Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica "Kanału w Nowym Porcie" - odzyskane dzieło sztuki. Zaginiony obraz Arthura Bendrata trafił do Muzeum Narodowego w Gdańsku

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
Wideo
od 16 lat
„Kanał w Nowym Porcie” zaginiony obraz Arthura Bendrata trafił do Muzeum Narodowego w Gdańsku. Jak to się stało, że „Kanał w Nowym Porcie” Artura Bendrata przetrwał zawieruchę wojenną - nie spłonął, nie został wywieziony - pozostaje tajemnicą.

Stadtmuseum (Muzeum Miejskie w Gdańsku) kupiło go 28 lutego 1908 roku. Kiedy w 1944 gdańska stocznia Schichau świętowała 50-lecie, George Lippke nadburmistrz Gdańska polecił Willowi Drostowi - dyrektorowi Stadtmuseum, aby z tej okazji placówka podarowała stoczni jakiś obraz. Władzy się nie odmawia, na prezent wybrano więc „Kanał w Nowym Porcie”.

„Kanał” znika i... niespodziewanie powraca

Arthur Bendrat (1872-1914), artysta malarz, grafik urodził się w Gdańsku jako syn kapitana statku. Podjął naukę w Szkole Rzemiosła Artystycznego w Dreźnie, u Fryderyka Preller i Gotthard Kühle. Pod wpływem Kühla operował czystymi, jasnymi barwami, starając się oddać efekty światła w krajobrazie i architekturze.

Chętnie pracował w plenerze. Był stypendystą gdańskiego Towarzystwa Pokoju. Do jego ulubionych tematów należały widoki miast, szczególnie rodzinnego Gdańska - pejzaże i sceny miejskie.

W 1906 roku, w gdańskiej galerii firmy Stupf&Sohn, odbyła się wystawa obrazów zatytułowana „Bendrat i przyjaciele”, jedna z ostatnich wystaw zmarłego przedwcześnie malarza. To właśnie on był autorem obrazu podarowanego stoczni Schichau. Po wojnie ślad o „Kanale w Nowym Porcie” zaginął. Jak się odnalazł?

- Dostałem informację od kolegi, że ktoś chce sprzedać przedwojenny obraz gdańskiego malarza. Zadzwoniłem, umówiłem się i pojechałem do Sopotu - opowiada znany kolekcjoner Andrzej Walas, znawca gdańskiego malarstwa oraz darczyńca wielu cennych prac dla Muzeum Gdańska.

- Sprzedający chciał 30 tysięcy złotych. Targowałem się, bo to spora suma. Chciałem jeszcze zobaczyć, jak płótno wygląda z tyłu. Zdjęliśmy obraz ze ściany. Patrzę, a tam są napisy i pieczęcie Stadtmuseum. Powiedziałem, że nie mogę kupić tego obrazu, bo prawdopodobnie został skradziony. Sprzedający był bardzo zaskoczony, spytał co ma z nim zrobić - zniszczyć, wywieźć za granicę? Poradziłem, że najlepiej przekazać go do muzeum, ale mogą być problemy, jeśli jest kradziony. Mężczyzna przestraszył się. Powiedziałem, że ewentualnie mogę się zorientować, jak wygląda sprawa przekazania tego obrazu do Muzeum Narodowego, tylko musi mi powiedzieć skąd on pochodzi. Ten pan był przestraszony. Zadzwonił do żony. Okazało się, że płótno należało do teścia, który już nie żyje. Mężczyzna oprosił, żebym załatwił przekazanie obrazu do muzeum i tak się stało. Właściciele chcą być anonimowi, i wolą nie ujawniać, kim był poprzedni właściciel.

- Ciekawostką jest, że artysta namalował, jak środkiem przez ten kanał portowy płynie łódka z biało czerwoną flagą - dodał kolekcjoner.

Skreślony z listy strat

Jak to się stało, że „Kanał w Nowym Porcie” Artura Bendrata przetrwał zawieruchę wojenną - nie spłonął, nie został wywieziony - pozostaje tajemnicą. 2 lutego, na konferencji prasowej oficjalnie przekazano dzieło do zbiorów muzeum oraz przedstawiono informacje o przekształceniu Muzeum Narodowego w Gdańsku w państwową instytucję kultury.

- Pochodzący z 1907 roku obraz jeszcze do niedawna uważany był za stratę wojenną i królował w bazie obiektów ruchomych, utraconych w wyniku drugiej wojny światowej - powiedział minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin. - Na początku stycznia tego roku obraz został odnaleziony dzięki panu Andrzejowi Walasowi, mieszkającemu w Gdańsku kolekcjonerowi dzieł sztuki.

Warto wspomnieć, że przed II wojną światową w kolekcji Muzeum Miejskiego w Gdańskim znajdowało się kilka dzieł Arthura Bendrata, artysty, który przez całe życie, utrzymywał kontakt ze swoim rodzinnym miastem Gdańskiem. Wystawiał tutaj obrazy. Obraz „Kanał portowy” powstał w szczytowym okresie jego twórczości.

- Chciałbym przypomnieć, że w wyniku II wojny światowej z polskich kolekcji publicznych, prywatnych i kościelnych zaginęło najprawdopodobniej, około pół miliona cennych obiektów sztuki ruchomej - dodał minister. - Dzieła te odnajdują się obecnie na całym świecie. Jako resort kultury prowadzimy 135 i spraw restytucyjnych w 15 krajach.

tekst alternatywny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera