- Sytuacja jest bardzo dynamiczna – powiedział nam w piątek Adam Hok, prezes fundacji Kołobrzeg SPA. Dzień wcześniej, przedstawiciele branży hotelarskiej spotkali się z prezydent Anną Mieczkowską i m.in. szefem kołobrzeskiego sanepidu. Wtedy rozmawiali przede wszystkim na temat wdrożonych lub wdrażanych procedur postępowania w nowej dla wszystkich sytuacji.
W piątek, wobec ogłoszenia przez rząd stanu zagrożenia epidemicznego, przedstawiciele branży spotkali się ponownie. - Zważywszy na doświadczenia innych krajów, jesteśmy gotowi zamknąć nasze obiekty – usłyszeliśmy od Adama Hoka. - Zamknięto już szkoły, miejsca kultury, wkrótce zapewne galerie handlowe, bary czy restauracje. Jeśli rząd podejmie decyzję o zamknięciu granic, to będzie to logiczne. Nasi goście dostaną np. dwa dni na powrót do domu, jak to się dzieje w Austrii, a my zamkniemy hotele. Tylko posunięcie się do radykalnych kroków, podejmowanych przez wszystkich, ma sens. W naszym wypadku oznacza to właśnie wyjazd gości i wysłanie pracowników do domów, by spędzili tam dwa, trzy tygodnie, czy ile będzie trzeba, a potem spokojnie wrócili do pracy. Oczywiście wiąże się to z przystopowaniem gospodarki, dlatego konieczna byłaby pomoc państwa. Czy to w formie dogadania się z bankami i odroczenia spłat kredytów, czy opłat dla ZUS, czy podatku VAT. Rząd może podjąć różne działania, które nas trochę osłonią. Bo każdy z nas poniesie jakieś koszty. Ja się zgadzam na utratę części przychodów, by za jakiś czas do nich wrócić.
Kołobrzeg to miasto turystyczne, a tę branżę pandemia koronwirusa dotknie bardzo mocno. W tej chwili, w większość gości hotelowych pochodzi z zagranicy., głównie z Niemiec.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?