Wacław Gola sam jest ratownikiem w połczyńskim szpitalu. 3 marca kończył pracę w izbie przyjęć, gdy karetka pogotowia przywiozła jego matkę, Zofię Golę z podpołczyńskiego Borkowa. Była godz. 21.45. - Mama źle się czuła, ciśnienie jest skakało. Szybko dostała leki na obniżenie ciśnienia, a lekarz zdiagnozował objawy udaru mózgu. Zdecydował, że moja matka wymaga specjalistycznej, neurologicznej opieki, której w połczyńskim szpitalu nie ma - mówi pan Wacław. - A to oznaczało, że ma zostać przetransportowana do koszalińskiego szpitala.
W połczyńskim szpitalu od grudnia minionego roku od godz. 19 do 7 rano w dni robocze oraz w weekendy i święta transporty międzyszpitalne wykonują ratownicy, którzy mają własne działalności, świadczą usługi na zlecenie szpitala i na telefon z domu.
Więcej czytaj w poniedzialkowym wydaniu papierowym Głosu Koszalińskiego
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?