Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital na gdańskim Srebrzysku - symbol zawału polskiej psychiatrii. Półtora miliona Pomorzan może być pozbawionych opieki psychiatrycznej

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Szpital na Srebrzysku
Szpital na Srebrzysku Karol Makurat
Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku, popularnie zwanego Srebrzyskiem, postawili ultimatum - jeśli w piątek 28 czerwca do godziny 15.30 ich placówka nie otrzyma wsparcia finansowego i pomocy przy dyżurowaniu z innych szpitali psychiatrycznych w Gdańsku, zaprzestają dyżurowania w izbie przyjęć i grożą wypowiedzeniami z pracy. Dyrektor szpitala zapowiada zawieszenie w lipcu dyżurów izby przyjęć. Co doprowadziło do sytuacji, w której półtora miliona osób, w tym także dzieci, może być pozbawiona pomocy psychiatrycznej? Czy katastrofa była nieuchronna? Jakie są szanse na porozumienie? Te pytania powinni zadać sobie dzisiaj ci, którzy w ostatnich kilkunastu latach odpowiadali za stan opieki psychiatrycznej w kraju i na Pomorzu.

Zawieszenie dyżurów coraz bliżej

Dyrektor szpitala zapowiada zawieszenie w lipcu dyżurów izby przyjęć. Co doprowadziło do sytuacji, w której półtora miliona osób, w tym także dzieci, może być pozbawiona pomocy psychiatrycznej? Czy katastrofa była nieuchronna? Jakie są szanse na porozumienie? Te pytania powinni zadać sobie dzisiaj ci, którzy w ostatnich kilkunastu latach odpowiadali za stan opieki psychiatrycznej w kraju i na Pomorzu.

Przy podziale pieniędzy na leczenie psychiatria zawsze stała na szarym końcu. Wydatki na nią to zaledwie 3,5 proc.pieniędzy, przeznaczanych na służbę zdrowia. U naszych zachodnich sąsiadów jest to 14 proc. - z o wiele większego niż polski, koszyka.

Psychiatria na szarym końcu

Choć NFZ deklarował, że o 6 proc. wzrosły nakłady na leczenie psychiatryczne, efektów nie widać. Nadal pacjenci muszą czekać na przyjęcie w szpitalu i przez lekarza psychiatrę. W najgorszej sytuacji są dzieci, skazane nieraz na trzymiesięczne kolejki. Mniejsze pieniądze to nie tylko niższa wycena procedur, ale także gorsze, niż w innych specjalnościach, płace personelu.

Doświadczony psychiatra - często narażony na stres i agresję - zarabia w szpitalu ok. 6 tys. złotych brutto. W porównaniu z np. lekarzami zabiegowymi to niezbyt dużo. Stąd niewielkie zainteresowanie młodych lekarzy psychiatrią, zwłaszcza dziecięcą. Tu nie ma kolejek do specjalizacji. Inna sprawa, że przy braku specjalistów, każdy psychiatra rezygnujący z pracy w szpitalu zostanie zatrudniony w gabinecie lub przychodni z pocałowaniem ręki.

Jak to jest z tymi łóżkami psychiatrycznymi na Pomorzu? Według Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego u mamy łącznie 2047 łóżek psychiatrycznych, w tym 55 w oddziałach dziecięcych i 45 w oddziałach dziecięco-młodzieżowych. Jednak już z danych NFZ wynika, że w pomorskich szpitalach są  663 łóżka dla dorosłych i 56 dla dzieci i młodzieży - sprawdźcie gdzie są zakontraktowane łóżka psychiatryczne!

Ile jest łóżek na oddziałach psychiatrycznych w województwie...

Cenne szpitale

W sytuacji, gdy chory człowiek, np. z zagrażającą życiu depresją, nie może zdobyć bez długiego oczekiwania pomocy ambulatoryjnej, pozostaje szpital. Niestety, droższy.

Specjaliści od dawna podkreślają, że system opieki psychiatrycznej powinie opierać się głównie na leczeniu ambulatoryjnym i umożliwieniu pozostania pacjenta w jego rodzinie i środowisku. Tymczasem w Polsce aż 70 proc. wszystkich pieniędzy przeznaczanych jest na leczenie szpitalne.

A i tak dla pacjentów często brakuje łóżek.

No właśnie, jak jest z tymi łóżkami? Według Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego - na Pomorzu mamy łącznie 2047 łóżek psychiatrycznych, w tym 55 w oddziałach dziecięcych i 45 w oddziałach dziecięco-młodzieżowych.

Jednak już z danych NFZ wynika, że w pomorskich szpitalach są 663 łóżka dla dorosłych i 56 dla dzieci i młodzieży. Skąd te różnice?

- W zakresie „świadczenia psychiatryczne dla dorosłych” oddział NFZ zakupił 663 łóżka z 776 zarejestrowanych przez świadczeniodawców w Rejestrze Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą - wyjaśnia dr Blanka Brancewicz, pomorski konsultant wojewódzki w dziedzinie psychiatrii. - Ilość niezakontraktowanych łóżek wynika ze złożonych ofert oraz faktu, że świadczeniodawcy nie dysponują odpowiednią liczba personelu, głównie lekarskiego.

Co istotne - najwięcej zakontraktowanych przez NFZ łóżek (251 dla dorosłych i 35 dla dzieci i młodzieży) znajduje się na zbuntowanym Srebrzysku. Drugi największy szpital w Starogardzie Gd. podpisał kontrakt na 156 łóżek dla dorosłych i 16 dla osób nieletnich.

ZOBACZ WIDEO: Szpital psychiatryczny w Gdańsku nie będzie więcej przyjmował dzieci na oddziały dla dorosłych. "Myśmy zawsze mówili, że to jest nieprawidłowe i tak nie powinno być"

Źródło:
TVN 24

Zabrakło wyobraźni
O ile psychiatria dorosłych jeszcze jakoś funkcjonuje, to już sytuacja psychiatrii dla dzieci i młodzieży przypomina film grozy.

Przed dwoma laty ówczesny Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak list do ministra zdrowia zatytułował „Zapaść psychiatrii dzieci i młodzieży. Alarmował: „Liczba młodzieży podejmującej próby samobójcze systematycznie wzrasta. Zwiększa się także liczba dzieci i młodzieży wymagających pomocy psychiatrycznej”. Równocześnie wskazywał, że dostęp do świadczeń stacjonarnych jest ograniczony i brakuje łóżek w szpitalach.

Dziś jest jeszcze gorzej

Na 100 tys. dzieci przypada zaledwie 4 psychiatrów dziecięcych. Obłożenie niektórych oddziałów sięga 150 proc., dzieci po próbach samobójczych kładzione są na korytarzach. „Rozwiązaniem” problemu miała być zgoda Centrali NFZ na umieszczanie dzieci na oddziałach dla dorosłych. Zabrakło wyobraźni. Jak dwie pielęgniarki, dyżurujące na 50-łóżkowym oddziale koedukacyjnym (jest też jeden lekarz, ale bez przerwy wzywany do izby przyjęć) mogą zapewnić bezpieczeństwo nieletnim pacjentom?

Przyjąć na podłogę

Na protesty personelu medycznego i dyrekcji szpitali nikt nie zwracał uwagi - do nagłośnienia gwałtu na 15-latce i molestowania trzynastolatek w szpitalu na Srebrzysku. Przeciwnie, wszyscy wcześniej prowizorkę akceptowali.

„Wielokrotnie lekarze nie mieli wyboru - czytamy w mailu przesłanym do redakcji. - Byli szantażowani przez rodziców, że jeżeli dziecko nie zostanie przyjęte, powiadomią media, prokuraturę itd. Lekarz nie mając wyboru, przyjmował na miejsca dla dorosłych. Dodatkowo problem potęgował fakt, że wszystkie karetki przyjeżdżały tylko do nas, omijając inne placówki, czyli UCK i 7 Szp. Marynarki Wojennej, gdzie są odziały psychiatryczne.”

Trzeba dodać, że mimo apeli Urzędu Marszałkowskiego, UCK i Szpital MW odmówiły we wtorek przejęcia dyżurów od Srebrzyska.
Po tym, jak w ostatni wtorek dyrekcja szpitala zaprzestała przyjmowania dzieci na oddział dla dorosłych, do izby przyjęć na Srebrzysku karetka przywiozła kolejną, nieletnią osobę. Jako że na 35-łóżkowym oddziale leży już 40 dzieci, lekarz dyżurny odmówił przyjęcia pacjenta. Wówczas koordynator wojewódzki Zespołu Ratownictwa Medycznego nakazał przyjąć go... na podłogę szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo