tym wyliczeniom i mówi, że zastępczynie miały po prowadzenia – oprócz obowiązków dyrektorskich - po 9 godzin lekcyjnych (a więc połowę pensum), a koszt dla gminy to dodatek funkcyjny. I odbija piłeczkę: - Szkoda tylko, że oszczędności nie szuka się też w Urzędzie Miejskim, w którym referat oświaty kiedyś zatrudniał jednego pracownika, któremu czasem pomagał stażysta, a teraz to 4 etaty mimo, że zmniejszyła się liczba placówek oświatowych w gminie.

Efekt sporu był taki, że obie panie wicedyrektorki solidarnie złożyły rezygnację. - Burmistrza nie przekonały moje argumenty, aby dać im dokończyć kadencję, a ja w obliczu tego, że z jednym, niedoświadczonym zastępcą nie mogłem realizować koncepcji szkoły, także złożyłem rezygnację – szef SP1 mówi, że wraca do pracy nauczyciela matematyki, geografii i informatyki.

Co teraz? Ratusz – o ile nic się nie zmieni - musi ogłosić konkurs, czasu jest niewiele po nowy dyrektor SP1 musi być wybrany do września.

- W zarzutach pana dyrektora jest niewiele merytoryki, i szkoda że się nimi posługuje realizując przy okazji swoją politykę, bo od ustalania jej kierunków jest organ prowadzący, czyli w tym wypadku burmistrz, a szefowie jednostek organizacyjnych gminy są pracownikami i ją realizują – mówi nam Sebastian Witek, burmistrz Połczyna-Zdroju. - Ze zleconego przez nas audytu oświaty wynikało, że w SP1 są przerosty zatrudnienia. Np. tylko w SP2 jest dwóch wicedyrektorów, ale tam są oddziały integracyjne i więcej dzieci, a poza tym tylko w jednej szkole był jeden wicedyrektor, a w pozostałych tylko sam dyrektor. Trzeba zauważyć, że wicedyrektora nie będzie miała także szkoła w Redle. Przerosty zatrudnienia były także w obsłudze, były i są także również nauczycieli, co rodziło i rodzi w tej szkole złą atmosferę. Np. zasłużonemu nauczycielowi cały etat wyznaczono na świetlicy. Po to powołaliśmy komórkę oświatową w ratuszu, aby pilnowała takich rzeczy i aby nie było takich sytuacji, że zajęcia dla jednego, dwóch uczniów prowadzi jeden nauczyciel. A dzięki zaoszczędzonym dzięki takim krokom pieniądzom zrealizowaliśmy w całej połczyńskiej oświacie inwestycje, jakich nie było tam od lat. I pan dyrektor wymienia je teraz jako swoje osiągnięcie. Niedobrze się też stało, że swoją rezygnację ogłasza na zakończeniu roku wciągając dzieci w swoją politykę. Do wyborów zostało jeszcze sporo czasu.

Burmistrz dodaje także, że dyrektor na spotkaniach z kierownictwem szkół nie omawiał różnych trudnych spraw i problemów, a głos zabierał na sesjach Rady Miejskiej, zwykle posunięcia władz krytykując. - Dyrektor SP1 nie lubi być kontrolowany i czuje się z tym dyskryminowany, a po prostu jako organ prowadzący musimy to robić – mówi. – Nie możemy narazić się na zarzut braku nadzoru. Natomiast jeśli chodzi o etaty w Wydziale Edukacji, nowy jest tylko jeden. Pozostali pracownicy pochodzą z wewnętrznych przesunięć. Notabene, w Urzędzie pracuje obecnie znacznie mniej pracowników niż na początku kadencji, a więc zaczęliśmy od siebie. Z tego uzyskaliśmy spore oszczędności przeznaczone na inwestycje, w tym właśnie w szkołach. Warto zauważyć, że oświata to największy dział budżetu gminy, aż jedna trzecia naszych wydatków, stąd tak poważna sprawa nie może pozostawać bez należytego nadzoru.

Do protestu przymierzają się rodzice uczniów. - Zgodnie z wolą rodziców chcemy wystosować petycję do pana burmistrza, aby zmienił decyzję w sprawie drugiego etatu wicedyrektorskiego i pozwolił obecnej dyrekcji dokończyć rok tej kadencji – przewodnicząca Rady Rodziców SP1 Aneta Wasilewska mówi, że mimo wakacji pod petycją będą zbieranie podpisy. - Oszczędności? Nie wiem na ile są prawdziwe, ale jako mieszkanka gminy, wolę te pieniądze przeznaczyć na etat wicedyrektora niż studia MBA naszych włodarzy. To jest samorząd i powinien działać na rzecz jego mieszkańców.

Szefowa RR rodziców mówi, że decyzja dyrektora – choć zaangażowani w życie szkoły znali tarcia z ratuszem – była kompletnym zaskoczeniem. - Współpraca z panem Tokarskim układała się nam znakomicie, wspólnie zrealizowaliśmy wiele inicjatyw, a on sam nigdy nie miał dla nas zamkniętych drzwi – mówi Aneta Wasilewska. - Można do niego było przyjść z każdą sprawą, wysłuchał nas i spokojnie przedyskutował nie przenosząc złych emocji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera