Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpecą czy zdobią? Pod lupę bierzmy malunki na koszalińskich ścianach [ZDJĘCIA]

Natalia Sala
Patrząc na koszalińskie murale, których głównym twórcą jest Cukin, nie mamy wątpliwości, że do czynienia mamy ze sztuką. Niestety miasto „zdobią” również napisy i malunki, które nie posiadają żadnych walorów artystycznych. Za to irytują przechodniów, a właścicieli lokali czy zarządców budynków sporo kosztują.Mural czy graffiti, a może po prostu zwykły akt wandalizmu?Pierwszą znaczącą różnicą między muralem a graffiti jest ich wielkość i umiejscowienie w przestrzeni miejskiej. Murale to ogromne prace, tworzone zazwyczaj na ścianach budynków mieszkalnych, natomiast graffiti jest zdecydowanie mniejsze i powstaje na murkach, skrzynkach z gazem czy przystankach autobusowych.Oprócz tego murale charakteryzują się przedstawieniem danego obrazu lub postaci, a graffiti są autorskim podpisem (lub serią znaków) odpowiadającą tożsamości twórcy.Murale spełniają także określone funkcje jak np. reklamowanie produktów, sklepów, przypominanie o nadchodzących wydarzeniach w okolicy albo upamiętnianie ważnych wydarzeń historycznych regionu.Graffiti jest tylko wolnym wyrazem artystycznym twórcy i najczęściej tworzone jest… nielegalnie.Gdy graffiti przedstawia walory artystyczne zwykle przyglądamy mu się życzliwie. Takim przykładem mogą być dzieła brytyjskiego artysty o pseudonimie Banksy, którego prace na aukcjach osiągały astronomiczne kwoty ponad 500 000 dolarów, a jego "Dziewczynkę z balonikiem" kojarzy dziś cały świat.Bywa też, że takie graffiti jest pewnego rodzaju deklaracją przynależności do danej grupy społecznej, politycznej lub ideologicznej. Najlepszym dowodem na to są, powstałe w całym Koszalinie, tęczowe serduszka związane z I Marszem Równości.Częściej niestety graffiti to zwykły akt wandalizmu – bazgroły niszczące elewację, obraźliwe hasła, nierzadko dotyczące rywalizacji klubów sportowych.Można zarobić, można też stracić...O ile murale tworzone są na zamówienie konkretnych firm lub jednostek, tak za graffiti grożą kary ujęte w kodeksie wykroczeń (Art. 63a., paragraf 1. i 2.). Jeśli graffiti znajduje się w danym miejscu bez zgody właściciela obiektu, a straty nie wyniosą więcej niż 250 zł, kwalifikuje się to jako wykroczenie, które sankcjonowane jest 30 dniami aresztu, grzywną lub pracami społecznymi. Gdy koszt poniesionych strat jest większy, a ponadto są to hasła nawołujące do przemocy lub zniszczony został zabytek, wówczas jest już to przestępstwo, za które grozi do trzech lub pięciu lat pozbawienia wolności.W koszalińskich statystykach trudno znaleźć przypadki takiego wandalizmu. Piotr Simiński, komendant koszalińskiej Straży Miejskiej, nie ukrywa, że graffiti to trudny temat: - Próbowaliśmy razem z MZK przeprowadzić akcje na przystankach autobusowych, zamontowaliśmy foto-pułapki, ale to nie zdało egzaminu. W ciągu ostatnich lat pamiętam tylko jeden przypadek złapanych przez nas grafficiarzy, przekazaliśmy ich policji, bo ta sprawa kwalifikowała się jako przestępstwo - panowie uszkodzili elewację, której naprawa była kosztowna.Straż w swoich statystykach ma przypadki wystawiania mandatów za niszczenie elewacji, czy wiat autobusowych: - Rok temu było to 27 osób, ukaraliśmy 9 na łączną kwotę 3,5 tysiąca złotych - opowiada komendant. - Tyle że to zwykle było nie graffiti, a przyklejanie plakatów, czy ogłoszeń. Wiele osób nie wie, że bez zgody właściciela to jest niezgodne z prawem.Jak radzić sobie z nielegalną "sztuką"? Nielegalne malunki w przestrzeni publicznej to poważny problem – zniszczone elewacje psują wizerunek miasta, a ich doprowadzenie do stanu wyjściowego zwykle kosztuje. I to sporo. Robert Grabowski, rzecznik ratusza, zdradza, że kilkadziesiąt tysięcy rocznie kosztuje tylko naprawa zniszczonych przez wandali nowych wiat przystankowych. Te zniszczenia to zwykle właśnie takie malunki.Oczywiście najlepszą walką z tym problemem byłoby zapobieganie aktom wandalizmu. Osiedla, które nieustannie muszą zmagać się z oszpecającymi budynki napisami, mogą zainwestować w monitoring, co skutecznie nastraszyłoby potencjalnych sprawców. Innym sposobem są kampanie, finansowane przez miasto, przeciwko szkodliwym „artystom”.Na coraz większą skalę produkowane są powłoki antygraffiti, umożliwiające szybkie pozbycie się nowo powstałych napisów za pomocą nawet samej wody.Koszty usuwania graffiti na zwykłej farbie mogą kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych! Dlatego warto pomyśleć nad udostępnianiem konkretnych miejsc przez miasto, które służyłby młodym twórcom jako przestrzeń do wyrażenia siebie. Takie rozwiązania dobrze sprawdzają się w zagranicznych miastach, np. w Wiedniu. Czy przyjęłoby się i u nas? Robert Grabowski tego rozwiązania nie wyklucza. - Stworzenie takiego miejsca to świetny pomysł na projekt do budżetu obywatelskiego. Na wnioski do tegorocznej edycji czekamy do 14 czerwca.Zapraszamy do dyskusji i czekamy też na wasze zdjęcia, które możecie przysyłać na adres: alarm@gk24.plZobacz także: Dni Koszalina 2019
Patrząc na koszalińskie murale, których głównym twórcą jest Cukin, nie mamy wątpliwości, że do czynienia mamy ze sztuką. Niestety miasto „zdobią” również napisy i malunki, które nie posiadają żadnych walorów artystycznych. Za to irytują przechodniów, a właścicieli lokali czy zarządców budynków sporo kosztują.Mural czy graffiti, a może po prostu zwykły akt wandalizmu?Pierwszą znaczącą różnicą między muralem a graffiti jest ich wielkość i umiejscowienie w przestrzeni miejskiej. Murale to ogromne prace, tworzone zazwyczaj na ścianach budynków mieszkalnych, natomiast graffiti jest zdecydowanie mniejsze i powstaje na murkach, skrzynkach z gazem czy przystankach autobusowych.Oprócz tego murale charakteryzują się przedstawieniem danego obrazu lub postaci, a graffiti są autorskim podpisem (lub serią znaków) odpowiadającą tożsamości twórcy.Murale spełniają także określone funkcje jak np. reklamowanie produktów, sklepów, przypominanie o nadchodzących wydarzeniach w okolicy albo upamiętnianie ważnych wydarzeń historycznych regionu.Graffiti jest tylko wolnym wyrazem artystycznym twórcy i najczęściej tworzone jest… nielegalnie.Gdy graffiti przedstawia walory artystyczne zwykle przyglądamy mu się życzliwie. Takim przykładem mogą być dzieła brytyjskiego artysty o pseudonimie Banksy, którego prace na aukcjach osiągały astronomiczne kwoty ponad 500 000 dolarów, a jego "Dziewczynkę z balonikiem" kojarzy dziś cały świat.Bywa też, że takie graffiti jest pewnego rodzaju deklaracją przynależności do danej grupy społecznej, politycznej lub ideologicznej. Najlepszym dowodem na to są, powstałe w całym Koszalinie, tęczowe serduszka związane z I Marszem Równości.Częściej niestety graffiti to zwykły akt wandalizmu – bazgroły niszczące elewację, obraźliwe hasła, nierzadko dotyczące rywalizacji klubów sportowych.Można zarobić, można też stracić...O ile murale tworzone są na zamówienie konkretnych firm lub jednostek, tak za graffiti grożą kary ujęte w kodeksie wykroczeń (Art. 63a., paragraf 1. i 2.). Jeśli graffiti znajduje się w danym miejscu bez zgody właściciela obiektu, a straty nie wyniosą więcej niż 250 zł, kwalifikuje się to jako wykroczenie, które sankcjonowane jest 30 dniami aresztu, grzywną lub pracami społecznymi. Gdy koszt poniesionych strat jest większy, a ponadto są to hasła nawołujące do przemocy lub zniszczony został zabytek, wówczas jest już to przestępstwo, za które grozi do trzech lub pięciu lat pozbawienia wolności.W koszalińskich statystykach trudno znaleźć przypadki takiego wandalizmu. Piotr Simiński, komendant koszalińskiej Straży Miejskiej, nie ukrywa, że graffiti to trudny temat: - Próbowaliśmy razem z MZK przeprowadzić akcje na przystankach autobusowych, zamontowaliśmy foto-pułapki, ale to nie zdało egzaminu. W ciągu ostatnich lat pamiętam tylko jeden przypadek złapanych przez nas grafficiarzy, przekazaliśmy ich policji, bo ta sprawa kwalifikowała się jako przestępstwo - panowie uszkodzili elewację, której naprawa była kosztowna.Straż w swoich statystykach ma przypadki wystawiania mandatów za niszczenie elewacji, czy wiat autobusowych: - Rok temu było to 27 osób, ukaraliśmy 9 na łączną kwotę 3,5 tysiąca złotych - opowiada komendant. - Tyle że to zwykle było nie graffiti, a przyklejanie plakatów, czy ogłoszeń. Wiele osób nie wie, że bez zgody właściciela to jest niezgodne z prawem.Jak radzić sobie z nielegalną "sztuką"? Nielegalne malunki w przestrzeni publicznej to poważny problem – zniszczone elewacje psują wizerunek miasta, a ich doprowadzenie do stanu wyjściowego zwykle kosztuje. I to sporo. Robert Grabowski, rzecznik ratusza, zdradza, że kilkadziesiąt tysięcy rocznie kosztuje tylko naprawa zniszczonych przez wandali nowych wiat przystankowych. Te zniszczenia to zwykle właśnie takie malunki.Oczywiście najlepszą walką z tym problemem byłoby zapobieganie aktom wandalizmu. Osiedla, które nieustannie muszą zmagać się z oszpecającymi budynki napisami, mogą zainwestować w monitoring, co skutecznie nastraszyłoby potencjalnych sprawców. Innym sposobem są kampanie, finansowane przez miasto, przeciwko szkodliwym „artystom”.Na coraz większą skalę produkowane są powłoki antygraffiti, umożliwiające szybkie pozbycie się nowo powstałych napisów za pomocą nawet samej wody.Koszty usuwania graffiti na zwykłej farbie mogą kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych! Dlatego warto pomyśleć nad udostępnianiem konkretnych miejsc przez miasto, które służyłby młodym twórcom jako przestrzeń do wyrażenia siebie. Takie rozwiązania dobrze sprawdzają się w zagranicznych miastach, np. w Wiedniu. Czy przyjęłoby się i u nas? Robert Grabowski tego rozwiązania nie wyklucza. - Stworzenie takiego miejsca to świetny pomysł na projekt do budżetu obywatelskiego. Na wnioski do tegorocznej edycji czekamy do 14 czerwca.Zapraszamy do dyskusji i czekamy też na wasze zdjęcia, które możecie przysyłać na adres: [email protected] także: Dni Koszalina 2019 Natalia Sala
Patrząc na koszalińskie murale, których głównym twórcą jest Cukin, nie mamy wątpliwości, że do czynienia mamy ze sztuką. Niestety miasto „zdobią” również napisy i malunki, które nie posiadają żadnych walorów artystycznych. Za to irytują przechodniów, a właścicieli lokali czy zarządców budynków sporo kosztują.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera